Hokej.net Logo

Emocje jak w play-offie. GieKSa wyszarpuje trzy punkty w Krakowie! [WIDEO]

Radość hokeistów GKS-u Katowice po zdobyciu gola (Foto: Klaudia Baron)
Radość hokeistów GKS-u Katowice po zdobyciu gola (Foto: Klaudia Baron)

Ogrom emocji dostarczyli widzom hokeiści Comarch Cracovii i GKS-u Katowice w meczu 43. kolejki TAURON Hokej Ligi. Ostatecznie górą z tego pojedynku wyszli goście z Katowic, którzy zwyciężyli "Pasy" 4:3. Krakowianom mimo ambitnej walki nie udało się dogonić rywali, ale i tak sprawili podopiecznym Jacka Płachty wiele problemów.

Obie ekipy badały się na początku spotkania i chciały wyczuć na co w tym meczu mogą sobie pozwolić. Więcej z gry mieli zdecydowanie przyjezdni z Katowic, którzy już na początku starcia kilkukrotnie sprawdzali czujność Dominika Salamy zarówno przy grze pięciu na pięciu, jak i podczas przewagi.

Krakowianie początkowy napór i osłabienie wybronili, a sami nastawili się głównie na kąsanie z kontrataków. Podopieczni Marka Ziętary mieli kilka swoich szans właśnie po szybkich kontrach, ale w katowickiej bramce bez zarzutu spisywał się John Murray, wspierany skutecznie przez swoich defensorów.

Najgorsze dla Cracovii, a najlepsze dla GieKSy nadeszło w ostatnich dwóch minutach pierwszej odsłony. Najpierw w 19. minucie sporą ilość pozostawionego miejsca wykorzystał bardzo precyzyjnym strzałem Stephen Anderson, a minutę później Christian Mroczkowski skorzystał z dobrego podania Patryka Wronki i podwyższył prowadzenie gości z Katowic, zabezpieczając prowadzenie katowiczan po pierwszej odsłonie.

Gospodarze nie mogli sobie wyobrazić gorszej końcówki pierwszej tercji i od początku drugiej odsłony ruszyli do natarcia i przyniosło to efekt. Już w 25. minucie Cracovia złapała kontakt za sprawą Damiana Kapicy, który umieścił gumę w katowickiej bramce.

Po zdobyciu bramki “Pasy” ruszyły do kolejnych ataków, ale tym razem radzili sobie John Murray i jego obrońca. Katowiczanie uspokoili nieco wydarzenia na lodowej tafli i wrócili do swojego stylu gry, co również przyniosło efekty. Salama był niepokojony raz za razem, aż w końcu w 30. minucie po zamieszaniu podbramkowym Kallionkieli przywrócił im dwubramkowe prowadzenie.

Spokój gości z Katowic nie trwał jednak długo, bo już dwie minuty później gospodarze znów zmniejszyli straty do jednej bramki tym razem za sprawą Hannesa Johanssona, który sprytnym strzałem pokonał Murraya.

Wynik 2:3 utrzymał się do końca drugiej odsłony, co zwiastowało ogromne emocje przed ostatnią tercją.

I tak też się stało, najpierw znów na dwie bramki odskoczyli przyjezdni. Bramkę zdobył Jonasz Hofman, jednak krakowianie przez cały mecz się nie poddawali i znów byli w stanie odpowiedzieć na to trafienie gości. 

Podczas gry w przewadze błyskawicznie odpowiedział Damian Kapica i znów mieliśmy tylko jedną bramkę, która rozdzieliła finalnie obie ekipy. Podopieczni Marka Ziętary mogą jednak pluć sobie w brodę, bo nie wykorzystali wielu dogodnych okazji by wyrównać stan rywalizacji, jak chociażby rzutu karnego Johana Lundgrena, czy okresu gry bez bramkarza w końcówce meczu.

Katowiczanie dopisują do swojego konta bardzo ważne punkty, a krakowianie po raz kolejny pokazali, że są bardzo groźną drużyną dla każdego rywala z górnej połowy tabeli.

Comarch Cracovia - GKS Katowice 3:4 (0:2, 2:1, 1:1)
0:1 Stephen Anderson - Mateusz Bepierszcz, Marcus Kallionkieli (18:39)
0:2 Christian Mroczkowski - Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut (19:24)
1:2 Damian Kapica - Dominik Jarosz, Johan Lundgren (24:39)
1:3 Marcus Kallionkieli - Stephen Anderson (29:29)
2:3 Hannes Johansson - Oliver Olsson (31:39)
2:4 Jonasz Hofman - Pontus Englund (45:57)
3:4 Damian Kapica - Dominik Jarosz, Szymon Marzec (50:06, 5/4)

Sędziowali: Patryk Pyrskała, Paweł Breske (główni) - Maciej Byczkowski, Michał Kłosiński (liniowi)
Minuty karne: 8-10
Strzały: 44-49
Widzów: 1521

Cracovia: D. Salama - A. Brandhammar, S. Bieniek (2), J. Lundgren, D. Jarosz (2), D. Kapica - M. Jaracz, J. Wanacki, S. Brynkus (2), M. Bezwiński, K. Mocarski - O. Jaśkiewicz, J. Kamienieu, H. Johansson, O. Olsson, S. Marzec (2) - D. Tynka, D. Kapa, K. Sterbenz, K. Malasiński, F. Kapica.
Trener: Marek Ziętara

GKS Katowice: J. Murray - P. Englund, A. Runesson (2), P. Wronka (2), G. Pasiut, B. Magee - J. Norberg (2), T. Verveda (2), J. Dupuy, B. Sokay, C. Mroczkowski - S. Koponen, A. Varttinen, M. Bepierszcz, S. Anderson, M. Kallionkieli - K. Maciaś, M. Dawid, J. Hofman (2), D. Salituro, J. Hofman.
Trener: Jacek Płachta
 

Czytaj także:

Galeria zdjęć

Comarch Cracovia - GKS Katowice 3-4 [12.02.25]

Zobacz galerię

Liczba komentarzy: 2

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • RECplayer
    2025-02-13 09:56:37

    przy 2 bramce Craxy 0,5m spalony... jprdl

  • Hajnel
    2025-02-13 15:00:13

    Tytuł nie odzwirciela tego iż była to gra kontrolowana do końca przez GKS autor oglądał chyba inny mecz, bardzo słabe sędziowanie szczególnie jeśli chodzi o spalone wszystkie na korzyść gospodarzy. Moim skromnym zdaniem problemem Crakovii jest gra w obronie która jest po prostu słaba nie wiem czy trener tego nie widzi zawodnicy Katowic strzelali bramki będąc praktycznie nie atakowani.

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe