Hokej.net Logo
SIE
31

I liga: Odpornością psychiczną wygrali pierwszy mecz

I liga: Odpornością psychiczną wygrali pierwszy mecz

Hokeiści Orlika Opole nie zatrzymali się na półfinałach zaplecza Polskiej Hokej Ligi i wciąż zaskakują. Po dwóch wygranych meczach z Nestą Toruń teraz, w pierwszym spotkaniu finałowej batalii, pokonali innego z faworytów - Naprzód Janów.

Postawa opolan wyraźnie wskazuje na to, iż raz jeszcze należy zastanowić się nad tym, kto - tak naprawdę - jest faworytem pierwszoligowych zmagań. W pierwszej rundzie play off Orlik okazał się lepszy od wyżej sklasyfikowanych torunian, aby teraz, w pierwszym meczu w Janowie, zaskoczyć zwycięzcę sezonu zasadniczego w pierwszej lidze.

- Po sprawieniu pierwszej niespodzianki i wyeliminowaniu Nesty szybko musieliśmy o tym zapomnieć, chcąc ugrać jak najwięcej w obecnym sezonie. Mamy obecnie jeden cel. Chcemy wygrać tę ligę, choć zdajemy sobie sprawę, że nie będzie nam łatwo - powiedział Jacek Szopiński, szkoleniowiec Orlika. - Pierwszy krok wykonaliśmy. Po bardzo zaciętym meczu udało nam się wygrać.

Przypomnijmy, iż pierwsze prowadzenie w środowej potyczce opolanie objęli w pierwszej tercji, zaś drugie i trzecie w decydującej odsłonie. Przez całe sześćdziesiąt minut na lodzie trwała jednak pasjonująca walka o każdy krążek.

- To już nie to samo co liga - zauważa Waldemar Klisiak, szkoleniowiec Naprzodu Janów. - Na tym etapie wszyscy są przygotowani do walki. Widać to było po naszych zawodnikach. Pokazali, że są zdeterminowani i gotowi do bitwy. Potwierdzili to na lodzie, ale nie skorzystali w pełni ze swoich możliwości. Oddali prawie pięćdziesiąt strzałów na bramkę Orlika, zaś rywal oddał ich o połowę mniej, a mimo to przegraliśmy. Czasami bywało tak, że krążek nie miał już innej możliwości, musiał wpaść do bramki, ale stawało się inaczej. Teraz, niestety, nic już z tym nie zrobimy.

Co okazało się kluczem do sukcesu w pierwszym meczu pierwszoligowego finału?

- W takich meczach obok woli walki i ambicji dużą rolę odgrywa odporność psychiczna. Bez tego sukcesu nie odniesie się. W tym meczu, wydaje mi się, byliśmy bardziej odporni - dodał Jacek Szopiński. - W ostatniej tercji, w drugiej jej połowie, przez sześć minut graliśmy w osłabieniu czterech na pięciu. Potrafiliśmy wybronić się i nie stracić przy tym bramki.

Dodajmy, iż Naprzód, w całym spotkaniu, nie wykorzystał żadnej z sześciu przewag (w tym trzech w ostatniej tercji). To również miało wpływ na końcowy wynik i fakt, iż okazał się minimalnie gorszy od Orlika. Przypomnijmy, przegrał 3:4.

- W przewadze gramy dobrze. Mamy jedynie problem z tym, żeby krążek wpadł do bramki. Jesteśmy w tercji przeciwnika, rozgrywamy te przewagi i oddajemy dużą liczbę strzałów, ale prawda jest taka, że strzał to jeszcze nie gol. Zdaje się, że wiemy już co jest tego przyczynom - mówi Waldemar Klisiak. - Środowa potyczka to były "pierwsze koty za płoty". Myślę, że to się tak nie skończy. Wrócimy jeszcze do Janowa.

Naprzód Janów - Orlik Opole 3:4 (0:1, 2:1, 1:2).

Bramki: Ł. Elżbieciak, Ł. Kulik, R. Bibrzycki - Ł. Korzeniowski 2, A. Kostek, M. Strużyk.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Orlika.

W sobotę i w niedzielę dwa kolejne mecze odbędą się w Opolu.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe