Fatalny błąd bramkarza. Sprezentował gola lokalnemu rywalowi [WIDEO]

Wyjazd bramkarza za bramkę czasem może mieć fatalne skutki. Tak było ostatniej nocy w meczu dwóch wielkich lokalnych rywali w NHL.
Ottawa Senators pokonali na wyjeździe Toronto Maple Leafs 6:3 w najnowszej odsłonie "bitwy o Ontario". Zespół ze stolicy Kanady sześciokrotnie pokonał bramkarza swoich rywali z tej samej prowincji Josepha Wolla, a ostatniego gola Amerykanin sprezentował mu sam.
W 56. minucie Woll wyjechał za bramkę, by zatrzymać krążek i to mu się udało, ale zdecydowanie za długo zastanawiał się, co z nim zrobić.
Tymczasem zza pleców wyjechał mu gracz rywali Tim Stützle, który zabrał "gumę" i podał do Claude'a Giroux, a ten nie miał problemów z trafieniem do pustej bramki.
Stützle był bohaterem derbowego spotkania. Niemiec strzelił gola i zaliczył 3 asysty, co dało mu miano pierwszej gwiazdy wieczoru. Giroux trafił 2 razy i raz asystował, także dwukrotnie na liście strzelców znalazło się nazwisko Dominika Kubalíka, a Jakob Chychrun zdobył bramkę i raz asystował.
Drużyna z Toronto straciła przynajmniej 4 gole w każdym z 7 dotychczasowych meczów u siebie w tym sezonie. Pod tym względem takiego startu rozgrywek nie miała od 1976 roku. Jej 48 goli po stronie strat to trzeci najgorszy obecnie wynik w NHL.
Woll, który wpuścił ostatniej nocy 6 z 27 uderzeń "Senatorów", przyznał po spotkaniu, że nie był to jego najlepszy występ.
- Przede wszystkim to nie był wystarczająco dobry mój mecz. Zagraliśmy całkiem dobrze i tworzyliśmy sporo w ofensywie. Były sytuacje, które chciałbym cofnąć i zagrać inaczej przy niektórych bramkach. Wiem, że muszę być lepszy w takim meczu - skomentował.
Zapytany o ostatniego gola, gdy Stützle zabrał mu krążek za bramką, odpowiedział:
- Za długo się wahałem. Starałem się wykonać zbyt dobre zagranie i nie zobaczyłem gościa. Pechowo się złożyło, że to tak naprawdę zakończyło mecz.
Wyniki środowych meczów NHL:
Toronto Maple Leafs - Ottawa Senators 3:6
Washington Capitals - Florida Panthers 3:4d.
Vegas Golden Knights - Los Angeles Kings 1:4
Komentarze