Hokej.net Logo

Kolusz: Prowokacje to część gry. Nie jesteśmy niewiniątkami

Kolusz: Prowokacje to część gry. Nie jesteśmy niewiniątkami

"Prowokacje to forma gry psychologicznej, w pełni je rozumiem. My też nie jesteśmy tacy niewinni, czasami również używamy prowokacji. To jest część gry" - mówi RMF FM Marcin Kolusz, napastnik GKS-u Tychy. W finale play off polskiej ligi hokejowej jego zespół remisuje z Ciarko PBS Bank KH Sanok 1:1 w meczach. "Przeprawa z Unią w półfinale bardzo nas zahartowała. Jesteśmy teraz bardziej zmobilizowani, bardziej skupieni na grze w defensywie. A play offy są taką częścią sezonu, w której decyduje defensywa, czyli postawa bramkarza plus skuteczność, z jaką broni się cały zespół" - podkreśla.


Edyta Bieńczak: Po dwóch finałowych meczach aż trudno uwierzyć, że nie jedziecie do Sanoka zzaliczką wpostaci dwóch zwycięstw. Przeważaliście przez większość czasu.

Marcin Kolusz:Faktycznie tak było. Mieliśmy mnóstwo okazji do strzelenia bramek, anie wykorzystywaliśmy ich tak, jak powinniśmy. Ale do Sanoka jedziemy zpozytywnym nastawieniem, teraz tam będziemy szukali swoich szans.


Pokazaliście świetną grę wdefensywie, az drugiej strony zasypywaliście bramkę Johna Murraya strzałami. We wczorajszym meczu - jak podaje hokej.net - 73 strzały na bramkę wwaszym wykonaniu i31 wwykonaniu sanoczan.

Trochę niedobrze to onas świadczy, że przy takiej ilości strzałów potrafiliśmy strzelić tylko jedną bramkę. Murray miał wczoraj dzień konia. Ale nie wolno nam zwalniać tempa, musimy ciągle na nich napierać, ciągle atakować ibyć skutecznymi wdefensywie.


Ten brak skuteczności jest najpoważniejszym mankamentem waszej gry?

Brak skuteczności jest mankamentem, aczasem zabraknie też szczęścia. Ale nie ma co się załamywać, gramy dobrze, stwarzamy sobie okazje - to jest ważne. Imam nadzieję, że teraz zaczniemy te okazje wykorzystywać.


We wczorajszym meczu wynik mogliście wzasadzie ustalić już wpierwszej tercji, bo sanoczanie popełnili wniej mnóstwo niepotrzebnych fauli idzięki temu bardzo długo graliście wprzewadze, nawet podwójnej. Mimo to nie udało się wam strzelić bramki, anawet dwukrotnie dopuściliście do tego, że zawodnicy zSanoka wyszli do sytuacji sam na sam iratował was Stefan Zigardy.

To się zdarza. Drużyna zSanoka - jeśli dobrze pamiętam - ma najwyższy współczynnik bramek strzelonych wosłabieniu. Trzeba na to uważać istarać się nie dopuszczać do takich sytuacji.

Tych niewykorzystanych przewag zpierwszej tercji szkoda bardzo, bo przewagi trzeba wykorzystywać. Nam się to nie udało wpierwszej tercji.


Wspomniałeś otym, że świetnie bronił John Murray. Wychodzi na to, że te play offy to wielki pojedynek bramkarzy. Wpółfinałach: Zigardy kontra Fikrt iMurray kontra Odrobny. Teraz Murray kontra Zigardy.

Wydaje mi się, że play offy są taką częścią sezonu, wktórej decyduje defensywa, czyli postawa bramkarza plus skuteczność, zjaką broni się cały zespół. Wtedy te wyniki mogą być takie właśnie jak wczoraj, 1:1 czy 1:0 - ito musi wystarczyć. Obrona ma wplay offach duże znaczenie.


W tych dwóch meczach wysoki był poziom emocji - powiedziałabym - pozasportowych. Wiele było przepychanek na lodzie, no asanoccy Kanadyjczycy dbają oto, żeby temperatura spotkań pozostawała wysoka.

To jest forma gry psychologicznej. Nie wolno dać się zastraszyć, zdominować, trzeba stać przy swoim. Wydaje mi się, że to jest fajne, podnosi atrakcyjność meczów.


Czyli nie robiłbyś drużynie przeciwnej zarzutów za te prowokacje.

Nie, ja to wpełni rozumiem. My też nie jesteśmy tacy niewinni, czasami również używamy prowokacji. To jest część play offów, część gry.


Chciałabym zapytać cię jeszcze okibiców. Wtych dwóch meczach towarzyszył wam absolutnie fantastyczny doping. Ale taką rysą na szkle są doniesienia zobozu sanockiego, który twierdzi, że wstronę zawodników leciały różne przedmioty, apo meczu nawet kubki wypełnione moczem...

(śmiech) Nie chce mi się wto wierzyć. Jeśli tak faktycznie było, to ten zawodnik (Kanadyjczyk Mike Danton - przyp. red.) musiał zasłużyć sobie na to jakimiś gestami wkierunku kibiców, czego nie powinno się robić. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby faktycznie chodziło omocz. Raczej było to piwo. Nie wiem, po co to dodatkowe podgrzewanie atmosfery. Dla mnie to nieistotne.


Teraz na dwa mecze jedziecie do Sanoka itak sobie myślę, że wiesz chyba najlepiej, że przyjezdnym nie gra się na tym terenie łatwo.

Potrafiliśmy tam wygrać wsezonie zasadniczym, wiemy, czego możemy się po drużynie zSanoka spodziewać. Jedziemy po zwycięstwo. Chcąc wygrać ligę, musimy wygrywać wszędzie - czy to usiebie, czy na wyjeździe. Tak że będziemy robić wszystko, żeby tak się stało.


Trudna przeprawa wpółfinale zUnią Oświęcim jakoś wpłynęła na wasz zespół, został po tym jakiś ślad wgłowach?

Myślę, że przeprawa zUnią bardzo nas zahartowała, przygotowała na te ciężkie boje, które toczymy teraz. Drużyna zOświęcimia pokazała, że może grać ze wszystkimi jak równy zrównym - właśnie dzięki swojej dobrej grze wdefensywie. Cieszę się, że znimi graliśmy, bo po prostu jesteśmy teraz bardziej zmobilizowani, bardziej skupieni na grze wdefensywie, bo tym można wygrywać mecze.

Edyta Bieńczak


RMF FM

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe