Hokej.net Logo

Kamil Wiwatowski: Pozytywnie zaskoczyliśmy się pokonując Polonię

Kamil Wiwatowski (pierwszy z lewej) napastnik SMS i Sokołów Toruń (Foto: Michał Chwieduk)
Kamil Wiwatowski (pierwszy z lewej) napastnik SMS i Sokołów Toruń (Foto: Michał Chwieduk)

Kamil Wiwatowski, napastnik SMS-u Toruń oraz MKS-u Sokoły Toruń, który wraz z macierzystym klubem sięgnął po srebro rozgrywek Młodzieżowej Hokej Ligi podsumował ostatni sezon na łamach naszego portalu. – Naszym celem było oczywiście wygranie ligi. Jednak drugie miejsce, które zostało wywalczone po tak ciężkiej fazie play-off uznajemy jako sukces – zaznaczył 19-latek.

HOKEJ.NET: – Jak oceniasz sezon zasadniczy w wykonaniu SMS-u Toruń?

Kamil Wiwatowski, napastnik MKS-u Sokoły Toruń: – Początek był dla nas trudny. Dla wielu zawodników był to dopiero pierwszy sezon w MHL-u i trochę nam zajęło zanim weszliśmy na odpowiednie tory, ale z każdym weekendem wyglądaliśmy coraz lepiej, co w efekcie zaczęło przynosić punkty. Niestety nie udało nam się awansować do fazy play-off i skończyliśmy sezon na dwunastym miejscu. Myślę, że przy odrobinie szczęścia w niektórych meczach, moglibyśmy skończyć ten sezon nieco wyżej.

Na play-offy przeniosłeś się do MKS-u Sokoły. Jakie były tam cele na fazę play-off?

– Tak, miałem możliwość wystąpienia w macierzystym klubie. Naszym celem było oczywiście wygranie ligi. Jednak drugie miejsce, które zostało wywalczone po tak ciężkiej fazie play-off, uznajemy jako sukces, ale został lekki niedosyt po finale, szczególnie, że było blisko, aby doprowadzić do decydującego meczu.

Jakie emocje towarzyszyły wam podczas obu meczów finałowych?

– Byliśmy pełni optymizmu przed dwoma spotkaniami, lecz w trakcie meczów każdy był na tyle skupiony, aby dać z siebie sto procent i nie mieć żalu, że mogliśmy zrobić coś więcej.

Czy przegrana w pierwszym meczu w Sanoku spowodowała u was smutek, czy jednak przekuła się w sportową złość i chęć rewanżu?

– Mecz na wyjeździe nie ułożył się po naszej myśli. Jak najszybciej zapomnieliśmy o tym meczu i chcieliśmy zrewanżować się na Tor-Torze. Niestety to się nie udało.

Czego zabrakło w decydującym meczu, aby wygrać to spotkanie?

– Zabrakło nam skuteczności w sytuacjach pod bramką przeciwnika. Myślę, że ważnym momentem była bramka na 1:1, którą straciliśmy bardzo niefortunnie chwile przed końcem pierwszej tercji.

Jakie były plany na dogrywkę?

– Oczywiście chcieliśmy strzelić decydującego gola (śmiech). W dogrywce nie ma miejsca na błędy i każdy musiał być bardzo skoncentrowany na tym by go nie popełnić. Niestety bramkę straciliśmy w osłabieniu, więc niewiele mogliśmy zrobić by uchronić się przed stratą tej bramki.

Czy po meczu byliście bardzo na siebie wściekli?

– Była w każdym sportowa złość, ale nikt nie był zły na nikogo. Wiedzieliśmy, że wykonaliśmy dobrą pracę i cieszyliśmy się z drugiego miejsca.

Co was najbardziej zaskoczyło w tych play-offach?

– Na pewno pozytywnie zaskoczyliśmy się pokonując Polonię Bytom, która była uznawany przez wielu jako faworyt tych rozgrywek.

Jak indywidualnie oceniłbyś ten sezon?

– Przed sobą mam jeszcze Mistrzostwa Polski Juniorów. Dotychczas jestem zadowolony z mojej dyspozycji w tym sezonie, ale wiem, że stać mnie na jeszcze więcej.

Będziesz chciał to udowodnić podczas meczów Centralnej Ligi Juniorów?

– Oczywiście że tak! Mam również nadzieje, że jako drużyna powalczymy o najwyższe cele.

Jakie plany na przyszły sezon?

– Zobaczymy jeszcze, co przyniesie czas. Bardzo chciałbym spróbować swoich sił z pierwszą drużyną.

Rozmawiał: Mikołaj Hoder

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe