Re-Plast Unia Oświęcim jest dosłownie o krok od wywalczenia sobie przepustki do gry w wielkim finale play-off TAURON Hokej Ligi. Wczoraj za sprawą złotego gola Krystiana Dziubińskiego biało-niebiescy pokonali na wyjeździe GKS Tychy 3:2 po dogrywce i w serii do czterech zwycięstw prowadzą 3:1.
Dotychczas w półfinałowej rywalizacji oświęcimian z tyszanami obowiązywały dwie reguły. Po pierwsze wygrywał ten zespół, który jako pierwszy zdobywał bramkę. Druga mówiła o tym, że losy spotkania rozstrzygały się w drugiej odsłonie. W meczu numer cztery przestały one obowiązywać.
Wynik spotkania rozstrzygnął się dopiero w dogrywce, w której złotego gola zdobył Krystian Dziubiński, który przedarł się przed bramkę i zmieścił gumę pomiędzy parkanami Tomáša Fučíka. Dla kapitana Unii był to pierwszy gol w fazie play-off. Ale za to niezwykle istotny.
– Nie wiem, gdzie zmieściłem ten krążek. Tak czy inaczej chciałem zadedykować to trafienie mojej córce Nataszy, która kończy dziś 12 lat. Nie mogę dzisiaj być przy niej, ale przynajmniej w ten sposób mogę uczcić jej święto – zaznaczył „Dziubek”.
Dzięki wyjazdowemu zwycięstwu w czwartym meczu półfinału podopieczni Nika Zupančiča są o krok od spełnienia marzeń, jakim jest gra w finale play-off.
– Seria wciąż trwa, jeszcze nic nie jest przesądzone. Wyszarpaliśmy dwa zwycięstwa w Tychach i cieszymy się z tego. Teraz wracamy do Oświęcimia i będziemy starali się przygotować do kolejnego meczu – stwierdził kapitan Unii.
Żadne z dwóch wyjazdowych zwycięstw nie przyszły jednak oświęcimianom łatwo, gdyż w obu starciach tyszanie zaprezentowali się z dobrej strony i sprawiali biało-niebieskim sporo kłopotów.
– Powiedziałbym, że w obu tych meczach tyszanie dobrze grali na krążku, utrzymywali się, dużo grali w naszej tercji, dużo strzelali z każdej pozycji. Myślę, że w pierwszych dwóch meczach może nie dominowaliśmy, ale próbowaliśmy robić to, co oni, a to kosztuje dużo sił. Tyszanie grali u siebie, więc wiedzieliśmy, że zmienią ten swój hokej, ruszą na nas – przyznał 35-letni środkowy.
Ważnym aspektem będzie regeneracja, bo każde ze starć wiązało się z ostrą walką. Zawodnicy zostawiali na lodzie sporo zdrowia.
– Teraz mamy piąty mecz u siebie i oczywiście chcemy zakończyć całą rywalizację. Musimy szybko się zregenerować, bo jedni grają więcej, a drudzy mniej. Mamy play-offy, czyli to, co jest najlepsze w hokeju. Ja będę gotowy i myślę, że cała Re-Plast Unia Oświęcim również. Wraz z kibicami czekamy na Tychy – zakończył.
Cała rywalizacja może rozstrzygnąć się już jutro w niedzielę, kiedy to obie ekipy skrzyżują ze sobą kije o 18:00 w Oświęcimiu przy ul. Chemików 4.
Czytaj także: