Aż 13 bramek stracili w niedzielę w Tychach hokeiści GKS-u Katowice! Andrzej Tkacz, trener katowickiej drużyny, złowieszczył tyszanom, że strzelanie 13 bramek zaszkodzi drużynie.
- To pechowa liczba. W czasie mojej kariery nie oznaczała nigdy nic dobrego - mówił, ale nie chciał podać konkretnych przykładów.
Wojciech Matczak, szkoleniowiec drużyny gospodarzy, żartował, że w takim razie jedną bramkę trzeba będzie anulować. - W moim życiu też parę trzynastek było pechowych, w sumie jednak w przesądy nie wierzę - uśmiechał się.
Dla Tomasza Kowalczyka, bramkarza "Gieksy", strata 13 goli będzie się kojarzyła nie tyle z pechem, co z rekordem. - Tylu bramek w jednym meczu nie puściłem nigdy wcześniej. To nie jest miłe uczucie, jestem podłamany - mówił ze zwieszoną głową.
Już przed rozpoczęciem spotkania było wiadomo, że katowiczanie nie będą równorzędnym rywalem dla tyskiego zespołu. Na ławce katowickiej drużyny do gry było gotowych zaledwie 11 zawodników i bramkarz. - Gramy właściwie w dziesięciu, a że mecze są co dwa, trzy dni, to zwyczajnie brakuje nam sił - mówił Kowalczyk. - Ile można grać wolą walki, ambicją? By wygrywać mecze, potrzeba umiejętności! W mojej drużynie roi się od małolatów, którzy nie powinni grać w ekstralidze. W ostatnich meczach z Podhalem i Cracovią ci chłopcy zrobili więce,j niż mogli i taki jest teraz tego efekt - podkreślał Tkacz.
Hokeiści GKS-u Tychy momentami ośmieszali słabego rywala. Po kilka akcjach katowiczanom długo kręciło się w głowach. Mimo przygniatającej przewagi w pierwszej tercji bramki padły tylko dwie. Co ciekawe, obie tyszanie zdobyli, grając w osłabieniu. - W przerwie żartowaliśmy, że może lepiej cały czas grać w czwórkę, bo w komplecie nie byliśmy już tacy skuteczni - uśmiechał się Matczak.
Kolejne dwie tercje wyglądały podobnie. Zdesperowani katowiczanie strzelali na tyską bramkę nawet z połowy lodowiska, a hokeiści GKS-u Tychy co chwilę sprawdzali umiejętności i formę Kowalczyka. - Nie chcieliśmy się porywać na indywidualne popisy, chcieliśmy pograć krążkiem, szukaliśmy lepiej ustawionych kolegów - tłumaczył Adam Bagiński, napastnik tyskiej drużyny. - Tak duża liczba bramek na pewno podbuduje nas psychicznie przed wtorkowym meczem z Unią Oświęcim - dodał.
GKS Tychy13 (2, 6, 5)
GKS Katowice 0
Bramki: 1:0 Bagiński (4.), 2:0 Gretka - Belica (19.), 3:0 Belica (22.), 4:0 Gawlina - Bober (22.), 5:0 Bagiński - Sosiński (25.), 6:0 Gretka - Brocławik (27.), 7:0 Parzyszek (28.), 8:0 Justka - Sosiński (32.), 9:0 Bagiński - Justka (49.), 10:0 Belica - Justka (52.), 11:0 Mejka - Bagiński (55.), 12:0 Bagiński - Belica (58.), 13:0 Parzyszek - Ślusarczyk (60.).
GKS Tychy: Sobecki (27. Elżbieciak); Śmiełowski (2) - Kuc (2), Majkowski (2) - Gretka, Mejka - Sosiński; Krzak - Parzyszek - Ślusarczyk, Bagiński - Belica - Justka (2), Woźnica (6) - Bober - Gawlina (8) oraz Brocławik, Frączek, Maćkowiak.
GKS Katowice: Kowalczyk; Bułka (6) - Szymański, Marznica - Goliński; Tkacz (2) - G.Sobała (4) - R. Sobała, Baka (2) - Mirocha (2) - Kątny, Fonfara.
Widzów: 1200, kary: 22 - 16.
Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: