Hokej.net Logo

Dwadzieścia lat minęło...

Dwadzieścia  lat minęło...

W każdym spotkaniu chcemy zwyciężać, bo taka jest filozofia naszej pracy, ale sukcesu od razu obiecać nie mogę - stwierdził selekcjoner reprezentacji Polski, Igor Zacharkin.


Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień - śpiewał w serialowym „40-latku” Andrzej Rosiewicz, ale nieco parafrazując te słowa reprezentacyjni hokeiści mogą sobie nucić: dwadzieścia lat minęło... Tak, tak, już dwie dekady upłynęły bez udziału biało-czerwonych w igrzyskach olimpijskich. W Albertville reprezentacja Polski, pod kierunkiem trenera Leszka Lejczyka, zajęła 11. lokatę. Potem wszystkie starania o udział w turnieju zakończyły się fiaskiem... Czerkawski nie pomógł System kwalifikacji olimpijskich uległ zmianie, stąd przez gęste sito eliminacyjne trudno się przebić. W 2005 roku biało-czerwoni pod kierunkiem Andrieja Sidorenki przeszli przez pierwszą fazę, a decydujące starcie o igrzyska w Turynie rozegrało się w Rydze. Na spotkania przeciwko Białorusi, Słowenii i Łotwie zmobilizowano wszystkich najlepszych, z Mariuszem Czerkawskim, Krzysztofem Oliwą oraz Jackiem Płachtą na czele. Gra była więcej niż przyzwoita, ale zajęliśmy ostatnie miejsce, bo przegraliśmy z Białorusią 2:3, Łotwą 1:3 oraz ze Słowenią 3:4. Kolejne kwalifikacje do IO w Vancouver ’10 zakończyły się fiaskiem już na początku drogi. W 2008 roku rozgrywaliśmy turniej w Sanoku i mieliśmy prawo oczekiwać awansu do kolejnej rundy. Po wygranych z Wielką Brytanią 3:2 (po karnych) i Rumunią 9:1, musieliśmy uznać wyż-szość Japonii 1:3. Azjaci pojechali na decydującą imprezę, a my do dziś żyjemy nadzieją.

Realna ocena

Po latach cofania się czy - jak kto woli - stagnacji, wydaje się, że z chwilą przyjścia nowych władz związkowych coś drgnęło. Selekcjonerem reprezentacji został Igor Zacharkin, zaś Wiaczesław Bykow jej konsultantem. Dwie rosyjskie sławy szkoleniowe mają odmienić mocno nadszarpnięty wizerunek kadry. W Kijowie - w I rundzie kwalifikacji olimpijskich - oprócz reprezentacji gospodarzy (20. miejsce w światowym rankingu) oraz biało-czerwonych wystąpią reprezentacje niżej notowane: Estonia (26.) i Hiszpania (29.). Trzej rywale występują w MŚ Dywizji IB i tylko Hiszpanie są niżej, w IIA. - Oczywiście, że chcielibyśmy odnieść sukces, ale patrzę na ten start zupełnie z innej perspektywy przekonuje prezes PZHL, Piotr Hałasik. - Z nowymi szkoleniowcami założyliśmy plan perspektywiczny i ten turniej nam odpowie, jakie będziemy mieli szanse w kwietniowych MŚ, które zostaną rozegrane w Doniecku. Na pewno nie będziemy rozliczać trenerów z tego występu, bo pracują z kadrą zbyt krótko. - W każdym spotkaniu chcemy zwyciężać, bo taka jest filozofia naszej pracy - podkreśla Igor Zacharkin. - Nie mogę obiecać wygranej w tym turnieju, bo gospodarze mają silny skład i uchodzą za faworytów. Nasza drużyna musi czuć się silna mentalnie. Tylko wtedy można liczyć na sukces. Jestem realistą, stąd na pewno nie będę obiecywał zwycięstwa.

Tylko zwycięzca

Ukraińcy, po niepowodzeniach w poprzednim sezonie (spadli z Dywizji IA do IB), chcą za wszelką cenę zaistnieć i odzyskać miejsce na zapleczu elity. Turniej prekwalifikacji olimpijskich jest jedynie odskocznią do kolejnych sukcesów. Oleksander Kulikow, trener reprezentacji, oparł drużynę na hokeistach Donbassu Donieck, który występuje w rosyjskiej KHL. Miejscowych ucieszył lokaut w NHL, bo do ojczyzny powrócili doświadczeni Oleksij Ponikarowski z New Jersey Devils oraz Rusłan Fiedotienko z Philadelphia Flyers. Obaj grają teraz we wspomnianym Donbassie i zapewne zwiększą siłę uderzeniową narodowego zespołu. Estonia i Hiszpania nie powinny sprawić kłopotu biało--czerwonym, choć nie można ich lekceważyć. Estończycy w poprzednim sezonie okazali się najlepsi w Dywizji IIA i pod kierunkiem Litwina Dmitrija Miedwiediewa czynią stałe postępy. Z kolei Hiszpanie zajęli 2. miejsce w tej dywizji, przegrywając w decydujące potyczce właśnie z Estonią 3:5.Tylko zwycięzca tego turnieju awansuje do kolejnego, który rozegrany zostanie w Rydze z udziałem gospodarzy, Francji oraz Kazachstanu w dniach 7-12 lutego 2013 roku.

Treningi w Kijowie

Atmosfera wokół naszej kadry zdecydowanie się poprawiła. Prezes Hałasik nie ukrywa, że przydałby się jej spektakularny sukces, który byłby kartą przetargową w toczących się rozmowach ze sponsorem strategicznym. Ekipa została wyposażona w nowe stroje oraz reprezentacyjne garnitury. Hokeiści wyglądają teraz tak, jakby lada moment mieli uczestniczyć w pokazie mody. Tym razem do Kijowa nie „tłukli się” autokarem, lecz polecieli z Pyrzowic samolotem i we wtorek - kilka godzin po przyjeździe - przeprowadzili trening. Przed wylotem na drobne dolegliwości uskarżali się bramkarz Kamil Kosowski (kręgosłup), przymierzany do roli nr 1, oraz Michał Kotlorz (stłuczenie nogi), jednak fizjoterapeuci Krzysztofowie: Ritszel i Kozdronkiewicz robili wszystko, by obaj byli gotowi do gry. - Michał jeszcze narzekał na ból, ale uczestniczył już we wczorajszym treningu, który odbył się w porze meczu z Estonią - informuje kierownik reprezentacji, Andrzej Zabawa. - Hokeiści są świadomi rangi turnieju i myślami są już przy czekających ich spotkaniach. Już dawno hokeistom nie towarzyszyła tak liczna ekipa. Obok trenerów, fizjoterapeutów i lekarza znalazło się miejsce dla team lidera, Mariusza Czerkawskiego, zaś generalnym menedżerem jest Wiaczesław Bykow.

Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe