Kurator nadal może zawitać do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i decyzja sądu będzie znana 22 stycznia!
Przyjęcie sprawozdania finansowego za rok 2013 r., wybór Jacka Chadzińskiego do zarządu PZHL oraz podział - niemal po połowie - na zwolenników oraz opozycję wobec rządów prezesa Dawida Chwałki - to efekty nadzwyczajnego walnego zjazdu związku. Teraz wszyscy czekają na decyzję stołecznego sądu w sprawie kuratora. Ministerstwo Sportu i Turystyki odwołało się od poprzedniej decyzji i 22 stycznia ma zapaść wyrok w tej sprawie. Sytuacja w rodzimym hokeju jest napięta, a tymczasem przed wszystkimi stoi poważne wyzwanie - organizacja kwietniowych mistrzostw świata Dywizji IA w Krakowie.
Bez polityki?
Organizacja MŚ wymaga czasu i spokoju, a nie ma ani jednego, ani drugiego.
- Nie bawmy się w politykę w sytuacji, w jakiej znalazła się nasza dyscyplina, lecz róbmy swoje dla jej dobra – mówi Karol Pawlik, obserwator zjazdu działający w komisji rewizyjnej związku. - Środowisko jest podzielone, ale skupmy się na tym, co nas czeka w najbliższym czasie. Opozycja przekonuje, że obecny szef związku został wybrany przez kolesiów, ale nikt nie bierze pod uwagę, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Zarząd na przestrzeni roku zrobił wiele i znacznie poprawił swój wizerunek.
Wszyscy deklarują niemieszanie polityki ze sportem, a tymczasem są to naczynia połączone. Opozycja wobec władz twierdzi, że tylko Mariusz Czerkawski jako prezes związku może przyciągnąć możnych sponsorów - mając poparcie partii rządzącej, bo przecież zaangażowanie się w hokej jakiejś firmy państwowej czy spółki się z tym wiąże.
Mariusz Wołosz, wiceprezes związku, znienawidzony przez oponentów, nie owija w bawełnę: - Ministerstwo chce utopić hokej, bo z roku na rok obcina dotacje, nie mając merytorycznych uzasadnień. - Nie, bo nie – tak mówią, a przecież wiemy, kto i po co biega do ministerstwa.
Słowne przepychanki
Związkowa opozycja słabnie – tak mówią ci u władzy. - Mówimy jednym głosem: prezes Chwałka ze swoją ekipą powinien odejść dla dobra hokeja i pozwolić przejąć stery Mariuszowi Czerkawskiemu, bo on jest w tej chwili gwarancją, że ta dyscyplina nie upadnie – przekonuje jeden ze znanych działaczy opozycji, proszący o anonimowość.
- Ten zarząd w ciągu roku zrobił wiele dobrego i udowodnił, że powinno się mu zaufać. Nam potrzeba czasu, by skomplikowane sprawy były rozwiązywane z dnia na dzień. Jeżeli przyjęto sprawozdanie, wybrano Jacka Chadzińskiego do zarządu, to znaczy, że sytuacja normalnieje, zaś opozycja ma coraz mniej argumentów – uważa wiceprezes Wołosz.
- I to mówi człowiek, który nawet nie jest popierany przez środowisko bytomskie, z którego dzierży mandat delegata – dodaje wcześniej cytowany opozycjonista. - Uchwaliliśmy zwołanie nadzwyczajnego zjazdu już dawno, ale prezes Chwałka przeszedł nad tą decyzją jak gdyby nigdy nic. Ludzie w związku chcą z niego wyrwać coś dla siebie.
Groźba kuratora ciągle wisi nad związkiem, a ewentualne jego powołanie przez sąd może sprawić, że powstanie jeszcze większy chaos. - Kurator na pewno nie będzie działał na szkodę związku – zapewnia opozycja, która pewnie teraz z niecierpliwością wyczekuje decyzji sądu.
Trzeba rozmawiać
Od momentu podziału na "my" i "oni" nie usłyszeliśmy jasnej deklaracji co chcą zrobić adwersarze prezesa Chwałki. Ciągle słyszymy tylko, że zarząd musi odejść i miejsce prezesa ma zająć Mariusz Czerkawski. Zauważa to jeden z działaczy i od razu dodaje: co dalej? Czy jest przygotowana grupa ludzi, która ochoczo zabrałaby się do pracy? Tego do końca nie wiemy, bo dochodzą tylko plotki...
- Podczas tego zjazdu zabrakło gościa, który przekręciłby klucz w drzwiach i wyrzucił przez okno. I dodałby: będziecie tutaj tak długo aż wypracujecie kompromis - to moja refleksja po poniedziałkowym spotkaniu - mówi prezes Naprzodu Janów, Janusz Grycner. - Dobrze, wejdzie do związku kurator, ale przecież określoną robotę trzeba zrobić. Trzeba mieć pomysły jak uzdrowić tę sytuację. A problemów do rozwiązania jest bez liku...
Środowisko najwyraźniej jest zmęczone zagmatwaną i kuriozalną - naszym zdaniem - sytuacją. Jeszcze nie tak dawno, podczas zjazdu w Gdańsku, 95% delegatów popierało opozycję, zaś teraz głosy rozkładają się mniej więcej równo. Jaki będzie finał? Tego chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: