Kalinowski: To nie był nasz dzień

KH Energa Toruń nie zagra w finale Pucharu Polski. „Stalowe Pierniki” przegrały wczoraj z JKH GKS-em Jastrzębie 0:3.
– Czego nam zabrakło? Wszystkiego po trochu – mówił na gorąco Kamil Kalinowski, kapitan ekipy z grodu Kopernika. W jego tonie głosu można było usłyszeć spory zawód.
Torunianie, którzy w tym sezonie słyną z najszczelniejszej defensywy, źle weszli w mecz, bo już w 28. sekundzie karę zarobił Dmitrij Kozłow.
– Fatalnie zaczęliśmy to spotkanie. Szybko złapaliśmy wykluczenie i nasza gra się posypała. A przecież przed meczem wielokrotnie powtarzaliśmy sobie, że nie możemy przekraczać przepisów – analizował środkowy KH Energi Toruń.
– Od tego momentu nic nie graliśmy. Brakowało nam dokładności, gumy nam odskakiwały. Co tu dużo mówić, to nie był nasz dzień – dodał.
„Stalowe Pierniki” w pierwszej kolejności zamierzały skupić się na grze w destrukcji i przede wszystkim nie stracić gola. Agresywnie grającego rywala chcieli zaskoczyć sprytną grą z kontry. Po takich rozwiązaniach Jegor Fieofanow i Artiom Smirnow nie zdołali znaleźć sposobu na Patrika Nechvátala.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej odsłonie. Już na jej początku jastrzębianie dwukrotnie znaleźli sposób na Antona Svenssona, bo na listę strzelców wpisali się Martin Kasperlík i Ēriks Ševčenko.
Trener Juryj Czuch przed trzecią tercją pomieszał formacje. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola był Artiom Osipow, który miał przed sobą pustą bramkę, ale jego strzał został zablokowany przez Mateusza Bryka. Chwilę później jastrzębianie postawili pieczęć na zwycięstwie, a Antona Svenssona pokonał Kamil Wałęga.
– Zostaje mi przeprosić kibiców, bo przed naszym wyjazdem na mecz przyszli nas pożegnać. Zagrzali nas do walki i bardzo im za to dziękujemy. Niestety nie udało nam się pokonać jastrzębian i awansować do finału – zakończył 28-letni napastnik.
Komentarze