Kessel czeka na swój powrót do NHL. Trenuje z farmerskim zespołem Canucks
Phil Kessel, rekordzista pod względem rozegranych pod rząd meczów w NHL, od kwietnia nie pojawił się na lodzie. Coraz częściej mówi się o jego przejściu do Abbotsford Canucks, który występuje na co dzień w AHL. Czy to będzie jego szansa na powrót?
W zeszłym tygodniu Phil Kessel po raz pierwszy wyjechał na lód w barwach Abbotsford Canucks. Uwagę mediów przykuł fakt, że 36-letni Amerykanin miał poważne problemy z nadążeniem za drużyną i utrzymywaniem dobrego tempa gry. Trzykrotny zdobywca Pucharu Stanleya swój ostatni mecz w NHL rozegrał 24 kwietnia 2023 roku i trudno przewidzieć kiedy (i czy w ogóle) wróci na ten poziom rozgrywek.
Kessel swoją karierę w najlepszej lidze świata rozpoczął w 2006 roku, kiedy draftował go klub z Bostonu. Wszystko układało się bardzo dobrze dopóki nie okazało się, że u 19-letniego wówczas zawodnika stwierdzono nowotwór jądra i musiał chwilowo zawiesić sportową karierę na czas leczenia. Wrócił zaledwie miesiąc później, po opuszczeniu dwunastu spotkań, i w sumie, w debiutanckim sezonie rozegrał 70 spotkań. Za swoje oddanie dla hokeja i determinację, by grać został wyróżniony pucharem imienia Billa Mastertona.
Trzy lata później, Amerykanin przeniósł się do Toronto Maple Leafs i w czasie występowania w barwach klubu z Ontario, trzykrotnie dostał się do drużyny gwiazd NHL a z kadrą USA zdobył srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Vancouver, w 2010 roku. W klubie był regularnie krytykowany za niedbanie o zdrowie, ale zdobywał mnóstwo bramek, więc kwestie kondycyjne schodziły na dalszy plan. W październiku 2022 roku, już w barwach Arizony, Phil Kessel ustanowił nowy rekord rozegranych bez przerwy spotkań w lidze – dobił wówczas do 990, strącając z pierwszego miejsca podium Keitha Yandle’a, a do 24 kwietnia 2023 zanotował tych występów 1064.
– W testach na przysiady zawsze jest w pierwszej piątce każdego klubu, w którym gra – mówił trener Rick Tocchet, gdy Kessel pobił rekord Yandle’a. – Ma niezwykle silne nogi. Czy jako szkoleniowiec życzyłbym sobie, żeby przywiązywał większą wagę do treningów cardio? Oczywiście! Ale on wtedy mówi, że musi odpocząć i nikt go do nich nie zmusi. No, taki sportowy dziwak z niego, ale widocznie w jego przypadku to działa. Phil ma też ogromną wytrzymałość i tolerancję na ból. Powiedziałbym, że jest nie do zajechania.
Coś się jednak zacięło, bo jednak od kwietnia ubiegłego roku Amerykanin nie wyjechał na lód najlepszej ligi świata. Po sezonie spędzonym w Las Vegas (i trzecim Pucharze Stanleya w karierze) żaden klub nie zdecydował się do tej pory podpisać z nim kontraktu. Z pomocą przyszedł mu trener Tocchet, który obecnie jest głównym szkoleniowcem Vancouver Canucks i zaprosił Amerykanina do występów w barwach drużyny afiliacyjnej „Orek”. Wiadomo jednak, że na ewentualnie miejsce w szeregach Canucksów, Kessler będzie musiał porządnie zasłużyć. Szkoleniowiec nie pozwoli sobie na kadrowe zamieszania w drużynie, która działa w tym sezonie jak idealnie naoliwiona maszyna.
– Nie wiem do końca, w jakiej Phil jest formie. Wiem natomiast, że nadal potrafi świetnie podawać i ciągle ma serce do gry. Jeśli jednak nie poprawi kondycji fizycznej, to nie ma szans na wejście do naszego składu, to na pewno – zapewnia Kanadyjczyk.
Na korzyść Kessela z pewnością przemawia fakt, że nie przytrafiła mu się w ostatnich latach żadna poważniejsza kontuzja a przerwa, której doświadczył pozwoliła mu porządnie wyleczyć urazy nagromadzone w czasie 1064 występów pod rząd. Kto wie, być może nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w NHL.
Komentarze