Radosław Galant nie jest już zawodnikiem GKS-u Tychy. 34-letni napastnik występował w trójkolorowych barwach przez ostatnich piętnaście sezonów.
Wychowanek KTH Krynica skradł serca wielu kibiców jako jeden z największych walczaków w polskiej ekstralidze. Zawsze zostawiał na lodzie sporo zdrowia i bardzo dobrze radził sobie w defensywnych aspektach gry. Potrafił ofiarnie i niezwykle skutecznie grać w liczebnych osłabieniach.
– Drużyna zawsze mogła na niego liczyć, bo kiedy rywale zaatakowali jego kolegów, on natychmiast wkraczał do akcji i bardzo często przeciwnicy po jego ciosach lądowali na tafli – wspomina Galanta oficjalny serwis GKS-u Tychy.
„Galos”, bo tak nazywają go koledzy, sięgnął z tyskim klubem po cztery mistrzostwa Polski. Dołożył do nich pięć srebrnych i cztery brązowe medale. Sześciokrotnie wzniósł w górę Puchar i czterokrotnie Superpuchar Polski.
W zespole z „piwnego miasta” rozegrał w sumie 746 ligowych meczów, w których strzelił 137 bramek i zanotował 198 asyst. Na ławce kar spędził 457 minut.
W poprzednim sezonie wystąpił w 42 ligowych spotkaniach, zdobywając w nich 7 goli i notując 3 kluczowe zagrania. Sędziowie nałożyli na niego 24 minuty karne.
Czytaj także: