Komorski: Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo

GKS Tychy w piątkowy wieczór pokonał Marmę Ciarko STS Sanok 4:2. W poniedziałek i wtorek podopieczni Andrieja Sidorienki będą chcieli udowodnić swoją dobrą formę na terenie rywali. – Jedziemy do Sanoka, a tam będzie tak samo ciężko, a może nawet jeszcze ciężej. Ale potrafimy grać takie mecze – powiedział Filip Komorski, kapitan GKS Tychy.
W rywalizacji do czterech zwycięstw trójkolorowi prowadzą 2:0. Tym samym w stu procentach wykonali plan na dwa pierwsze mecze.
– Cieszą te dwa zwycięstwa, bo taki mieliśmy plan. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo i łatwo też nie było. Czwartkowy mecz był trochę zwariowany, w piątkowym lepiej poukładaliśmy grę i to zwycięstwo jest bardziej spokojne, aczkolwiek to nie znaczy, że łatwe. Mamy też taki znak ostrzegawczy. Tracimy dużo goli, czy to w pierwszym meczu czy w drugim. Straciliśmy dwie bramki w osłabieniu i nad tym musimy się skupić – powiedział Filip Komorski i dodał: – Jedziemy do Sanoka, a tam będzie tak samo ciężko, a może nawet jeszcze ciężej. Ale potrafimy grać takie mecze.
Hokeiści GKS-u Tychy po czterdziestu minutach gry prowadzili 3:1. Czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył właśnie Filip Komorski, który zagrał wysokim pressingiem, przejął gumę za bramką Dominika Salamy i wpakował krążek do siatki.
– Wydaje mi się, że każda bramka dawała nam taką swobodę gry. W pierwszym meczu, było widać, że przy każdej bramce, jaką traciliśmy, gdzieś ta nerwowość była i krążek nie trzymał się kija. W drugim starciu było widać, że cały czas szliśmy po to zwycięstwo i udowadnialiśmy to każdym kolejnym golem – dodał.
Na drugi mecz ćwierćfinału do tyskiej bramki wrócił Tomáš Fučík. Pierwszy bramkarz trójkolorowych pauzował pierwszy mecz z powodu bójki, której dopuścił się w ostatnim meczu sezonu zasadniczego.
– Tomek fantastycznie się spisał, tak samo jak w czwartek "Lewar". To, że dostał cztery bramki to nie jest jego wina, bo też w tym pierwszym meczu graliśmy dosyć chaotycznie w obronie i nie pomagaliśmy mu na tyle, na ile powinniśmy. Fajnie, że Tomek wrócił, ale to nie znaczy, że mamy jakieś pretensje do Kamila, bo bronił też bardzo dobrze – zaznaczył "Komora".
Dotychczasowym potyczkom obu drużyn towarzyszy wiele emocji sportowych, ale też kontrowersji. Trzeba jednak pamiętać, że wymiany słowne i drobne przepychanki to nieodłączny element każdych
play-offów.
– To jest play-off. Wiadomo zawodnicy z Sanoka szukają gdzieś w tym swoich szans. Gdzieś chcą nas sprowokować, żebyśmy to my lądowali na ławce kar i odstawali w grze. Często jest tak, że ktoś zacznie, ale wykluczenie dostanie ten, który odda. Musimy się przygotować i nastawić głowy na to, że te mecze będą tak wyglądać. Prowokację będą czy to ze strony zawodników czy to ze strony boksu i trybun – opowiedział nam kapitan trójkolorowych.
Tyszanie kolejny mecz fazy play-off rozegrają na sanockim lodowisku. Spotkania odbędą się w poniedziałek i we wtorek o 18:00.
– Musimy dobrze się zregenerować i wyciągnąć wnioski z wideo. Jedziemy do Sanoka z pełną determinacją na mecz numer trzy, a potem zaczniemy myśleć o kolejnym starciu – zakończył Komorski.
Komentarze
Lista komentarzy
Krzyzak81
tylko zwyciestwo ,i we wtorek koniec
Slavomirio
Filip co bramkę strzeliłeś coś pięknego i tak dalej