Jack Eichel od zawsze marzył o wzniesieniu Pucharu Stanleya. We wtorek ta sztuka mu się udała, choć łatwo nie było. Napastnik zmagał się bowiem z dość poważnym urazem.
– Powiem szczerze - będę się jeszcze jakiś czas upajał tym momentem. To dla mnie spełnienie marzeń, coś, o czym nigdy nie ma się pewności, że w ogóle kiedykolwiek się wydarzy. Jestem bardzo szczęśliwy – powiedział 26-letni napastnik.
Play-offy udały się amerykańskiemu zawodnikowi wspaniale, bo uzyskał w nich 26 punktów za 6 goli i 20 asyst.
– Jego pierwsze playoffy i od razu wygrana, całkiem nieźle, co? – uśmiechnął się kolega Eichela z drużyny, Jonathan Marchessault, który zdobył nagrodę Conn Smythe Trophy dla najlepszego zawodnika tej fazy sezonu. – Odkąd dołączył do nas w zeszłym sezonie staliśmy się inną, lepszą drużyną. Moja nagroda zdecydowanie mogłaby powędrować również do niego.
W ścisłym finale Jack Eichel zanotował osiem asyst, czym wyrównał rekord Mikko Rantanena z zeszłego roku. Fin zdobył ich dokładnie tyle same dla Colorado Avalanche, ale potrzebował do tego jednego meczu więcej.
Napastnik Vegas rozpoczął karierę w NHL w 2015 roku, gdy z numerem dwa (wówczas numerem jeden był Connor McDavid) w drafcie dołączył do Buffalo Sabres. Dla tamtej drużyny, w ciągu sześciu spędzonych tam sezonów, zdobył w sumie 355 punktów (139 bramek, 216 asyst) w 375 meczach. W sezonie 2021/22 nabawił się przepukliny dysku i domagał się od klubu zgody na operację wymienienia go na protezę, ale kierownictwo "Szabli" zdecydowało się na leczenie zachowawcze.
We wrześniu 2021 Eichel nie przeszedł z powodu nawracających problemów z dyskiem testów fizycznych na obozie przygotowawczym i pozbawiono go tytułu kapitana drużyny. Zdecydował się odejść i trafił do Golden Knights, gdzie doprosił się potrzebnej mu operacji (której zresztą poddał się jako pierwszy zawodnik NHL w historii) i po trzech miesiącach zadebiutował w nowej drużynie. Tamten sezon zakończył z 25 punktami na koncie (14 goli, 11 asyst) a "Rycerze" nie zakwalifikowali się do fazy play-off. W tym sezonie, w rundzie zasadniczej, Amerykanin zdobył dla Vegas 66 punktów (27 bramek, 39 asyst) w 67 meczach.
– Jestem z Jacka bardzo dumny – mówi obrońca Zach Whitecloud. – Jest świetnym zawodnikiem, liderem i kolegą.
– Mnóstwo ludzi zawodowo uprawia ten sport i nigdy nie jest im dane cieszyć się z tego Pucharu. Nieraz zdarzało mi się samemu wątpić w to, czy mi się to kiedykolwiek uda, ale my, jako drużyna, bardzo w siebie wierzyliśmy, wiedzieliśmy jaki mamy potencjał, nie mieliśmy w szatni żadnych poważniejszych kontuzji, czy problemów zdrowotnych. Na wygraną składa się wiele czynników, które po prostu muszą się dobrze ułożyć, wystąpić obok siebie we właściwym czasie. Bardzo pomogli nam też kibice, czuliśmy ich wsparcie przez cały czas. Wspaniale to wszystko wyszło, ja się dodatkowo cieszę z tego, że tego dnia na trybunach byli też moi rodzice i moja dziewczyna – mówił po ostatnim meczu wyraźnie wzruszony Eichel.
– Rodzina wspierała mnie od samego początku, więc jestem bardzo wzruszony, że zdobyliśmy ten Puchar a oni byli tego świadkami. Chciałem to wygrać między innymi dla nich. Bardzo się cieszę, że jestem częścią tej drużyny i organizacji, czuję, że mam ogromne szczęście.
Czytaj także: