– Niestety, gra w osłabieniach kompletnie nam nie wychodziła i myślę, że to zaważyło o końcowym rezultacie – tak przegrane 6:9 starcie z JKH GKS-em Jastrzębie ocenił Szymon Marzec, kapitan Comarch Cracovii.
O ile po pierwszej odsłonie był remis 1:1, to wydarzenia z drugiej odsłony z pewnością na długo zapamiętają zawodnicy i kibice obu ekip. Padło w niej aż dziewięć bramek, z czego aż siedmiokrotnie na listę strzelców wpisywali się zawodnicy Róberta Kalábera.
– Uważam, że do momentu decyzji o karze meczu dla naszego zawodnika spotkanie było bardzo szybkie i wyrównane, a wynik był sprawą zupełnie otwartą – ocenił Szymon Marzec.
Z opinią 33-letniego skrzydłowego trudno się z nim nie zgodzić. Dość powiedzieć, że krakowianie aż 7 z 9 bramek stracili wówczas, gdy mieli na lodzie o jednego lub dwóch zawodników mniej.
– Niestety, gra w osłabieniach kompletnie nam nie wychodziła i myślę, że to zaważyło o końcowym rezultacie – podkreślił kapitan "Pasów".
Z dziennikarskiego obowiązku przytoczymy, że skuteczność Cracovii w osłabieniu wyniosła zaledwie 12,5 procent!
– Praktycznie całą drugą tercję graliśmy o jednego czy nawet dwóch mniej od rywala, dzięki czemu miał on szansę zbudować wysoką zaliczkę. Nie da się zwyciężyć, łapiąc tyle kar. Musimy przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski przed decydującą fazą sezonu – stwierdził wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
Krakowianie zakończyli już zmagania w sezonie zasadniczym. W niedzielę poznają rywala, z którym zmierzą się w ćwierćfinale play-off. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że będzie to albo GKS Katowice, albo Re-Plast Unia Oświęcim.
Faza play-off, którą kibice lubią najbardziej, ruszy 22 lutego.
– Na pewno mocno przećwiczymy gry w przewagach i osłabieniach, gdyż uważam, że te elementy mogą okazać się kluczowe w decydującej fazie sezonu. Wszystko po to, aby w następny weekend wspiąć się na szczyt swoich możliwości i powalczyć w okresie, na który wszyscy czekają – zakończył Szymon Marzec.
Czytaj także: