Hokej.net Logo

Kapitan po zdobyciu Pucharu Polski. Podkreślił, co było najważniejsze

Filip Komorski, napastnik GKS-u Tychy (fot. Tomasz Gonsior)
Filip Komorski, napastnik GKS-u Tychy (fot. Tomasz Gonsior)

GKS Tychy po raz jedenasty w historii i trzeci z rzędu zdobył Puchar Polski! Trójkolorowi dokonali tego, pokonując w Krynicy-Zdroju JKH GKS Jastrzębie 3:1. Po tym spotkaniu porozmawialiśmy z Filipem Komorskim, który dołożył swoją cegiełkę do tego triumfu. – Walczyliśmy jak lwy – podkreślił kapitan ekipy z de Gaulle’a.

Mówi się, że Real Madryt jest drużyną idealnie skrojoną pod piłkarską Ligę Mistrzów, wszak wygrał ją już piętnaście razy. Na naszym hokejowym podwórku jesteśmy świadkami podobnej dominacji. GKS Tychy po raz jedenasty w historii i trzeci z rzędu sięgnął po Puchar Polski. Trójkolorowi stają się monopolistą.

Na pewno cieszy nas to, że potrafimy wygrywać trofea, bo jest to ważny aspekt, który buduje drużynę. Daje jej dużo pewności i wiary we własne umiejętności. Ale zwycięstwa są też efektem ciężkiej pracy, którą wykonujemy na co dzień – zaznaczył Filip Komorski, kapitan ekipy z piwnego miasta.

Owszem, czasami nie wychodzi, bo to jest sport. Można zostawić wszystko na lodzie, a i tak to będzie za mało. Ale cieszymy się, że Krynica kolejny raz okazała się dla nas szczęśliwa – dodał. 

Nie da się ukryć, że podopieczni Pekki Tirkkonena byli najlepszą ekipą w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. W półfinale pokonali GKS Katowice 5:3, okazując się od rywali drużyną dojrzalszą i potrafiącą lepiej wykorzystywać potknięcia rywala. W starciu z jastrzębianami potwierdzili swoją dobrą dyspozycję, wygrywając 3:1.

Zasłużyliśmy na ten triumf ciężką pracą. Solidnie graliśmy z katowiczanami, a jastrzębianom nie zostawiliśmy zbyt dużo wolnych przestrzeni. Może nie do końca dobrze weszliśmy w ten mecz, ale później ten nasz hokej odpowiednio ustawiliśmy i wykorzystaliśmy nadarzające się szanse – ocenił 33-letni środkowy.

I dodał: – Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, żeby już w drugiej tercji było 2:0 lub nawet 3:0. Nie załamaliśmy się tym i dalej graliśmy konsekwentnie, fenomenalnie prezentując się w obronie. Blokowaliśmy dużo strzałów, a to najlepiej pokazuje mentalność i charakter całej drużyny. Walczyliśmy jeden za drugiego, jak lwy.

Dla Filipa Komorskiego był to już piąty Puchar Polski. To trofeum staje się powoli jego dodatkowym prezentem urodzinowym, które świętuje 27 grudnia.

Nie mam nic przeciwko, aby te prezenty powtarzały się co rok. Dziękuję też chłopakom i sztabowi szkoleniowemu za to trofeum, a także za niespodziankę, którą sprawili mi w hotelu. Było ciastko, było sto lat. Zaskoczyli mnie i już wtedy powiedziałem im, jaki prezent chciałbym otrzymać przed Sylwestrem – w tym momencie hokeista pochodzący z Warszawy wymownie się uśmiechnął.

Ekipa z piwnego miasta nowy, 2025, rok przywitała w zasadzie tuż po powrocie do Tychów, gdzie miała okazję świętować ten sukces z kibicami. Teraz tyszanie mogą skupić się na przygotowaniach do najważniejszej fazy play-off. To właśnie zespół Pekki Tirkkonena jest typowany jako ten, który ma największe szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego.

Uważam, że faworytów jest wielu. My musimy ciężko przepracować najbliższe dwa miesiące. Nasz trener często powtarza „trust the process”, czyli zaufaj procesowi. Zobaczymy, gdzie wykonana praca nas zaprowadzi. Ważne jest to, abyśmy zostawiali serducho na lodzie i później mogli swobodnie spojrzeć sobie w lustro i powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy – zakończył Filip Komorski.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe