W swoim pierwszym meczu Memoriału Tamása Sarközyego w Budapeszcie reprezentacja Polski przegrała z Węgrami 1:4. Honorowego gola dla biało-czerwonych zdobył w trzeciej tercji Dominik Paś.
W składzie naszej kadry zabrakło doświadczonych graczy i liderów. Róbert Kaláber wykorzystał turniej, aby sprawdzić nieco młodszych graczy, którzy do tej pory w reprezentacji grali nieco mniej. Szansę debiutu w bluzie z orzełkiem na piersi dostali dziś Mikołaj Syty, Jakub Ślusarczyk, Mateusz Ubowski i Szymon Kiełbicki.
"Madziarzy" w przekroju całego meczu zaprezentowali więcej hokejowych konkretów. Wykazali się szczelniejszą defensywą, a w ataku grali szybciej i dokładniej. Wykreowali sobie znacznie groźniejsze okazje strzeleckie.
Po pierwszej tercji prowadzili 1:0, a sposób na Davida Zabolotnego znalazł Šimon Szathmáry. Ofensywnie usposobiony obrońca, który urodził się w Czechach, zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym i skierował gumę do pustej bramki. Sędziowie zaliczyli to trafienie dopiero po analizie wideo, nie dopatrując się przewinienia na naszym golkiperze.
"Bratankowie" ze znakomitej strony zaprezentowali się w drugiej odsłonie i dołożyli w niej kolejne dwa gole. Już w 22. minucie okres gry w przewadze na gola zamienił Márk Schlekmann, który przekierował do bramki uderzenie Bence Stipsicza, a dziesięć minut później zabójczą kontrę wyprowadził Csanád Erdély. Jeden z najlepszych węgierskich napastników, podczas gry swojego zespołu w liczebnym osłabieniu, wykorzystał nieporozumienie w szeregach biało-czerwonych i w sytuacji sam na sam pokonał Zabolotnego.
Okrasą meczu było trafienie Domána Szongotha. 16-letni zawodnik, uchodzący za jedną z największych nadziei węgierskiego hokeja i występujący na co dzień w Finlandii, odważnie pomknął lewym skrzydłem. Potem precyzyjnym uderzeniem w dalsze okienko zaskoczył naszego bramkarza.
Biało-czerwonych stać było tylko jednego gola. W 58. minucie zdobył go Dominik Paś, który podczas gry naszego zespołu w podwójnej przewadze popisał się soczystym strzałem bez przyjęcia z prawego bulika. Warto dodać, że dla 25-letniego napastnika był to 20. gol zdobyty w reprezentacji Polski. Wcześniej dobrą okazję miał też Jakub Ślusarczyk, ale krążek po jego uderzeniu zatrzymał się na słupku.
Jutro, czyli w piątek, rywalami "Orłów" będzie Słowenia. To spotkanie rozpocznie się o 15:00.
Polska - Węgry 1:4 (0:1, 0:2, 1:1)
0:1 Simon Szathmáry (10:18),
0:2 Márk Schlekmann - Bence Stipsicz, Tamás-Róbert Sárpátki (21:56, 5/4),
0:3 Csanád Erdély (31:11, 4/5 - odłożona kara),
0:4 Domán Szongoth - Vilmos Galló (54:31),
1:4 Dominik Paś - Karol Biłas, Damian Tyczyński (57:49, 5/3).
Sędziowali: Márton Mach, Renátó Tóth (główni) - Balázs Sábián, David Szabó (liniowi).
Minuty karne: 8-12.
Strzały: 23-30.
Widzów: 977.
Polska: D. Zabolotny - K. Maciaś, K. Biłas; D. Tyczyński, D. Paś (2), S. Kiełbicki - O. Bizacki, M. Zieliński; S. Brynkus (2), M. Syty (4), M. Michalski - A. Jaworski, J. Kamienieu; M. Gościński, M. Ubowski, J. Ślusarczyk - B. Florczak, O. Kurnicki; Ł. Krzemień, K. Mocarski.
Trener: Róbert Kaláber
Węgry: Á. Vay - B. Stipsicz, N. Fejes; B. Varga, J. Hári, C. Erdély - M. Horváth, S. Szathmáry; G. Ambrus, T. Sárpátki, M. Schlekmann - M. Csollák (2), T. Ortenszky; V. Galló (2), D. Szongoth, I. Terbócs (4) - B. Szabó, A. Horváth; M. Nemes (2), B. Horváth, A. Mihaly (2).
Trener: Gergely Majoross
Czytaj także: