Finał: Unia Oświęcim - GKS Katowice
Po pod wieloma względami dziwnym spotkaniu GKS Katowice zapewnił sobie awans do finału pokonując Podhale. Ligowy byt mają już zapewniony gracze GKS Tychy. KTH Krynica będzie walczyć; o utrzymanie w Ekstralidze GKS KATOWICE- PODHALE NOWY TARG 6:4 (2:0, 1:1, 5:1)
Play-Off 3:0 – Awans Katowic
Sędziowie: Wlodziemierz Marczuk (Torun) oraz Maciej Pachucki (Gdansk) i Tomasz Heltman (Gdynia)
Bramki: 0:1 Biela (8. Łyszczarczyk), 0:2 Piotrowski (18. Baranyk), 1:2 Szymański (29. PP), 1:3 Voznik (39.), 1:4 Biela (41.Łyszczarrczyk), 2:4 Marecek (52. PP), 3:4 Podlipni (55. Marecek), 4:4 Tkacz (56. Jóźwik), 5:4 Pohl (58. Marecek), 6:4 Tkacz (59. Pohl, Wołkowicz)
Wielkie emocje były dziś w katowickiej hali. Drużyna Katowic od początku grała bardzo słabo, zawodzili właściwie wszyscy zawodnicy poza bramkarzem Zającem który aż czterokrotnie wygrywał pojedynki sam na sam z zawodnikami Podhala w tym trzykrotnie z Milanem Baranykiem. Fatalny mecz rozgrywał do tej pory pewny punkt drużyny Andrzej Schubert który wyraźnie nie wytrzymał trudów play-offu. Natomiast zmotywowani goście nie próżnowali. W 8 minucie prostopadłe podanie Łyszczarczyka wykorzystał Biela. Kiedy w 18 minucie w zamieszaniu podbramkowym krążek do pustej bramki wepchnął Piotrowski, kibice z niepokojem spoglądali na wydarzenia na tafli. Druga tercja nie przyniosła wielkich zmian w grze. Katowice ruszyły do przodu ale wciąż grały beznadziejnie. Mimo to udało się gospodarzom strzelić; gola. Z niebieskiej linii uderzył Szymański i w gospodarzy wstąpiła nadzieja. W 39 minucie jednak Martin Voznik z dziecinną łatwością ograł obrone Katowic i nie dał szans Zającowi. Kiedy na początku trzeciej tercji w niezwykle łatwy sposób goście rozmontowali obronę i akcję wykończył Biela, niewielu było takich którzy wierzyliby w przebudzenie gospodarzy. Zwłaszcza że ci, mimo ataków nie potrafili oddać; groźnego strzału na bramkę Zborowskiego. Sygnałem do ataku była wykorzystana przez Marecka gra w przewadze. Od tego momentu kibice zobaczyli inną drużynę. Z nieporadnych słabeuszy gospodarze przedzierzgnęli się w klasowy zespół. Kiedy Podlipni mocnym strzałem pokonał „Zborę”, głośny doping kibiców przeszedł w trudny do wytrzymania tumult. Widząc co się dzieje, trener Słowakiewicz wziął czas. Nic to jednak nie dało. Młody zespół Podhala postawiony pod ścianą posypał się, zawodnicy potracili głowy. Minutę póżniej Wojciech Tkacz wyrównał. I kiedy w 58 minucie po piekielnie mocnym uderzeniu Pohla krążek zatrzepotał w siatce, „Spodek” „odleciał”. Gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną kapitalną akcję zakończoną przez Tkacza przy biernej postawie załamanych „górali”. A więc podobnie jak w dwóch ostatnich sezonach w finale spotkają się Unia i GKS.
KTH KRYNICA - GKS TYCHY 2:8 (1:3,0:4,1:1)
Play- Off 1:3 – awans GKS Tychy
Sędziowie: Michał Szot (Sosnowiec) oraz Jan Ryniak i Krzysztof Czech (obaj Sanok)
Bramki:
0:1 Slusarczyk (6. Sarnik), 1:1 Cieślak (7. Krzak), 1:2 Gretka (9.) 1:3 Słaboń (10. Slusarczyk), 1:4 Koszowski (23. Belica), 1:5 Słaboń (37. Ślusarczyk), 1:6 Koszowski (37. Belica), 1:7 Belica (40. Koszowski), 1:8 Sarnik (45. Kuc), 2:8 Mermer (48.)
Pnad 800 widzów w krynickiej hali przeżyło zawód. KTH nie było w stanie wygrać; meczu z Tychami. Na bramkę Ślusarczyka co prawda odpowiedział szybko Cieślak, ale to było wszystko co mogli zrobić; gospodarze. Tychy strzeliły szybko dwie kolejne bramki i kontrolowały mecz. W drugiej tercji szybko podwyższył Koszowski a w ostatnich 4 minutach tej częsci gry goście zdobyli aż trzy gole nie pozostawiając złudzeń krynickim zawodnikom. Ostatni w tej tercji gol padł gdy w bramce stał już Mariusz Kieca, który zastąpił bohatera poprzedniego meczu w Krynicy Ziaję. W ostatniej tercji oba zespoły „dały sobie po razie” i na tym stanęło. Teraz obie drużyny poczekają do piątku na swoich przeciwników. Tychy zagrają o 5 miejsce, a Krynica o utrzymanie.
ZAGŁĘBIE - TKH TORUŃ 3:2 (1:0,1:2,0:0,1:0)
Play-Off 2:2
Sędziowie: Jacek Chadzinski (Krakow) oraz Przemysław Kepa i Jacek Rokicki (obaj Nowy Targ)
Bramki:
1:0 Twardy (11. Kozłowski), 1:1 Suchomski (27. Dołęga, Proszkiewicz PP), 2:1 Wieloch (33. Kowalówka, Piekarski), 2:2 Morawiecki (40.), 3:2 Bernat (64. Piekarski)
W tej parze zwyciężają konsekwentnie drużyny gospodarzy. Mecz w Sosnowcu, znowu bez udziału publiczności, był interesującym widowiskiem. Przewagę w nim mieli gracze Zagłębia. Goście, mając w bramce kapitalnego Marka Laco ograniczali się do kontr i ten zamysł powodował że przeważający gospodarze nie potrafili rozstrzygnąć; meczu w regulaminowym czasie gry mimo przewagi. Doszło więc do dogrywki w której padła jedna z ładniejszych bramek tego sezonu na Stadionie Zimowym. Tobiasz Bernat balansem ciała zmylił obrońcę, ruszył na bramkę i z drugim obrońcą na plecach zdołał jeszcze wymanewrować; bramkarza i zdobyć; gola który odsyła obie drużyny na rozstrzygnięcie do Torunia. Walka o ligowy byt ciągle więc trwa i doprawdy trudno przewidzieć; który z zespołów już w piątek pozostanie w Ekstralidze.
Piotrek
Komentarze