W meczu 27. kolejki Polskiej Hokej Ligi Lotos PKH Gdańsk pokonał na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 6:3. Ekipa dowodzona przez Marka Ziętara była dziś lepsza od oświęcimian w każdym elemencie hokejowego rzemiosła.
– Pozostaje pogratulować gdańszczanom. Grali lepiej i zdobywali bramki, gdy mieli ku temu okazję. Mówiłem wiele razy, że jeśli nie grasz na sto procent, to przegrasz. Dziś byliśmy gorsi, ale jutro jest nowy dzień – powiedział Nik Zupančič, trener gości.
Czescy rutyniarze
Gdańszczanie lepiej rozpoczęli spotkanie i po pierwszej odsłonie zasłużenie prowadzili 2:0 po golach rutyniarzy: Petra Polodny i Josefa Vitka. Pierwszy z nich przekierował do bramki uderzenie Vitka, a później 38-letni skrzydłowy wykorzystał niezwykle inteligentne dogranie Polodny.
Najlepsze okazje dla gości mieli Miroslav Zaťko i Dariusz Wanat, ale Tomáš Fučík w obu przypadkach popisywał się świetnymi interwencjami. Czeski golkiper gospodarzy skapitulował na początku drugiej odsłony. Nadzieję w serca oświęcimian wlał Sebastian Kowalówka, który podczas gry w przewadze wykorzystał przepiękne podanie Luki Kalana.
Ale zespół dowodzony przez Marka Ziętarę szybko odpowiedział. W 27. minucie na 3:1 podwyższył Mateusz Danieluk, a tuż przed zakończeniem drugiej odsłony wykluczenie Anatolija Protasenji na gola zamienił Petr Polodna.
– To spory komfort prowadzić z tak dobrym rywalem najpierw 2:0, a potem 4:1 – podkreślił szkoleniowiec ekipy znad Bałtyku.
Zaprzepaszczona szansa
Podopieczni Nika Zupančiča na początku ostatniej części gry zmniejszyli stratę do rywali. Aleksiej Trandin wygrał wznowienie, a Damian Piotrowicz uderzył bez przyjęcia i krążek zatrzepotał w siatce.
Wydawało się, że goście ruszą w pogoń za wynikiem, ale chwilę później karę meczu za uderzenie Josefa Vítka zarobił Clarke Saunders. Goście musieli zmienić bramkarza, a na dodatek przez pięć minut – bronić się w osłabieniu. To im się udało.
Później przyszło im grać w przewadze, ale zamiast pokusić się o kontaktowego gola, nie upilnowali wychodzącego z kontrą Jakuba Stasiewicza, który uderzeniem w krótki róg zaskoczył Sebastiana Lipińskiego. Rezerwowy bramkarz Unii w 57. minucie jeszcze raz wyciągnął gumę z siatki po trafieniu Filipa Pesty. Było już po meczu.
Ekipie z Małopolski na otarcie mecz pozostało trafienie Luki Kalana, które ustaliło wynik spotkania na 6:3.
– Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Gratuluję chłopakom tego, że zdobyli ważne trzy punkty z naprawdę dobrym przeciwnikiem. Byliśmy dziś bardzo skuteczni, choć mamy spore problemy kadrowe – cieszył się Marek Ziętara, trener Lotosu PKH Gdańsk.
Lotos PKH Gdańsk – Re-Plast Unia Oświęcim 6:3 (2:0, 1:1, 3:2)
1:0 - Petr Polodna - Josef Vítek, Jan Steber (03:49),
2:0 - Josef Vítek - Petr Polodna, Jan Steber (10:11),
2:1 - Sebastian Kowalówka - Luka Kalan (20:47, 5/4),
3:1 - Mateusz Danieluk - Szymon Marzec, Tomasz Pastryk (26:39),
4:1 - Petr Polodna - Jan Steber, Vlastimil Bilčík (39:39, 5/4),
4:2 - Damian Piotrowicz - Aleksiej Trandin (40:36),
5:2 - Jakub Stasiewicz - Jegor Rożkow (48:50, 4/5)
6:2 - Filip Pesta - Szymon Marzec (56:23),
6:3 - Luka Kalan - Martin Przygodzki, Miroslav Zaťko (59:08).
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Paweł Meszyński (główni) – Maciej Byczkowski, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 14 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 31 (w tym kara meczu dla Clarke'a Saundersa).
Strzały: 33-33 (13-7, 8-16, 12-10).
Widzów: 1500.
Lotos: Fučík – Bilčík, Szurowski (2); Steber, Polodna, Vitek – Tiesliukiewicz, Krasowskij; Stasiewicz, Rożkow (2), Gołowin (2) – Pastryk, Lehmann; Danieluk, Pesta (2), Marzec (2) – Naróg; Smal (2), Mocarski (2), Wołoszyk.
Trener: Marek Ziętara.
Unia: Saunders (25) (od 41:56 Lipiński) – Zaťko (2). Pretnar; Koblar, Kalan, S. Kowalówka – Šaur, Bezuška (2); Piotrowicz, Trandin, Przygodzki – Luža (2), Wanacki; Protosenja (2), Wanat, Themár – M. Noworyta (2); Prusak, Raška, Malicki.
Trener: Nik Zupančič.
Czytaj także: