Dwie niezwykle podobne, fantastyczne asysty obejrzeli tej nocy kibice w meczach NHL. Gwiazdy popisały się podaniami, których aż nie wypadało nie wykorzystać.
Matt Duchene z Dallas Stars i najlepszy snajper NHL Auston Matthews z Toronto Maple Leafs asystowali swoim kolegom magicznymi zagraniami bez patrzenia.
Duchene zrobił w ten sposób prezent wracającemu do gry po 11 meczach przerwy spowodowanej kontuzją Tylerowi Seguinowi.
W 33. minucie meczu z Arizona Coyotes obaj wyszli z akcją "2 na 1", w której skrzydłowy "Gwiazd" podał do swojego środkowego bekhendem bez patrzenia, a Seguin trafił na 3:1.
- Wiedziałem, gdzie był "Segy", gdy dostałem krążek. Miałem nadzieję, że zachowa w tej akcji głębię. Moja pierwsza myśl była taka, by strzelać, ale ostatecznie postarałem się zamarkować strzał najlepiej jak potrafiłem, żeby do niego podać - skomentował Duchene swoje podanie. - Tyler wcześniej nie wykorzystał pierwszych sytuacji, pewnie z powodu "rdzy" po tej przerwie i powiedziałem, że musiał tych pierwszych nie wykorzystać, żeby w końcu trafić.
Jason Robertson zaliczył dla Stars gola i asystę, a oprócz niego i Seguina na listę strzelców wpisali się też: Jamie Benn, Craig Smith i Logan Stankoven, co pozwoliło drużynie z Teksasu wygrać 5:2. Dla Coyotes strzelili Clayton Keller i John Leonard.
"Gwiazdy" z dorobkiem 93 punktów zajmują premiowane na koniec sezonu zasadniczego awansem do fazy play-off 3. miejsce w dywizji centralnej. Coyotes mają 61 "oczek", są w tej samej dywizji przedostatni i w walce o play-off już się nie liczą.
Z kolei Toronto Maple Leafs pokonali na wyjeździe Washington Capitals 7:3. Mecz był reklamowany jako strzelecki pojedynek Austona Matthewsa z Aleksandrem Owieczkinem. Obaj strzelili po 2 gole.
Amerykanin umocnił się w ten sposób na pozycji lidera klasyfikacji strzelców NHL z 57 trafieniami, a jednocześnie wyrównał rekord kariery zdobywając 5 punktów w jednym spotkaniu.
Do 2 goli dołożył bowiem 3 asysty, a tę najpiękniejszą zanotował w 49. minucie przy trafieniu Tylera Bertuzziego na 6:3.
Dostał od Maxa Domiego krążek wywalczony w tercji ataku i popisał się fantastycznym podaniem z bekhendu bez patrzenia do partnera, który opanował "gumę" i pokonał bramkarza rywali Charlie'ego Lindgrena.
- Oczywiście nie mieliśmy dziś żadnej odpowiedzi na Matthewsa. I to był problem - skomentował po meczu trener Capitals Spencer Carbery.
William Nylander i John Tavares zanotowali dla "Klonowych Liści" po golu i 2 asysty, partnerujący Matthewsowi w jednym ataku Domi asystował aż 4 razy, a gole strzelali jeszcze Jake McCabe i Bobby McMann. Dla Capitals oprócz Owieczkina trafił Connor McMichael.
Matthews potrzebuje jeszcze 8 goli, by wyrównać rekord XXI wieku pod względem liczby trafień w jednym sezonie zasadniczym, który należy do Owieczkina z rozgrywek 2007-08.
Sam Owieczkin ma już 845 bramek i zbliżył się na 49 goli do strzeleckiego rekordu wszech czasów NHL, należącego do Wayne'a Gretzky'ego, ale - o czym mało kto wie - Matthews strzela gole w wyższym tempie.
Snajper Maple Leafs po 548 meczach w sezonie zasadniczym ma na koncie 356 goli, czyli o 19 więcej niż miał po takiej liczbie spotkań Rosjanin.
Drużyna z Toronto z 87 punktami zajmuje 3. miejsce w dywizji atlantyckiej. Capitals mają o 12 punktów mniej i są w tej chwili poza strefą play-off. Tracą punkt do zajmujących premiowane awansem 2. miejsce w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej Detroit Red Wings, ale do rozegrania pozostał im o jeden mecz więcej.
Wyniki środowych meczów NHL:
Washington Capitals - Toronto Maple Leafs 3:7
Dallas Stars - Arizona Coyotes 5:2
Los Angeles Kings - Minnesota Wild 6:0
Czytaj także: