Hokej.net Logo

I liga: Jak równy z równym z liderem!

I liga: Jak równy z równym z liderem!

Skuteczność - to słowo po dzisiejszym spotkaniu powtarzali sobie kibice po ostatnim gwizdku sędziego. Gdyby zawodnicy Legii zwłaszcza Rafał Solon, mieli lepiej nastawione celowniki, w dzisiejszym spotkaniu można było by liczyć na sporą sensację. Duża w tym zasługa doskonale dzisiaj broniącego Michała Strąka, który w niektórych sytuacjach bronił z dużym wyczuciem i szczęściem.

Mecz od samego początku, bardzo dobrze ułożył się dla gospodarzy, którzy to za sprawą swojego najlepszego strzelca Rafała Stajaka obejmują prowadzenie. W tym momencie trener Unii Andrzej Tkacz nie mógł uwierzyć w to co widzi - Legia dominowała. „Na takie mecze jest mi ciężko zmobilizować zawodników, aby grali na swoim normalnym poziomie”. Ale niespełna za dwie minuty, daje o sobie znać doświadczenie Unii. Maciej Szewczyk doskonale rozprowadza kontratak gości, który ostatecznie finalizuje Peter Valusiak. W 13 minucie spotkania goście obejmują pierwsze prowadzenie, którego nie oddaję do końca meczu. Autorem bramki był Tomasz Połącarz, brat Gabriela kapitana Legii. Ku rozpaczy głośno dopingujących kibiców Legii lider na tym nie poprzestał. W 17 minucie dał o sobie znać trzeci atak, którego akcję finalizuję Michał Gryc.Gdy większość kibiców rozmyślało już o przerwie czwartą bramkę dla Unitów zdobywa Rafał Twardy, czym praktycznie ustawia mecz liderowi. Brak koncentracji ponownie dał o sobie znać w szeregach Legii. W 32 minucie goście mogli dobić młodych hokeistów z Warszawy, ale nie wykorzystali 2 minutowej gry w podwójnej przewadze. Dwie minuty później, Unia popełnia katastrofalny błąd w obronie. Wyjeżdżający z ławki kar Rafał Stajak na spółkę zRafałem Solonem wyłuskali krążek we własnej tercji obronnej i pomknęli na bramkę Stańczyka. Jechali praktycznie przez pół lodowiska, wymieniając krążek między sobą. Nie lada spokojem popisał się Przemysław Stańczyk. Wyczekał napastników Legii i czaił się na ich błąd. A taki popełnia Rafał Solon, który zamiast odgrywać do partnera, sam oddał stał prosto w łapaczkę bramkarza Unii. Ta akcja powinna przynieść bramkę Legii, ale niestety nie przyniosła. Kolejna okazja na drugą bramkępojawiła się w 36 minucie spotkania kiedy to sędzia główny spotkania dyktuje rzut karny. Niestety tym razem w sytuację sam na sam z bramkarzem Unii przegrał Rafał Stajak. W 43 minucie zawodnicy Legii na własnej skórze poznają powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Maciej Szewczyk idealnie podaje do Peter Valusiaka, który ze stoickim spokojem kładzie na lodzie Michała Strąka i pakuje krążek pod porzeczkę. W tym momencie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 1:5. I było już praktycznie po meczu. Ale gospodarze się nie podali i dążyli do strzelania kolejnych bramek. Niecałą minutę później, kolejny błąd w obronie Unii wykorzystuje Tomasz Rostkowski i dokładnie wykłada gumę do Rafała Solona, który pewnym strzałem pokonuje Sebastiana Stańczyka. W 55 minucie powinna paść 3 bramka dla Legii, ale dokładnego podania Patryka Wąsińskiego nie wykorzystuje bardzo aktywny pod koniec spotkania Rafał Solon. Ale ten sam zawodnik dopina swego w 58 minucie meczu i po raz drugi pokonuje bramkarza Unii ustalając wynik spotkania na 3:5.

Unia w przeciągu całego meczu raziła nieporadnością i nonszalancją. Legia natomiast nie potrafiła wykorzystać słabości Unii, czym mogli sprawić nie lada sensację tej kolejki spotkań.

Andrzej Tkacz (Unia)

W pierwszej tercji zagraliśmy w miarę dobrze, natomiast w pozostałych kiepsko. Na razie nie wyciągamy konsekwencji z tak słabej gry, ale przyjdzie czas w którym będzie to musiało się radykalnie zmienić. Jeszcze dużo nam brakuje do optymalnej formy, obecnie gramy na ok. 50% swoich możliwości.

Stanisław Małkow (Legia)

Całej drużynie powiem, że zagraliśmy słabo w pierwszej tercji, a po kolejnych dwóch, że nawet z liderem można powalczyć. Ta drużyna robi postępy,ciężka praca procentuje, gdyby nie popełnili tylu błędów w pierwszej tercji można było walczyć o zwycięstwo. A tak Unia odskoczyła i nie byliśmy w stanie przybliżyć się chociażby do remisu. Play-offy nam się oddalają dlatego potraktowaliśmy ten mecz jak by to był ten w pierwszej rundzie.

Legia Mazowsze Warszawa - Unia Oświęcim 3:5 (1:4, 0:0, 2:1)

1:005:27Stajak (Wardecki)
1:107:25Valušiak (Modrzejewski, Szewczyk)
1:213:04T. Połącarz
1:317:43Gryc (Adamus, Sękowski)
1:419:54Twardy (Valušiak, Szewczyk)
1:543:12Valušiak (Buček)
2:544:29Solon (T. Rostkowski)
3:558:02Solon (M. Pawłowski)

Unia: Stańczyk (Kurzak nie grał) – Krzemień, Twardy; Zubek, Horný, Buček – T. Połącarz, Bernaś; Modrzejewski, Szewczyk, Valušiak - Obstarczyk, Kubrak; Gryc, Adamus, Sękowski.

Trener: Andrzej Tkacz

Legia: Strąk (Iwaszkiewicz nie grał) – G.Połącarz, Wardecki; Solon(2), Stajak, Wąsiński – Mielech, Lycka; Grunwald, G.Rostkowski, Jabłoński –T. Pawłowski, M. Pawłowski; T.Rostkowski, Fisz, Nowiński oraz Stępski.

Trener: Stanisław Małkow

Sędziowali: W. Kupiec jak główny oraz G. Kaczyński oraz M Polak jako liniowi

Strzały: 29 - 56

Kary:14 – 14

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe