Były kapitan Lotosu PKH Gdańsk Jan Steber znalazł miejsce poza sportem i nie narzeka. Ze smutkiem wypowiada się o końcu jego byłej drużyny oraz o kolejnym upadku Stoczniowca Gdańsk. - Wszystko zniszczyli... masakra... - mówi 36-latek dla Interia.pl, naszego partnera.
Maciej Słomiński, Interia: Choć jeszcze nikt wtedy o tym nie wiedział, rok temu, 29 lutego 2020 r., PKH Lotos Gdańsk rozegrał ostatni mecz w swojej historii.
Jan Steber, były hokeista PKH Lotos: - Można zażartować, że rocznica ostatniego meczu PKH będzie dopiero za trzy lata, bo w tym roku nie ma 29 lutego. Rok temu zastanawialiśmy się, czy w play-off pokonamy Unię Oświęcim; to był nasz największy problem. Niestety, nie udało się.
Spotkaliśmy się ponad rok temu przed rundą play-off, mówiłeś, że "co ma być to będzie". Ale chyba nikt, nie spodziewał się tego co nastąpi.
- Dziś nie ma naszego klubu i nie ma tamtego świata. Na początku był strach, nikt nie wiedział, o co dokładnie chodzi. Lato było w miarę normalne, teraz wszyscy wiemy jak jest. Nie jestem epidemiologiem, mam jednak prawo mieć własne zdanie na temat tych, którzy powinni nam dawać przykład. Rządzący śmiali nam się w twarz, teraz na nas plują.
Mocne słowa.
- Bogaci będą mieli jeszcze więcej, a zwykli ludzie, którzy od 20 lat budują swój biznes, wszystko tracą. Ktoś może przebywać w zamkniętym hotelu, ktoś inny na zamkniętym stoku, chociaż jest to zabronione.
To w Polsce, a co się dzieje w twoich ojczystych Czechach?
- Ministra zdrowia, w czasie gdy wszystko było pozamykane, przyłapano, gdy był w restauracji, oczywiście bez maseczki. Został zdymisjonowany. Wciąż jednak funkcjonuje w polityce, udzielając Czechom rad, jak się powinni zachowywać. Któregoś dnia udzielił o godzinie 15 wywiadu, w którym polecał wprowadzić w Czechach twardy lockdown, zakaz wychodzenia z domu. Wieczorem był na meczu Slavii Praga z Leicester w sektorze VIP. Następnego dnia spytali tego pana o mecz. Bezradnie tylko rozłożył ręce: "A co, mam cały czas siedzieć tylko w domu?". To jest właśnie plucie w twarz ludziom, których biznesy od roku są zamknięte. Równi i równiejsi.
Pełno teraz fake newsów. Takim zapewne jest informacja z Czech, że teraz będzie trzeba nosić podwójne maski.
- Jest taki plan. Premier mówi o dwóch, trzech albo czterech maskach noszonych naraz. Mówi się o noszeniu masek z respiratorami, dużo droższych i podlegających wymianie co tydzień. Media straszą liczbami o liczbie zakażeń. Nie ma innych chorób, został tylko przereklamowany COVID-19. Moim zdaniem taka maseczka bardziej szkodzi niż pomaga. Jak można chodzić na świeżym powietrzu w maseczce? Najgorsze jest to, że większość ludzi się z tym zgadza, dając jasny sygnał. "Jestem gotów podporządkować się każdemu głupstwu, nawet o tym nie myśląc".
W Polsce też nie jest wesoło.
- W Czechach jest gorzej. W Polsce dzieci mogą uprawiać sport. Mam kolegów w ojczyźnie, których synowie grali w hokeja, teraz od pół roku siedzą w domach. Nie mają WF, nie mają kontaktu z rówieśnikami. Nie wiem, czy da się to odrobić? Myślę, że będzie to miało bardzo negatywny wpływ na to pokolenie dzieci. Rozumiem, że choroby nie można lekceważyć, ale teraz jest już tylko jedno schorzenie, innych nie ma. Irytują mnie zamknięte siłownie lub korty tenisowe. Przecież przez sport każdy wzmacnia swoją odporność. Zamiast tego siedzimy w domach i tyjemy.
Sport mógłby być dla ciebie ukojeniem w ten ciężki czas, niestety nie jest. Pod koniec czerwca ubiegłego roku ogłoszono, że drużyna PKH Lotos Gdańsk, której byłeś kapitanem, nie przystąpi do rozgrywek Polskiej Hokej Ligi - PHL.
To tylko sport, natomiast w tym momencie twoje życie się zmieniło. To nie pierwszy raz. Już kiedyś rzuciłeś hokej na rzecz pracy w biurze, potem wróciłeś.
Pozostania w hokeju nie rozważałeś?
Już raz wróciłeś do hokeja z biura. Gdyby ktoś zadzwonił z propozycją gry, co byś powiedział?
Słyszałem, że nowego zajęcia szukali ci włodarze PKH, którzy mają swoje firmy, interesy i biznesy.
Nie brakuje ci hokeja?
Stoczniowiec Gdańsk nie proponował ci gry w swoich barwach?
Josef Vitek dołączył do Stoczniowca.
Śledzisz w ogóle rozgrywki PHL?
Jeden z włodarzy Stoczniowca mówił, że Lotos PKH był niesolidnym kontrahentem.
Świeża sprawa z niedzieli - ogłoszono, że Stoczniowiec nie przystąpi do rozgrywek w kolejnym sezonie.
Byłeś w ogóle na lodzie przez ostatni rok?
Nie grasz już w hokeja, ale nie słyszę wielkiego żalu w twoim głosie.
Jak się potoczyły losy twoich kolegów z PKH Lotos Gdańsk?
Czym się dziś zajmujesz?
Po tylu latach w Polsce nie brakowało ci słów po czesku?
Rozmawiał Maciej Słomiński / Interia.pl
Czytaj także: