Jeziorski: Zależało nam na tym, aby się w końcu odegrać
Hokeiści GKS-u Tychy przełamali kompleks Re-Plast Unii Oświęcim. Uczynili to w świetnym stylu, pokonując biało-niebieskich aż 8:1. – Nasza skuteczność była znakomita – zaznaczył Bartłomiej Jeziorski, autor jednej z bramek.
Po pierwszej odsłonie było 1:0 dla trójkolorowych, a na listę strzelców wpisał się właśnie 23-letni napastnik. W 9. minucie popisał się on znakomitym uderzeniem z nadgarstka w krótki róg.
– Fajnie, że udało mi się otworzyć wynik tego spotkania. Muszę jednak przyznać, że skuteczność naszego zespołu była znakomita, a Marek Biro (akurat przechodził – przyp. red.) fenomenalnie grał w defensywie – uśmiechnął się Bartłomiej Jeziorski.
– W drugiej tercji strzeliliśmy trzy gole, w końcówce tej odsłony Unia odpowiedziała jednym trafieniem, dlatego w przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy zdobyć kolejne bramki, bo czuliśmy się na lodzie bardzo pewnie – dodał.
Tyszanie grali w sposób dojrzalszy i bardziej odpowiedzialni. W zasadzie spełnili wszystkie przedmeczowe założenia.
– Trener uczulał nas na to, abyśmy nie dali się sprowokować i nie łapali zbędnych kar, zwłaszcza w tercji ataku. Zresztą wizyty na ławce kar ograniczyliśmy do minimum. W tym spotkaniu to my częściej i efektywniej graliśmy w przewagach – zaznaczył Jeziorski.
Dla tyszan było to pierwsze zwycięstwo z Unią od 27 listopada 2020, czyli od 422 dni.
– Naprawdę? To ciekawa informacja. Fajnie, że udało nam się przełamać rywali, bo w tym sezonie ponieśliśmy z nimi trzy porażki. Zależało nam na tym, aby się w końcu odegrać. Nie spodziewaliśmy się, że uda nam się to aż takim wynikiem. Nic tylko się cieszyć – stwierdził „Jezior”.
Tyszanie w najbliższy piątek zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice. To spotkanie zapowiada się niezwykle interesująco.
– Patryk Wronka już mi wysłał wiadomość, że na nas czekają. To mocna ekipa, która po słabszym okresie wraca na właściwe tory. Wygraliśmy z nimi dwa mecze, ale w „Satelicie” jeszcze ich nie pokonaliśmy. Postaramy się to zmienić – zakończył tyski skrzydłowy.
Komentarze