Biało-czerwoni w kolejnym spotkaniu pokazali się z bardzo dobrej strony, ambitnie walcząc z wyżej notowanym rywalem. Niestety, to nie pozwoliło pokonać nabierającej rozpędu reprezentacji Niemiec. Po zakończonym spotkaniu Lukas Reichel podzielił się z nami swoimi wrażeniami związanymi z czeskim turniejem. Napastnik Chicago Blackhawks opowiedział również, co mu imponuję w sposobie gry reprezentacji Polski, a także która z drużyn ma większe szansę na utrzymanie w Elicie.
HOKEJ.NET:-Gratulacje, odnosicie kolejne zwycięstwo. Jakie są Twoje pierwsze odczucia po zakończonym spotkaniu?
- Polska pracowała bardzo twardo. Sądzę, że obie drużyny były nieco zmęczone. Momentami mogło to kreować nieco nudny obraz gry, ale w końcówce rywale wrócili do spotkania, dochodząc wynik. Jestem naprawdę szczęśliwy, że udało nam się odnieść zwycięstwo.
A co możesz powiedzieć o systemie gry na jaki stawia reprezentacja Polski?
- Są naprawdę ułożonym zespołem w strefie defensywnej oraz neutralnej. Potrafią cierpliwie czekać na błędy rywala, ale myślę, że bardzo dobrze poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem w dwóch pierwszych tercjach. W końcówce spotkania pozwoliliśmy rywalowi na zbyt wiele i oni to momentalnie wykorzystali.
Zdobycie pierwszej bramki było w Twoim odczuciu tym momentem, który pozwolił wam przejąć kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Szczególnie, że chwilę wcześniej gra się otworzyła i była toczona od bramki do bramki.
- W ogromnym stopniu. W ostatnich trzech spotkaniach, to my pierwsi zdobywaliśmy bramkę, a to zawsze daje spory impuls, który się czuje przez cały mecz. Uważam również, że potrafimy zagrać bardzo mądrze prowadząc. Przede wszystkim nie cofamy się. W dalszym ciągu dążymy do zdobycia kolejnych bramek, jednak pamiętamy przede wszystkim o defensywie. Właśnie to mi się podoba najbardziej w naszej grze.
Docieramy powoli do końca rozgrywek grupowych. Dołączyłeś do drużyny „last-minute” w piątek inaugurujący zmagania. Czy możesz jednak ocenić, że jesteście już odpowiednim kolektywem do walki w fazie play-off?
- Znam się z kilkoma chłopakami z drużyny. Wiem jaki styl gry preferuje John-Jason Peterka, graliśmy zarówno przeciwko sobie jak i w jednej drużynie odkąd skończyliśmy osiem lat, więc znamy się całkiem nieźle. Udało nam się zbudować odpowiednią atmosferę w tej drużynie, jest między nami chemia. Zawsze dużo łatwiej jest wejść do zespołu w którym się dobrze czujesz. Szczególnie, że z tymi chłopakami czuję się dobrze również poza lodem.
Znakiem charakterystycznym tych mistrzostw będzie również świetna atmosfera na trybunach, jaka towarzyszy rozgrywanym spotkaniom. Udziela się wam ona lodzie? Dzisiaj kibice obu reprezentacji pokazali bardzo wysoki poziom dopingu.
- Zapadł mi w pamięć moment zdobycia przez Polskę bramki w trzeciej tercji. Zarówno Polscy i Niemieccy kibice zaczęli dopingować, a my się znajdowaliśmy pośrodku tego. Zrobiło się niezwykle głośno, to była świetna sprawa zagrać przed takimi kibicami. Później zdobyliśmy gola na 4:2, rozstrzygając o losach spotkania. W takiej atmosferze można było poczuć jego wagę, gdy słyszysz jak twoi kibice go celebrują. Wczoraj były moje urodziny, kibice zaśpiewali z tej okazji „sto lat”, takie momenty zawsze są wyjątkowe i zapadają w pamięć.
Graliście zarówno przeciwko Kazachstanowi i Polsce. Pomiędzy tymi dwoma zespołami nastąpi walka o utrzymanie. Kto Twoim zdaniem ma większe szansę aby pozostać w Elicie na kolejny sezon?
- Ciężko odpowiedzieć, chyba nie czuję się na siłach, aby stawiać takie oceny. Te dwie reprezentacje grają przede wszystkim zupełni inny hokej. Kazachowie to drużyna usposobiona znacznie bardziej ofensywnie, z kolei Polskę charakteryzuje znów odpowiedzialna gra w obronie. To cierpliwe czekanie na błędy rywala. Potrafili to pokazać w spotkaniu nawet przeciwko takim drużynom jak Szwecja. Kazachowie mają swoje umiejętności w ofensywie, ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądało. Zadecyduje w dużej mierze dyspozycja dnia.
Czytaj także: