Kaláber: Szczęście odwróciło się od nas
JKH GKS Jastrzębie przegrał wygrany mecz. Podopieczni Róberta Kalábera do 59. minuty prowadzili z Re-Plast Unią Oświęcim 2:0, ale w ciągu 32 sekund stracili dwa gole. Później ulegli biało-niebieskim w dogrywce.
W przekroju całego spotkania jastrzębianie byli zespołem, który prezentował większą kulturę gry. Hokeiści znad czeskiej granicy byli szybsi, bardziej zdecydowani i grali praktycznie bezbłędnie. Po pierwszej odsłonie mieli niemal trzykrotną przewagę w celnych strzałach (13-5) i dwubramkową zaliczkę, która pozwoliła im kontrolować przebieg spotkania.
– Pod koniec pierwszej tercji strzeliliśmy też trzeciego gola. Sędziowie zinterpretowali to tak, że Clarke Saunders wcześniej poruszył bramkę – wyjaśnił Róbert Kaláber, trener JKH.
– Nie da się ukryć, że przez dwie tercje byliśmy zespołem po prostu lepszym. Gdybyśmy w drugiej lub trzeciej tercji zdobyli gola na 3:0, to ten mecz rozstrzygnąłby się na dobre. Tymczasem na pół minuty przed końcem spotkania rywale strzelili kontaktową bramkę. To było ładne uderzenie bez przyjęcia, ale nie da się ukryć, że powinniśmy doholować jednobramkową zaliczkę do końcowej syreny. Niestety, straciliśmy gola. Przypadkowego i na dodatek na sekundę przed końcem regulaminowego czasu gry – analizował.
52-letni słowacki szkoleniowiec nawiązał też do wygranej z KH Energą Toruń 4:3, kiedy to w ciągu 45 sekund mistrzowie Polski zdobyli dwa gole. Dzięki nim wygrali rywalizację ze „Stalowymi Piernikami”.
– Przed trzema dniami mieliśmy wiele pozytywnych emocji. Teraz szczęście odwróciło się od nas. Jestem zadowolony z gry moich zawodników, bo przez niemal cały mecz wykonywaliśmy to, co sobie zakładaliśmy – wyjaśniał Kaláber.
Czego zatem zabrakło w końcówce? Chłodnej głowy czy cwaniactwa?
– Ja bym powiedział, że napastników, bo nie mogliśmy skorzystać z usług Martina Kasperlíka i Macieja Urbanowicza. Graczy doświadczonych i walecznych. Ostatnią odsłonę graliśmy na 13-14 zawodników. Było blisko, ale przypadkowy gol załatwił ten mecz – stwierdził opiekun mistrzów Polski.
I dodał: – Powiem więcej, przez sześćdziesiąt minut nie popełniliśmy żadnego rażącego błędu. Potknięcie przydarzyło nam się dopiero w dogrywce.
Okazja do rewanżu nadarzy się już dziś o 18:00. Każdy mecz fazy play-off jest przecież oddzielną historią, zapytaliśmy więc trenera jastrzębian o to, czy jego zespół musi coś poprawić.
– Nie potrzebujemy niczego usprawniać. Musimy zagrać tak jak do 59. minuty. Wiesz, jeśli ciągu 30 sekund dostajesz dwie bramki, to morale idzie w dół. Dlatego właśnie w dogrywce triumfowali nasi rywale – zakończył.
Komentarze
Lista komentarzy
Zaba
Ten Kalaber to jest jednsk zabawny. W sytuacji, o której mówi, że wpadła 3 bramka to po pierwsze tam krążek po obiciu obu słupków wyszedł w pole, a po drugie, gdyby bramka nie była ruszona, czyli stała w swoim miejscu, to krążek przeszedlby obok bramki
KuzynKSU
Brawo dla L. Świetny doping. Graty Unia