Gerard Gallant musiał zmierzyć się z gradem pytań dziennikarzy na konferencji prasowej zaraz po przegranym 5.meczu finałowym, który zakończył tegoroczny sezon, tak zaskakujący w wykonaniu „Rycerzy” z Las Vegas.
Trener Gallant poproszony o ocenę tego co wydarzyło się w 5.meczu finałowym powiedział - Mieliśmy niesamowity rok, ale coś poszło nie tak. Oczywiście musimy to przeanalizować, ale teraz potrzebujemy kilku dni spokoju. Nie rozmawiałem z drużyną po meczu. Oni nawet nie chcieli mnie słuchać. Są zrozpaczeni i przygnębieni.
Trener drużyny z Las Vegas komplementował rywali, podkreślając ich nieprzeciętną klasę, którą pokazali w finale ligi - Pracowaliśmy dziś ciężko, stoczyliśmy twardy bój. Ale nie daliśmy rady rywalom. To dobra drużyna. Zasłużyli sobie na ten puchar. Byli lepszą drużyną w tej serii. Zagrali wielki hokej.
- Nikt nie liczył na to, że dotrzemy, aż do finału. Ciężko na to pracowaliśmy. Tak jak już powiedziałem, za kilka dni na pewno będzie łatwiej na to spojrzeć i łatwiej coś powiedzieć. Dzisiaj czuć po prostu ból porażki – trener Gallant podkreślił rolę „kopciuszka”, którą odgrywał jego zespół.
Zapytany o to co stało się w 3.tercji meczu stwierdził tylko – Jest już po meczu. Oni byli po prostu lepszą drużyną. Wygrali. Zasłużyli na to. Grali wspaniały hokej.
Ważnym czynnikiem całej „magii” Vegas Golden Knights byli ich kibice, którzy żywiołowo wspierali zespół przez cały sezon. Ich niepowtarzalną postawę podkreślił Gallant – Nasi fani są niesamowici i tacy byli od pierwszego dnia. Dla nas to było nieprawdopodobne. Byli niesamowitym wsparciem naszej drużyny.
Szkoleniowiec ekipy z Las Vegas podkreślił dobrą atmosferę, która panowała w jego zespole – Oni wierzyli w siebie. Wierzyli w siebie przez cały sezon. Jeśli wygralibyśmy dzisiaj to następny mecz czekał nas w Waszyngtonie, ale tak się nie stanie. Ale pomimo to, jestem bardzo dumny z mojej grupy. Pracowali ciężko i rywalizowali zaciekle. Zrobili wszystko, na co było ich stać.
Gallant przypomniał zebranym, że sukces jego zespołu, którym z całą pewnością było dotarcie do ostatecznej batalii w debiutanckim roku, nie jest tylko jego zasługą – Jestem głównym szkoleniowcem, ale ze mną jest cała grupa ludzi, którzy ciężko pracują na nasz sukces. Zarówno nasz menadżer, jak i cała obsługa pracowali w pocie czoła bez ustanku. Tak samo zresztą jak wszyscy moi trenerzy asystenci. Mieliśmy pod sobą przyjemną grupę do szkolenia. To są dobrzy ludzie. Rozmawialiśmy o tym już zaraz po drafcie rozszerzenia. Oni przyszli do Las Vegas udowadniać swoją przydatność każdego dnia. To był fenomenalny, niesamowity rok.
- Nauczyłem się wiele na temat mojego zespołu. Każdego dnia rywalizowali ze sobą, ale nigdy nie pozostawali głusi na wzajemne potrzeby. Kilka razy mieliśmy ze sobą ciężkie rozmowy, ale za każdym razem chłopcy sprężali się i szliśmy do przodu, znów dobrze się bawiąc – powiedział Gallant podsumowując swoich zawodników, po czym dodał – Mieliśmy niesamowity rok. Zrobiliśmy niesamowity rekord zwycięstw na swoim lodowisku. Mieliśmy nieprawdopodobnych kibiców. Każdy dzień tego sezonu był dla nas niezłą zabawą.
Czytaj także: