Rzadko spotykane zakończenie miała seria rzutów karnych w klasyku dwóch wielkich europejskich firm. Sędziowie anulowali efektownego gola z powodu bardzo prostego błędu. - Nie pomyślałem o tym - skomentował gracz, który błąd popełnił. Decyzja oburzyła jednak hokeistę innego zespołu.
W nieoczekiwany sposób zakończył się klasyk szwajcarskiej National League pomiędzy SC Berno a ZSC Lions Zurych. Po 65 minutach gry było 2:2 i mecz rozstrzygała seria rzutów karnych.
W niej gracze z Zurychu wykorzystali już swoje pierwsze 3 próby, podczas gdy rywale po 2 strzałach nie mieli na koncie żadnego trafienia. Napastnik drużyny z Berna Dominik Kahun jechał więc w trzeciej rundzie, by utrzymać swój zespół w meczu. I po efektownym zwodzie umieścił krążek pod poprzeczką bramki "Lwów".
Ale sędziowie postanowili obejrzeć jego rzut karny jeszcze raz w powtórce. Upewnili się wtedy, że Niemiec wykonując go naruszył przepisy. Chwilę po minięciu linii niebieskiej cofnął bowiem krążek w jej kierunku, zanim pojechał dalej w stronę bramki.
Tymczasem przepisy mówią jasno, że "krążek musi być utrzymywany w ciągłym ruchu w kierunku linii bramkowej drużyny przeciwnej". Sędziowie po przeanalizowaniu karnego Kahuna zdecydowali się więc anulować zdobytego przez niego gola, a tym samym to zespół ZSC Lions odniósł zwycięstwo.
Jak napisał w swoim serwisie internetowym dziennik "Blick", Kahun "popełnił błąd początkującego".
- Przykra sprawa, nie pomyślałem o tym. Takie są przepisy. Nigdy nie przeżyłem takiej sytuacji, ale teraz się czegoś nauczyłem - skomentował sam zawodnik.
Reprezentant Niemiec nie miał więc pretensji do sędziów. Co ciekawe, znacznie mniej zrozumienia dla decyzji arbitrów wykazał Damien Brunner, występujący na co dzień w derbowym rywalu SC Berno, EHC Biel, a więc zespole niezaangażowanym w mecz, w którym doszło do całego zdarzenia. Doświadczony zawodnik wdał się w dyskusję z byłym sędzią, a obecnie ekspertem Nadirem Mandionim, który w studiu telewizyjnym tłumaczył decyzję sędziów.
- "Kahun nie miał krążka pod kontrolą". Mówisz poważnie? - pytał Mandioniego w serwisie X o jego słowa z telewizji.
I dodał:
- Coś takiego w 3. kolejce sezonu (nawet jeśli pojechał trochę do tyłu) to jedna z najśmieszniejszych rzeczy, jakie widziałem od dawna. Taka decyzja szkodzi sportowi!
Były sędzia odparł, że "niestety takie są przepisy". Brunner już bardziej koncyliacyjnie stwierdził wówczas, że nie kwestionuje tego, że decyzja była technicznie zgodna z przepisami, ale uważa, że kibic wolałby oglądać dalej rzuty karne niż "5 minut analizy wideo" cofnięcia krążka przez Kahuna przy linii niebieskiej, które nie miało znaczenia dla samego wykonania karnego.
Dodajmy, że Brunner w 2016 roku, jeszcze jako zawodnik HC Lugano, przesądził o zwycięstwie nad SC Berno swoim słynnym, fantastycznym rzutem karnym, który też jednak przy dokładnej analizie wideo mógłby wzbudzić zastrzeżenia co do cofnięcia krążka tuż przed bramkarzem (wideo poniżej).
Czytaj także: