Jedna bramka rozstrzygnęła o awansie GKS Tychy do finału Mistrzostw Polski. Tą jedyną bramkę zdobył Jarosław Kuc, jednak bohaterem meczu był Arkadiusz Sobecki-bramkarz GKS-u.
W czwartym spotkaniu półfinałowym TKH Toruń podejmowało GKS Tychy. Po trzech meczach tyszanie w rywalizacji play-off prowadzili 2-1 i do zwycięstwa brakowało im tylko jednej wygranej. W obu drużynach panuje grypa, lecz zawodnicy z podwyższoną gorączką postanowili zagrać. W zespole TKH kontuzje leczą Wawrzkiewicz, Jóźwik oraz Rajnoha. Pod nieobecność Wawrzkiewicza w bramce TKH stanął Łukasz Kiedewicz, zaś bramki tyskiej strzegł Arkadiusz Sobecki. Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy chcących jak najszybciej otworzyć wynik spotkania. W 2 minucie na ławkę kar powędrował Adrian Parzyszek. Torunianie mieli szansę zdobyć prowadzenie, ale w zamieszaniu podbramkowym ani Bomastek ani Laszkiewicz nie potrafili pokonać Sobeckiego. Po okresie zdecydowanej przewagi TKH goście otrząsnęli się i wyprowadzali groźne kontry. W 9 minucie grali w przewadze na ławce siedział Proszkiewicz. Dobrą okazję zmarnował Adam Bagiński. Kolejne minuty to znowu przewaga gospodarzy. W 12 minucie groźnie strzela Bomastek, ale broni Sobecki. Trzy minuty później z niebieskiej minimalnie chybił Robert Fraszko. Najlepszą okazję zmarnował jednak na 30 sekund przed końcem Robert Suchomski. Po pierwszej tercji na tablicy wyników 0-0. W 21 minucie Martin Voznik przegrywa pojedynek sam na sam z Sobeckim minutę później, Dalibor Rimsky strzela pod poprzeczkę, ale znowu Sobecki kapitalnie broni. Dwie minuty później Aleksander Myszka szarżuje prawą stroną, ale ponownie bez efektu bramkowego. Przebieg drugiej tercji był podobny do pierwsze. Po zdecydowanych atakach gospodarzy goście dochodzą do głosu. W 29 minucie GKS obejmuje prowadzenie. Artur Ślusarczyk podaje do Jarosława kuca i ten strzałem z dalszej odległości pokonuje Kiedewicza, który zostawił odkrytą prawą stronę bramki. Po tej bramce tyszanie cofnęli się do defensywy czekając na ataki torunian i próbując wyprowadzać groźne kontry. Do końca drugiej tercji TKH dwukrotnie grało w liczebnej przewadze, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów. Na przeszkodzie stawał Arkadiusz Sobecki, który wyprawiał cuda w bramce tyskiej. Po dwóch tercjach na tablicy wyników 0-1. Trzecia tercja to ostatnia szansa TKH na to, aby przedłużyć swoje szanse na awans do finału. Gospodarze od początku rzucili się do odrobienia jedno bramkowej straty. Tego dnia jednak Arkadiusz Sobecki był nie do pokonania. TKH próbowało strzelać z bliska z daleka, ale wszystkie strzały łapał golkiper GKS-u. Do tego sprzyjało mu wielkie szczęście w 55 minucie Proszkiewicz po podaniu Dołęgi trafił w słupek. Na 68 sekund przed końcem na ławkę kar Sławomir Krzak i trener Morawiecki wycofał bramkarza. TKH zagrało nieporadnie tracąc krążek i Piotr Korczak musiał ratować się faulem, za co otrzymał dwie minuty kary. Kiedewicz cały czas pozostawał w boksie, ale wynik meczu się już nie zmienił. W zespole GKS-u fantastyczną partię rozegrał Arkadiusz Sobecki nie wątpliwie bohater niedzielnej potyczki. GKS Tychy awansował do finału gdzie zmierzy się z Unią Oświęcim, zaś TKH Toruń pozostała walka o brązowy medal z Cracovią.
Andy
Hokej.Net
Czytaj także: