Drużynie prowadzonej przez Wojciecha Matczaka wreszcie udało się przełamać kompleks Tychów. W przedostatnim meczu tej rundy jastrzębski GKS pokonał lidera tabeli i zdobył komplet punktów. - Dzisiaj wystąpiłem w bardzo trudnej roli. Przez lata byłem związany z Tychami, obecnie gra tam mój syn. Kibicuje tej drużynie. A teraz musiałem zagrać przeciwko nim. Jednak będąc w boksie drużyny z Jastrzębia robiłem wszystko, żeby ten mecz wygrać - stwierdził trener ekipy gospodarzy.
W pierwszych minutach spotkania zarówno tyszanie, jak i jastrzębianie oddawali niezbyt mocne strzały w kierunku bramek. Jednak nie było większych szans, na to by krążek znalazł się w siatce. W miarę upływu czasu coraz lepiej radzili sobie gospodarze, którzy śmielej atakowali bramkę Przemysława Witka. Na pierwszego gola trzeba było zaczekać do 9 minuty. Podanie zza bramki od Pavla Zdrahala na bramkę zamienił Petr Lipina i JKH GKS wyszło na prowadzenie. Kilka minut później, podczas gry w przewadze, krążek po raz drugi wylądował w tyskiej bramce. Na listę strzelców wpisał się kapitan jastrzębskiego GKS-u - Grzegorz Piekarski. Na tym podopieczni Wojciecha Matczaka nie poprzestali. W 14. minucie zmuszony był wyciągać "gumę" z siatki po raz trzeci tego dnia. Mocny strzał z niebieskiej linii najpierw próbował dobić Jakub Radwan, ale to Damianowi Kiełbasie udało się umieścić krążek między słupkami. Jeszcze przed zakończeniem pierwszych dwudziestu minut spotkania, próbę pokonania Kosowskiego podjął Tomasz Proszkiewicz, ale świetnie spisujący się bramkarz gospodarzy nie pozwolił się zaskoczyć. - W tej odsłonie wykonaliśmy nasze założenia taktyczne w 100%. Tychy zagrały tak, jak podejrzewałem i niczym nas nie zaskoczyły. Myślę, że podeszli do tego spotkania, przynajmniej w tej odsłonie, zbyt rozluźnieni i nie spodziewali się, że spotka ich taki opór. Generalnie ta tercja zadecydowała o tym, że to spotkanie wygraliśmy - skomentował Wojciech Matczak.

Po przerwie gra tyszan wyglądała nieco inaczej, niż w poprzedniej odsłonie. Tym razem to w stronę bramki, strzeżonej przez Kosowskiego częściej padały strzały. Jednym z pierwszych, którzy zdecydowali się przetestować refleks jastrzębskiego golkipera był Michał Kotlorz. Kilka minut później słupek obił Tomasz Proszkiewicz. Po stronie gospodarzy najbliżej powiększenia przewagi był Zdrahal. Jednak krążek po jego strzale minął bramkę o kilkadziesiąt centymetrów. W 32. minucie po raz kolejny atak na bramkę Kosowskiego przeprowadził Proszkiewicz. W sytuacji "sam na sam" popularny "Kosa" nie miał tak dużych szans na wybronienie strzału napastnika GKS-u Tychy i przyjezdni mogli cieszyć się ze zdobycia bramki. W tej odsłonie drużyna prowadzona przez Jana Vavreckę miała sporo okazji, by zdobyć kontaktową bramkę, a nawet doprowadzić do remisu. Kapitalną akcję zmarnował Robin Bacul, który nie trafił do pustej bramki gospodarzy.

W trzeciej tercji, podobnie jak w dwóch poprzednich, tyszanie nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na pokonanie Kosowskiego. Gospodarze starali się nie dopuścić do zmiany wyniku, który był dla nich bardzo korzystny. A na nieco ponad dwie minuty przed zakończeniem meczu udało się jeszcze powiększyć przewagę. Czwartą bramkę, która ustaliła wynik spotkania, zdobył jeden z Czechów grających w barwach jastrzębskiego GKS-u - Jiri Zdenek. - Dzisiaj mieliśmy Kosowskiego, który wykonał swoją pracę w 150%. Tylko raz zdarzyło się nam wyciągać "gumę" z siatki. Gdyby Bacul trafił do bramki w tej sytuacji z drugiej tercji, to podejrzewam, że to spotkanie mogłoby się zupełnie inaczej potoczyć i zakończyć innym wynikiem - dodał trener jastrzębskiego GKS-u. Po wygranej z GKS-em Tychy jastrzębianie zapewnili sobie miejsce w "szóstce". Do końca rundy pozostał bowiem tylko jeden mecz, a siódmy w tabeli Naprzód Janów traci do JKH GKS cztery oczka.
Bramki:
1:0 (8.32) Petr Lipina - Pavel Zdrahal - Jiri Zdenek
2:0 (11.00) Grzegorz Piekarski - Sebastian Kowalówka - Mateusz Danieluk 5/4
3:0 (13.37) Damian Kiełbasa - Jakub Radwan - Tomasz Pastryk
3:1 (31.25) Tomasz Proszkiewicz 4/5
4:1 (57.26) Jiri Zdenek - Pavel Zdrahal - Petr Lipina 5/4
Kary: 8 min (w tym 2 min. kary technicznej za nadmierna liczbę graczy na lodzie) - 10 min.
Strzały: 28:26.
Sędziowali: Waldemar Kupiec oraz Mariusz Smura, Leszek Kubiszewski.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski (Bartosz Mrula - nie zagrał); Rudolf Wolf, Mateusz Bryk; Petr Lipina, Jiri Zdenek, Pavel Zdrahal - Grzegorz Piekarski, Bartosz Dąbkowski; Maciej Urbanowicz, Sebastian Kowalówka, Mateusz Danieluk - Kamil Górny, Tomasz Pastryk; Jakub Radwan, Damian Kiełbasa, Arkadiusz Kąkol.
GKS Tychy: Przemysław Witek (Arkadiusz Sobecki - nie zagrał); Sebastian Gonera, Krzysztof Śmiełowski; Robin Bacul, Adam Bagiński, Ladislav Paciga - Michał Kotlorz, Tomas Jakes; Tomasz Proszkiewicz, Radosław Galant, Michał Woźnica - Łukasz Sokół, Krzysztof Majkowski; Jakub Witecki, Sławomir Krzak, Tomasz Maćkowiak - Michał Krokosz; Paweł Banachewicz, Mariusz Gurazda, Bartosz Matczak.
Czytaj także: