Władze białoruskiej Extraligi niedługo po zakończeniu sezonu zatwierdziły nowe stawki wynagrodzeń minimalnych i maksymalnych, a także dokonały reformy rozgrywek.
Od nowego sezonu zmieni się format rozgrywek białoruskiej Extraligi. Zespoły zostaną podzielone na dywizje A i B. Dywizję A utworzy 8 najsilniejszych ekip niedawno zakończonego sezonu, natomiast w B zagrają pozostałe cztery drużyny plus cztery najlepsze zespoły zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej.
Ustalono również zakres wynagrodzeń, które kluby mogą wypłacać swoim zawodnikom. Minimalna płaca nie powinna być niższa niż 150 dolarów miesięcznie (około 510 zł), a maksymalnie hokeista może zarobić 3 tysiące dolarów (około 10.200 zł). Pułap wynagrodzeń na drużynę dywizji A wyniesie 50 tysięcy dolarów (około 170.000), a zespół z dywizji B będzie musiał zmieścić się z zarobkami w połowie tej kwoty.
Zanim wprowadzono obecnie obowiązujące zakresy płacowe, kwestie wynagrodzeń regulowała jedynie zasobność klubowych kas, które przede wszystkim napełniane były przez sponsorów poszczególnych ekip. Sytuacja ta, źle odbijała się na szkoleniu hokejowego narybku, które w niektórych klubach jest mocno zaniedbane, oczywiście mowa tu o tej zamożniejszej części ligi, która nie była zmuszona sama wychowywać następców, gdyż stać ją było na zakupienie wszystkich najzdolniejszych zawodników z innych drużyn.
– Od następnego sezonu w naszej lidze obowiązywać będą ograniczenia płacowe, które spowodują, że nie będzie już możliwym sprowadzanie zbyt dużej liczby zawodników lub trenerów, którym należałoby zapewnić sowite pensje. Zawodnik klubu dywizji A będzie mógł maksymalnie zarobić 3 tysiące dolarów, a w dywizji B połowę tej kwoty. Powyższe kwoty nie zawierają bonusów za poszczególne osiągnięcia – powiedział Siemien Szapiro przewodniczący Hokejowej Federacji Republiki Białoruskiej.
Siemien Szapiro, przewodniczący Białoruskiej Federacji Hokeja na Lodzie.
Czytaj także: