Leszek Laszkiewicz to nie jedyny zawodnik Comarch Cracovii, który ucierpiał we wtorkowym spotkaniu z GKS-em Tychy.
- Dostałem kijem od Adriana Parzyszka
Leszek Laszkiewicz
- Uderzył mnie zupełnie przypadkowo, w ferworze walki. Zresztą potem przeprosił
- Mam pecha, bo na początku tego sezonu doznałem złamania kciuka, również u tej samej ręki
- Mam nadzieję, że bardzo krótko. Ostatnio straciłem tydzień, więc wierzę, że teraz będzie podobnie. Zobaczymy
Patryk Noworyta.
- Mam złamany nos. Dostałem kijem od jednego z tyskich graczy
- Z tym da się grać. Jeżeli będzie konieczność to ubiorę kratę i wyjdę na lód
DG
Czytaj także: