Kruczek: Świętowanie u siebie? Z takim nastawieniem nie wychodzi się na lód!
Maciej Kruczek imponuje formą w fazie play-off. 34-letni obrońca zdobył gola w wygranym 5:3 starciu z Re-Plast Unią Oświęcim. Dziś GKS Katowice stanie przed szansą zakończenia rywalizacji, a „Kruger” opowiedział nam, co myśli o kalkulacji w czwartym spotkaniu i ewentualnym świętowaniu tytułu mistrzowskiego na własnym lodzie.
– To jest play-off i każdy mecz jest trudny, a szczególnie w Oświęcimiu gdzie gra się bardzo ciężko. Unia stawia bardzo niewygodne warunki, ale myślę, że mamy się z czego cieszyć. Wygrywamy dzisiaj, prowadzimy w serii 3:0, a jutro przyjedziemy z jeszcze większym nastawieniem, żeby to jutro skończyć – mówił zaraz po meczu Maciej Kruczek.
– Myślę, że gdy przegrywaliśmy 1:0 to nas podniosło i wróciliśmy do swojej gry takiej, jaką mamy grać. Moja bramka przypadkowa, ale jak to mówią szczęście sprzyja lepszym. Zrobiło się 1:1, a później wyszliśmy na prowadzenie. To taki mecz play-offowy. Unia próbowała wyrównać, ale w obronie zagraliśmy dobrze i sięgnęliśmy po zwycięstwo – dodał.
W trzeciej tercji ponownie to Unia więcej była przy krążku i starała się zagrozić bramce Johna Murraya. Jednak to było za mało, aby doprowadzić do wyrównania i dogrywki.
– Może nie było to tak, że Unia przejęła ofensywnę. My prowadziliśmy i nie musieliśmy już strzelać bramek. Unia musiała, dlatego rzuciła na szalę wszystko, co miała. Staraliśmy się być uważni, bo szli na nas trójką, a my próbowaliśmy wychodzić z kontrą. Myślę, że to nam dzisiaj wychodziło i cieszymy się, że wygrywamy – wyjaśnił wychowanek KTH Krynica.
Dla doświadczonego obrońcy jest to już piąty finał Polskiej Hokej Ligi. Dwukrotnie z Comarch Cracovią zdobywał złote medale, a miało to miejsce w 2016 i 2017 roku.
– Ostatni krok zawsze jest najtrudniejszy, ale na to nie patrzymy. Nie patrzymy, że prowadzimy 3:0, do każdego meczu trzeba podchodzić tak samo. Z dużym szacunkiem do przeciwnika. Dlatego my tutaj jutro przyjedziemy naprawdę jakbyśmy grali mecz o życie. Na pewno będziemy skoncentrowani, skupieni i nie przyjedziemy jedną nogą z myślą, że Unia się nie położy. Tutaj grają naprawdę tak doświadczeni zawodnicy, że nie oddadzą nam tego zwycięstwa i będą walczyć do końca – podkreślił 34-letni defensor.
Dla oświęcimskiej Unii to ostatnia szansa aby przedłużyć rywalizację finałową. Nie jest to łatwe, gdy się przegrywa 0:3 i morale jest mocno nadszarpnięte.
– Mają nóż na gardle, grają przed swoją publicznością i napewno nie mogą tego zrobić kibicom, żeby oddać mecz. Będą walczyć do ostatnich sił. Ale tak jak mówię, my przyjedziemy nastawieni jakbyśmy grali na śmierć i życie. Będziemy na to przygotowani – zapewnił Kruczek.
Jeśli katowiczanie wygrają w Oświęcimiu, to będą mogli odebrać złote medale na lodowisku rywala. Ewentualna porażka spowoduje, że tytuł będzie można świętować we własnej hali i z własnymi kibicami.
– Jak któryś zawodnik ma przyjechać z takim nastawieniem, to niech lepiej nie wychodzi na lód. To jest moje zdanie. Po prostu nie może tak być. Nikt nie może tak pomyśleć, każdy ma przyjechać z takim nastawieniem jakby to był jego ostatni mecz w życiu. Naprawdę musimy być przygotowani, skoncentrowani, mentalnie przygotowani i mieć wszystko poukładane w głowie. A będzie dobrze jak zagramy swój system i to, co potrafimy. Nie mamy się o co bać – wyjaśnił obrońca GieKSy, który myśli o świętowaniu tytułu odkłada na później.
– Nie myślimy o świętowaniu. Naprawdę najpierw trzeba wygrać ten czwarty mecz, bo na tym polega play-off. Będziemy świętować, jak czwarty raz pokonamy Unię – zakończył wychowanek KTH Krynica.
Komentarze
Lista komentarzy
Hokejowy1964
Kruger powiedział bardzo mądre słowa, tak ma być-z szacunkiem do rywala, z pełnym zaangażowaniem i koncentracją. Szlag mnie trafia jak czytam te bzdety naszych kibiców sukcesu o świętowaniu o własnej hali....dają tym samym dowód tego że nie mają pojęcia o hokeju i nie szanują rywala, nie doceniają jego klasy. Z takim nastawieniem jak powiedział Kruger jestem spokojny o ten mecz- żeby była jasność- nie wiem czy wygramy ale wiem że zagramy na 100% . Jeszcze parę godzin i poznamy zwycięzcę meczu nr 4. Czeka nas najtrudniejszy mecz z dotychczasowych w Finale.