Wtorkowy mecz miał być powrotem Krzysztofa Oliwy na śląskie ligowe lodowiska. Mimo zapowiedzi wychowanek GKS-u Tychy nie mógł jednak zagrać w tym meczu, ponieważ wciąż leczy kontuzję pachwiny.
Rafał Góral: Pamięta Pan jeszcze mecze ligowe na Śląsku?
Krzysztof Oliwa: Raczej nie. Od kilkunastu lat sezon hokejowy spędzałem za Oceanem.
To chyba jednak miłe wrócić na stare śmieci? Na początku kariery grał Pan w Tychach i Katowicach.
- Z Tychami wiąże mnie wiele wspomnień, bo w tym mieście uczyłem się hokeja. Natomiast w Katowicach grałem kilka miesięcy w okresie juniorskim. Nie wspominam jednak tego najlepiej, bo musiałem codziennie po szkole jeździć autobusem z Tychów do Katowic na treningi (śmiech). Ja z gigantyczną torbą ze sprzętem, a za oknem dwudziestostopniowy mróz. No i treningi odbywały się jeszcze na Torkacie, który był otwartym lodowiskiem. Brrrr, ale było zimno!
Pamięta Pan fakt, że wyjechał szukać szczęścia za Ocean, bo w kadrze GKS-u Tychy nie widział Krzysztofa Oliwy Andrzej Tkacz, obecny trener Katowic?
- Nie ma sensu tego wspominać, nie chcę o tym mówić. To było dawno temu.
Żałuje Pan, że nie może zagrać w meczach play-off?
- Oczywiście. Wróciłem do Polski, żeby pomóc w promocji naszego hokeja. Miałem oferty ze Szwecji, Włoch i Szwajcarii, a mimo to przyjechałem tutaj.
Wróci Pan na lód jeszcze w tym sezonie?
- Wątpię, żeby to się udało, bo wiem, jak trudne do wyleczenia są takie kontuzje, jaką mam. Naciągnąłem pachwinę i zapewne jeszcze przez jakiś czas będę musiał uważać na tę nogę. Mam swoje lata i wiem, że jeżeli zbyt szybko wróci się do treningu, to można zrobić sobie wielką krzywdę. Operacji mam już dosyć, dlatego z powrotem na lód mi się nie spieszy.
A co z kadrą i mistrzostwami Dywizji 1?
- Liczę, że do tego czasu będę już w pełni sił i będę mógł wesprzeć reprezentację.
Nie żałuje Pan, że zamiast dla Tychów grał Pan dla Nowego Targu? Klub, w którym się Pan wychował, ma szanse na finał, a Podhale nie liczy się już w tegorocznych rozgrywkach.
- Dlaczego miałbym żałować? Tychy mają w tym roku bardzo silny skład i stać je na dużo. Zresztą nie gram w hokeja dlatego, że to moje hobby. Natomiast jestem bardzo zadowolony ze współpracy z panem Wojasem, sponsorem Podhala. To co robi ten człowiek, jest godne uznania, moim zdaniem to wielki biznesmen. Miałem okazję go poznać i bardzo go cenię. Wkrótce będę reklamował buty, które produkuje jego firma. A w Podhalu gram, bo chcę promować hokej i pokazać się polskim kibicom.
skh
GW
Czytaj także: