Mimo wysokiej porażki 7:3 z mistrzem Czech, środkowy Re-Plast Unii Oświęcim zachowuje optymizm. W szczerej rozmowie Radosław Galant analizuje różnice między polskim a czeskim hokejem i dziękuje kibicom, którzy do końca wspierali zespół. Co najbardziej zaskoczyło polskich zawodników w starciu z aktualnym mistrzem Czech?
HOKEJ.NET: – Radek, jak ocenimy dzisiejsze, przegrane 7-3 spotkanie? Sam początek chyba kompletnie wam nie wyszedł.
Radosław Galant: – Dokładnie. Pierwsza tercja kompletnie nieudana, daliśmy przeciwnikowi za dużo miejsca, oni to bardzo szybko wykorzystali i odjechali z wynikiem. Szkoda tej pierwszej odsłony aczkolwiek czuć było różnice na lodzie, szczególnie w grze kijem – niesamowite jest to jak oni nim operują na małej przestrzeni, widząc się, szukając… trzeba im oddać, że byli dziś lepsi.
Czy na przebieg tego początku miał wpływ, że za wami był maraton meczów, czy może presja tego spotkania, że od niego zależy awans?
– Myślę, że fizycznie graliśmy do końca, później – nie mówię, że graliśmy jak równy z równym – fizycznie nie odstawaliśmy, była między nami przede wszystkim różnica techniczna. Może na początku mieliśmy nieco za duży respekt dla przeciwnika, daliśmy im za dużo miejsca i oni to wykorzystali.
Przerwa, a w drugiej tercji graliście już jednak inaczej. Coś się zmieniło? Padły mocniejsze słowa w szatni?
– Czy ja wiem, czy mocniejsze słowa. Porozmawialiśmy w szatni, skupiliśmy się na tym, żeby nie dawać im tyle miejsca i ten plan gdzieś zadziałał. Graliśmy bliżej, aż tak klarownych sytuacji przeciwnik już nie miał. Wygraliśmy drugą tercję, jest to mały pozytyw z tego meczu i uważam, że trzeba patrzeć na te dobre strony.
Czy to było wasze najsłabsze spotkanie rozegrane w HLM?
– Może najsłabsza pierwsza tercja, to na pewno, ale ten przeciwnik też był, w moim odczuciu, najsilniejszy. Pokazali klasę, byli skuteczniejsi, szybsi, szybciej też podejmowali decyzje.
Było to trochę zderzenie polskiego i czeskiego hokeja na najwyższym poziomie.
– No tak, przyjechaliśmy do kraju, który jest aktualnie mistrzem świata, graliśmy z drużyną, która jest mistrzem Czech… było ciężko, jest różnica. Tutaj nakłady na hokej są zdecydowanie większe niż u nas, widać różnicę w zawodnikach, w jakości, w myśleniu, w podejmowaniu decyzji.
Fajnie, że dopisali kibice z Oświęcimia, dopingowali was cały mecz.
– Na pewno! Cały mecz, mimo, że pierwsza tercja nam nie wyszła, to cały czas nas wspierali i bardzo im dziękujemy.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: