Wczoraj odbył się w Tychach mecz pomiędzy GKS-em Tychy a Stoczniowcem Gdańsk. Mecz rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem wynikłym z braku lekarza zawodów.
GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 8:2 (1:1,2:0,5:1)
Bramki: 1:0 Belica - Bagiński (7.), 1:1 Zachariasz - Jurasek (9.), 2:1 Parzyszek - Ślusarczyk (25.), 3:1 Krzak (39.), 4:1 Ślusarczyk - Gwiżdż (44.), 5:1 Kuc - Bober (48.), 6:1 Bacul - Bagiński (56.), 7:1 Woźnica - Gawlina (58.), 8:1 Bagiński - Bacul (60.), 9:2 Zachariasz (60.).
GKS T.: Sobecki; Gwiżdż - Gonera, Majkowski (2) - Gretka, Śmiełowski - Kuc; Krzak - Parzyszek - Ślusarczyk (4), Bagiński - Belica - Justka, Woźnica (2) - Bober - Bacul oraz Gawlina.
Stoczniowiec: Jakubowski; Leśniak - Wróbel (2), Bukowski - Cychowski, Błażowski - Smeja (2); Drzewiecki - Balat - Skutchan, Jurasek (2) - Zachariasz (2) - Kostecki, Jankowski - Słodczyk - Grobarczyk.
Kary: 8 - 8, widzów: 2000.
Do składu tyszan powrócił po kontuzji Sebastian Gonera. Pierwsza tercja spotkania była bardzo wyrównana i nic nie wskazywało, iż GKS Tychy wygra wyraźnie. W siódmej minucie znowu w błysku fleszy była druga formacja tyszan. Wspaniała dwójkowa akcja Bagiński-Belica i Słowak pakuje krążek do pustej bramki. Bramka ta została za dedykowana młodemu dziewięcioletniemu hokeiście tyskich Panter, który zmarł w tamtym miesiącu. Cała publiczność wstała i zaczęła klaskać, natomiast hokeiści Tychów siedzący w boksie uderzali kijami o bandę. Tak uczczono śmierć młodego hokeisty.
Tyszanie długo nie cieszyli się z prowadzenia. Już w dziewiątej minucie po prostym błędzie Ślusarczyka przy wyprowadzeniu krążka, bramkę dla gdańszczan zdobywa Zachariasz. Już od dziesiątej minuty na lód nie wyjeżdża Michał Belica. Prawdopodobnie nabawił się kontuzji. Zastępuje go w drugiej formacji Robin Bacul radząc sobie dalej znakomicie. Natomiast do trzeciej formacji powraca Bartek Gawlina.. Pierwsza tercja kończy się remisem 1-1. Druga tercja już wyraźnie należy do zespołu gospodarzy. W piątej minucie po podaniu Ślusarczyka na dwa jeden podwyższa Adrian Parzyszek. W szóstej minucie groźna kontra Stoczni, strzelał Grobarczyk, ale na posterunku był Sobecki. W szesnastej minucie piekielny strzał Woźnicy trafia w słupek. W 38. 52 Sławek Krzak podwyższa wynik na 3-1., choć hokeiści Stoczniowca protestują, iż bramkę nie zdobyto prawidłowo. To podcięło skrzydła gdańskim hokeistom. Na marginesie na trybunach zasiadła pięcioosobowa grupa kibiców Gdańska. W czwartej minucie trzeciej tercji wreszcie dał o sobie znać najskuteczniejszy zawodnik GKS-u Tychy, Artur Ślusarczyk. Po podaniu Krzaka i Gwiżdża strzela czwartą bramkę dla tyszan. W ósmej minucie strzał z dystansu Kuca przynosi piątą bramkę dla "trójkolorowych". Asystę zalicza Bober. Kolejny raz błyszczy druga formacja tyszan. Po akcji Bagińskiego strzela pod parkanami Jakubowskiego Robin Bacul ( 55. 27). Jest to trzecia bramka czeskiego napastnika w trzecim występie w GKS-ie. Również atak "młodych gniewnych" strzela bramkę w osiemnastej minucie. Jej strzelcem jest Michał Woźnica po podaniu Gawliny. Mecz do końca jest emocjonujący. W ostatniej minucie padają jeszcze dwie bramki. W 59.06 Bagiński strzela bramkę po podaniu Bacula. Natomiast pięć sekund przed końcem spotkania bramkę dla Stoczniowca zdobywa Zachariasz z podania lidera klasyfikacji kanadyjskiej PLH Juraska. W korespondencyjnym pojedynku miedzy Ślusarczykiem a Juraskiem wygrał ten pierwszy dwa do jednego.
Wyraźne trzecie z rzędu zwycięstwo tyszan podkreśla wysoką formę zespołu. Tyszanie strzelili 22 bramki tracąc zaledwie pięć w tych trzech meczach. Oby tak samo grali po przerwie w rozgrywkach.
Menago
Czytaj także: