Karny kapitana
W trudnej sytuacji w jakiej znaleźli się Pittsburgh Penguins kapitan drużyny, Sidney Crosby musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik. Nawet jeśli miało to nastąpić w nielubianych przez niego rzutach karnych.
Crosby rozpoczynał trzecią serię rzutów karnych w meczu pomiędzy Pittsburgh Penguins a San Jose Sharks po tym jak wcześniej swoich okazji nie wykorzystali jego klubowi koledzy - Petr Sýkora i Jewgienij Małkin, a dla Sharks Milan Michálek i Joe Pavelski. Kapitan Pingwinów nie jest specjalistą w rzutach karnych - dość powiedzieć, że w obecnym sezonie przed wczorajszym strzałem nie wykorzystał ani jednego z czterech wykonywanych, a do tego jest autorem jednej z najdłuższych serii niewykorzystanych rzutów karnych w historii NHL (10). Więcej kolejnych karnych zmarnowali tylko Trent Hunter (13) i Aleksej Ponikarowski (11). Nic dziwnego, że Crosby spróbował czegoś innego niż zwykle. Bez wykonywania wielu zwodów "Sid" uderzył lekko z nadgarstka i trafił między nogami stojącego wczoraj w bramce Sharks Briana Bouchera, który zastępował odpoczywającego Jewgienija Nabokowa. - Pokazałem mu trochę inny ruch - mówił po meczu Crosby. - Obserwując dwa wcześniejsze karne, które bronił zauważyłem, że zostawia trochę miejsca między parkanami.
Po strzale Crosby`ego Marc-André Fleury zatrzymał Dana Boyle`a i Penguins mogli się cieszyć ze zwycięstwa 2:1. Pingwiny zajmują wciąż 10. miejsce w Konferencji Zachodniej z 59 punktami. Mimo, że do zajmujących dające awans do play-off ósme miejsce Florida Panthers tracą tylko jedno "oczko" to mają rozegrane o 3 mecze więcej od Panter. - Musimy po prostu wciąż wygrywać. Te 26 meczów do końca sezonu zasadniczego to nasze play-offy - mówił wczoraj Crosby. We wczorajszym spotkaniu prowadzenie dał jego drużynie w drugiej tercji Bill Thomas, który bardzo szczęśliwie zdobył swojego pierwszego gola w barwach "Pens". Thomas zagrał zza bramki, a krążek odbił się od obrońcy Rekinów, Roba Blake`a i wpadł do bramki. Wynik wyrównał w 52. minucie Joe Pavelski. Zwycięstwa zespołu Michela Therriena nie byłoby z pewnością gdyby nie Marc-André Fleury, który obronił 36 strzałów. W bramce Sharks również bardzo dobrze spisał się Boucher, interweniujący skutecznie 35 razy.
Rekiny przegrały jednak czwarty z ostatnich pięciu meczów, a jedyne zwycięstwo w tym czasie udało im się odnieść w niezwykle prestiżowym meczu z Boston Bruins, któremu towarzyszyła otoczka medialna, jakiej w ostatnich latach nie doświadczył żaden mecz rozgrywek regularnych. Właśnie po tym przedwczorajszym meczu Joe Thornton mówił, że jeżeli Sharks złapią swój rytm żaden zespół w NHL nie jest w stanie dotrzymać im kroku. Wczoraj było jednak całkiem inaczej, ale to mecz z Bruins był zdaniem trenera Todda McLellana pośrednią przyczyną porażki z Penguins. - To był dla nas trudny wieczór. Mieliśmy za sobą to prestiżowe zwycięstwo i podróż z Bostonu do Pittsburgha - komentował McLellan. - Penguins walczyli dziś bardzo twardo, a poza tym wydaje mi się, że nie mieliśmy tyle sił, ile byśmy potrzebowali. Dobrze, że znaleźliśmy sposób na zdobycie punktu. Mimo przegranej San Jose Sharks mają na koncie 82 punkty i prowadzą w tabeli Konferencji Zachodniej NHL.
New Jersey Devils wygrali 4:2 z New York Islanders i awansowali na 2. miejsce w Konferencji Wschodniej NHL. Kolejny znakomity mecz rozegrał znajdujący się w życiowej formie Zach Parise, który strzelił 2 gole i przy dwóch asystował. Pozostałe dwie bramki były dziełem Jamie`ego Langenbrunnera. Parise ma już na koncie 34 gole - o 2 więcej, niż w całym ubiegłym sezonie, a w ligowej klasyfikacji strzelców jest drugi, tylko za Aleksandrem Owieczkinem.
Ten ostatni był wczoraj w cieniu Mike`a Greena. Obrońca Washington Capitals zdobył w przegranym 4:5 po rzutach karnych meczu z New York Rangers 2 gole, co oznacza że trafił w siódmym meczu z rzędu, czym wyrównał rekord wszech czasów wśród obrońców należący do Mike`a O`Donnella. Dla Rangers, którzy przerwali serię pięciu porażek decydującego karnego wykorzystał Ryan Callahan, który wcześniej zaliczył gola i asystę, podobnie jak Lauri Korpikoski.
Chicago Blackhawks pokonali 3:1 Atlanta Thrashers. Gole dla zwycięzców strzelali Patrick Sharp, Jonathan Toews i Dave Bolland, a 36 strzałów rywali obronił wybrany najlepszym zawodnikiem meczu Nikołaj Chabibulin. Dla Thrashers setnego w karierze gola w przewadze zdobył Ilja Kowalczuk. Jego zespół z 43 punktami ma drugi najgorszy bilans w NHL i do miejsca dającego awans do play-off traci już aż 17 punktów.
Ottawa Senators pokonali 3:1 Buffalo Sabres. Zwycięskiego gola zdobył Shean Donovan, bramkę i asystę zaliczył Daniel Alfredsson, a trafił także Jason Spezza. Mecz, mimo że nie działo się w nim tyle, ile w słynnym spotkaniu obu drużyn z lutego 2007 roku obfitował w ostrą grę - sędziowie nałożyli w sumie 22 kary, w tym rzadko spotykaną potrójną karę za nadmierną ostrość w grze plus 10-minutową karę indywidualną dla Jasona Smitha za atak z tyłu na Patricka Kaletę.
Minnesota Wild pokonali 3:2 Colorado Avalanche. Przesądził o tym gol Anttiego Miettinena z 59. minuty. Przy tym trafieniu asystował były gracz Avalanche, Andrew Brunette, a wcześniej bramkę zdobył także Owen Nolan, który również występował w drużynie wczorajszego rywala. Obie bramki Avalanche, którzy przegrali piąty wyjazdowy mecz z rzędu zdobył Ryan Smyth.
Jeden gol zdobyty przez Enwera Lisina pozwolił Phoenix Coyotes pokonać Dallas Stars i przerwać serię sześciu porażek. Bohaterem drużyny Wayne`a Gretzky`ego był jednak Ilja Bryzgałow, który obronił 33 strzały i zanotował ósme "czyste konto" w karierze. Rosyjski bramkarz trzy "shutouty" zaliczył w tym sezonie, z czego dwa przeciwko Dallas Stars.
Siódmy mecz z rzędu na wyjeździe przegrał zespół Montréal Canadiens, który uległ w Rexall Place Edmonton Oilers aż 2:7. Wszystkie gole dla "Nafciarzy" zdobywali inni gracze, a po golu i asyście zaliczyli Kyle Brodziak, Andrew Cogliano, Aleš Hemský i mocno ostatnio krytykowany Dustin Penner. Identyczny wynik w barwach Canadiens zanotował Mathieu Dandenault.
Anaheim Ducks pokonali po dogrywce 3:2 Calgary Flames, a ich ofensywnym bohaterem był obrońca Scott Niedermayer, który zdobył 2 gole. Bramkę strzelił także dla zwycięzców Brendan Morrison. Obie drużyny spotkały się po raz drugi w ciągu pięciu dni - oba mecze wygrały Kaczory. Swój dziewięćsetny mecz w NHL rozegrał wczoraj środkowy Flames, Craig Conroy.
Komentarze