47-letni Jaromír Jágr nie zamierza się poddawać. Legendarny Czech po rocznej przerwie znów zagrał dziś w meczu ligowym.
Długo trzeba było czekać na kolejny ligowy występ Jágra. Po raz ostatni grał 17 lutego ubiegłego roku w meczu Rytíři Kladno z AZ Hawierzów w czeskiej drugiej klasie rozgrywkowej. Po ataku Marka Sikory doznał wówczas wstrząśnienia mózgu i do dziś nie wystąpił ponownie w meczu ligowym.
Do gry wrócił więc dokładnie rok i dzień po tamtym zdarzeniu, co ciekawe, także w meczu z zespołem z Hawierzowa, prowadzonym przez byłego trenera JKH GKS-u Jastrzębie-Zdrój Jiříego Režnara. Nastąpiło to także 3 dni po jego 47. urodzinach. Dziś w pierwszym ataku "Rycerzy" z Kladna w spotkaniu Chance Ligi zagrał duet urodzonych w tym mieście legend czeskiego hokeja, bo środkowym pierwszej formacji jest Tomáš Plekanec, którego Jágr namówił do powrotu na stare śmieci, gdy z Plekancem kontrakt rozwiązał klub Montréal Canadiens. Obaj weterani, którzy razem mają 83 lata, mogli się cieszyć ze zwycięstwa 2:0, choć żaden z nich nie punktował.
Długo przebywali jednak na lodzie. Plekanec grał w ogóle najdłużej z zawodników "Rycerzy", bo przez 23 minuty i 10 sekund. Jágr w pierwszym od roku występie też zaskakująco dużo czasu spędził na tafli. Jego 17 minut i 51 sekund to trzeci wynik wśród napastników drużyny z Kladna. Oddał 1 celny strzał na bramkę i otrzymał jedną dwuminutową karę za zahaczanie. W 27. minucie po świetnym zagraniu Plekanca za plecy strzelał z ostrego kąta, ale przeniósł krążek nad bramką.
- Cieszę się, że w końcu mogłem zagrać. W moim wieku nie jest już łatwo trenować, ale zostały nam tylko 3 mecze do play-offów, więc nie było na co czekać. A w play-offach to już będzie inne granie - skomentował wybitny hokeista. Dodał także wprost, że po długiej przerwie potrzebuje... zrzucić wagę. - W tej chwili ważę 118 kilogramów, więc nie jest łatwo grać, ale i tak mam wrażenie, że przeciwnicy podchodzili do mnie z dużym respektem i nie atakowali mnie tak bardzo, jak innych - mówił.
Przyznał także, że prawie 18 minut mógł wytrzymać na lodzie dzięki oszczędnemu gospodarowaniu siłami. - Grałem tak, żebym mógł to wytrzymać - skomentował. - Według mnie, gdybym grał z większą intensywnością, to opadłbym z sił już po pierwszej tercji.
Po meczu chwalił go trener Jindřich Lidický. - Jaromír wyglądał naprawdę dobrze, jak na tak długą przerwę w grze - skomentował szkoleniowiec. - Pomógł nam w przewagach. Od razu było widać, że te przewagi wyglądały lepiej, gdy grał w nich z Plekancem. Oczywiście cieszymy się z jego powrotu.
Obecny sezon jest 31., w którym Jágr rozegrał mecz w zawodowym hokeju. Debiutował w seniorach drużyny z Kladna w rozgrywkach w sezonie 1988-89, gdy jeszcze istniała Czechosłowacja. W swojej karierze w klubach i reprezentacjach rozegrał ponad 2 600 meczów. - Nie zapomniałem, na czym polega hokej. Nie wierzę, że można to zapomnieć. A kiedy ma się dłuższą przerwę, to chodzi o to, by znaleźć w sobie tę motywację i chęć grania oraz strzelania goli - powiedział po dzisiejszym spotkaniu.
Czytaj także: