Po raz pierwszy w historii drużyna ze Szwajcarii zagra w finale Hokejowej Ligi Mistrzów. Dziś odwróciła losy rywalizacji półfinałowej w Finlandii dzięki swoim fińskim graczom. W finale będzie także jak zwykle przedstawiciel Szwecji.
Mistrz Szwajcarii Servette Genewa awansował do finałowej rozgrywki wygrywając półfinałowy dwumecz z fińskim Lukko Rauma 5:4.
Po remisie 2:2 w pierwszym meczu w Genewie przed tygodniem, w rewanżu więcej szans wydawała się mieć grająca u siebie ekipa z południa Finlandii. Tym bardziej, gdy do 37. minuty prowadziła dziś 2:0.
Ale losy rywalizacji z klubem ze swojej ojczyzny odwrócili przedstawiciele licznego fińskiego zaciągu w Servette, które było jedynym wśród półfinalistów mistrzem swojego kraju.
W odstępie 58 sekund Valtteri Filppula trafił do bramki z bliska po podaniu Teemu Hartikainena, a nominowany do tytułu MVP rozgrywek Sami Vatanen wyrównał z asystą Sakariego Manninena.
W trzeciej odsłonie zaś Filppula dołożył swojego drugiego gola, tym razem po asyście Vatanena i - jak się okazało - dał Servette zwycięstwo 3:2 oraz awans do finału.
Warto dodać, że bramki genewskiej ekipy broni od niedawna Jussi Olkinuora, który w 2022 roku był MVP wygranych przez Finlandię przed własną publicznością Mistrzostw Świata elity.
Dziś Finowie strzelali gole tylko dla szwajcarskiej ekipy, bo w Lukko listę strzelców stworzyli: Szwed Jakob Stenqvist i Kanadyjczyk Brayden Burke.
39-letni Filppula, który dał awans "Orłom", może dołożyć Trofeum Europejskie za zwycięstwo w Hokejowej Lidze Mistrzów do swojej bogatej kolekcji tytułów. To jeden z członków "Klubu Potrójnego Złota", który sięgnął po Puchar Stanleya z Detroit Red Wings, a także mistrzostwo olimpijskie i mistrzostwo świata z reprezentacją.
W barwach Servette w poprzednim sezonie wywalczył już historyczne dla klubu, bo pierwsze mistrzostwo Szwajcarii, a 20 lutego może świętować sukces na klubowej arenie europejskiej.
W październiku ubiegłego roku fiński trener szwajcarskiego SC Berno Jussi Tapola, który przed rokiem poprowadził do triumfu w HLM Tapparę Tampere, powiedział, że zwycięstwo klubu ze Szwajcarii w tych rozgrywkach jest tylko kwestią czasu i wydarzy się w ciągu 3 lat.
Być może przyjdzie nawet szybciej niż myślał, choć szwajcarska National League, która jest najbogatszą ligą reprezentowaną w Hokejowej Lidze Mistrzów i tak na sam awans do finału musiała czekać długo, bo dopiero w 9. sezonie obecnego wydania rozgrywek po raz pierwszy jej przedstawiciel tego dokonał.
Lukko Rauma - Servette Genewa 2:3 (2:0, 0:2, 0:1)
1:0 Stenqvist - Ikonen 6:00
2:0 Burke - Brook 11:15
2:1 Filppula - Hartikainen - Le Coultre 36:49
2:2 Vatanen - Manninen 37:47
2:3 Filppula - Vatanen - Chanton 45:05
Strzały: 21-31.
Minuty kar: 2-4.
Widzów: 4 322.
Wynik dwumeczu: 4:5. Awans Servette.
O ile drużyna ze Szwajcarii zagra w finale pierwszy raz, to bez zespołu ze Szwecji finały Hokejowej Ligi Mistrzów najwyraźniej odbywać się nie mogą. Nie inaczej będzie w tym roku.
Servette zagra w decydującym spotkaniu z wicemistrzem szwedzkiej SHL Skellefteå AIK, który w swoim półfinale wyeliminował czeski HC Vítkovice.
Dziś było jednak sporo dramaturgii, bo po zwycięstwie w Ostrawie 4:2 przed tygodniem, u siebie szwedzka ekipa przegrała 1:2 i niewiele zabrakło, by musiało dojść do dogrywki.
Zwycięstwo w rewanżowym spotkaniu dał HC Vítkovice były gracz Cracovii Marek Kalus, który zdobył gola na 2:1 w 42. minucie. Wcześniej trafił też Milan Barinka, odpowiedający na otwierającego wynik gola 19-letniego wicemistrza świata juniorów Eliasa Salomonssona.
30 z 32 strzałów gości obronił Linus Söderström, który swoje sukcesy na lodzie osiąga mimo wielu przeciwności. U bramkarza SAIK w dzieciństwie zdiagnozowano zespół Aspergera i ADHD. Söderström w zeszłym sezonie został wybrany najlepszym bramkarzem szwedzkiej ligi.
Skellefteå AIK zajmuje 3. miejsce w tabeli wszech czasów Hokejowej Ligi Mistrzów, ale po raz pierwszy zagra w jej finale.
20 lutego w decydującym spotkaniu podopieczni Roberta Ohlssona postarają się być czwartym szwedzkim triumfatorem tych rozgrywek. Dotąd z 8 finałów 6 wygrały drużyny ze Szwecji - 4 razy Frölunda Göteborg, a po razie Luleå HF i Rögle Ängelholm. W pozostałych 2 przypadkach triumfowały zespoły z Finlandii.
Ekipa z Skellefteå AIK dzisiejszą porażką oddała przewagę własnej tafli w finale Servette. O tym, kto zagra w tym meczu u siebie decydował bowiem dorobek drużyn w drodze do finału.
Przed dzisiejszymi meczami zespół z Genewy miał o 3 "oczka" mniej od rywala z Skellefteå, a że wygrał za 3 punkty, to zrównał się ze szwedzką drużyną, więc decydująca była różnica goli w całych rozgrywkach. Tę o 3 lepszą mają podopieczni Jana Cadieux. Finał zostanie więc rozegrany w ich hali Patinoire des Vernets.
Ta kwestia wzbudziła ostatnio nieco kontrowersji, bo jeszcze przed rewanżowymi spotkaniami półfinałowymi, gdy było mało prawdopodobne, że w przypadku awansu Servette będzie mogło zagrać u siebie, znany dziennikarz szwajcarskiego portalu watson.ch Klaus Zaugg, napisał, że byłby to "skandal", ponieważ dla popularności rozgrywek byłoby lepiej, gdyby finał odbył się w "kosmopolitycznej Genewie, a nie w małym mieście na najgłębszej prowincji w północnej Szwecji".
Do prowincjonalnych miast zaliczył także dwa pozostałe reprezentowane w półfinałach - Raumę i Ostrawę, choć ta ostatnia ma więcej mieszkańców od Genewy.
Ostatecznie jednak życzenie Zaugga się spełniło i o Trofeum Europejskie drużyny powalczą w Genewie.
Skellefteå AIK - HC Vítkovice 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
1:0 Salomonsson - Hugg 5:43
1:1 Barinka - Raskob 32:53 (w przewadze)
1:2 Kalus - Claireaux 41:38
Strzały: 27-32.
Minuty kar: 6-4.
Widzów: 4 029.
Wynik dwumeczu: 5:4. Awans Skellefteå AIK.
Czytaj także: