Marchessault najlepszym zawodnikiem fazy play-off
Jonathan Marchessault z Vegas Golden Knights został nagrodzony statuetką Conn Smythe Trophy dla najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) play-offów. Kanadyjczyk odebrał nagrodę tuż po tym jak walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny w piątym meczu ścisłego finały NHL i wygrania tym samym Pucharu Stanleya. Ekipa z Nevady pokonała Florida Panthers 9:3.
Napastnik, który gra z "Rycerzami" od sześciu sezonów, czyli od momentu, w którym Vegas Golden Knights dołączyło do NHL-owej rodziny, w 22 meczach fazy pucharowej zdobył w sumie 25 punktów, a w ścisłym finale strzelił 8 goli i zanotował 7 asyst. A wszystko to po dość powolnym początku sezonu.
– Nie byłem zadowolony z tego jak wyglądała w moim wykonaniu pierwsza, ale koniec końców złapałem właściwy rytm. Cieszę się, że pomogłem drużynie wygrać. Ten sukces to efekt pracy nas wszystkich oraz całej organizacji, nikt nie dokona czegoś takiego w pojedynkę. Jestem z nas wszystkim bardzo dumny – powiedział Marchessault, który na dobre rozkręcił się w drugiej rundzie, a swoim hat trickiem pomógł wyeliminować Edmonton Oilers po wygranym przez Vegas 5:2 meczu.
Kanadyjczyk jest absolutnym liderem Golden Knights, we wszystkich ofensywnych kategoriach. Ma na swoim koncie w sumie 150 goli, 198 asyst, co daje 348 punktów, 34 bramki zdobyte w przewagach i w sumie 86 punktów zdobytych w tym elemencie gry, a także 27 bramek przesądzających o zwycięstwie. W drużynie ze stolicy hazardu nie ma też nikogo, kto zdobyłby więcej od niego punktów w play-offach (71) a wisienką na hokejowym torcie jest fakt, że Marchessault jest jednym z zaledwie trzech hokeistów Vegas Golden Knights, którzy zagrali we wszystkich 88 mieczach fazy play-off, które rozegrał pustynny klub.
Zanim utalentowany 32-latek trafił do swojego obecnego klubu reprezentował barwy Columbus Blue Jackets, Tampa Bay Lightning oraz Florida Panthers. Do Las Vegas trafi w pierwszym sezonie klubu, w 2017 roku. Co ciekawe, klub już wtedy, w swoim debiutanckim sezonie, awansował do finału Pucharu Stanleya, ale poległ w pięciomeczowym pojedynku z Washington Capitals. Teraz w końcu Rycerzom dane było wznieść trofeum wysoko ponad głowy i cieszyć się ze zwycięstwa.
– Nie będę ukrywał, że włożyłem w ten sukces całą masę ciężkiej pracy. Moja żona jest wspaniała, w ogóle uważam, że o naszych partnerkach i o tym jak nas wspierają i jak nam pomagają mówi się zdecydowanie za mało. Ogromnie się cieszę z tego zwycięstwa, nie przyszło ono łatwo, ale to cudowne uczucie, coś, co z pewnością będzie ze mną do końca życia. Dziękuję kibicom za ich wiarę w nas, za niesamowity doping! Świetnie, że zdobyliśmy Puchar przed własną publicznością, smakuje on dzięki temu jeszcze lepiej! – zaznaczył Jonathan Marchessault
Innymi zawodnikami z grupy "Golden Misfits", czyli hokeistów, którzy są w klubie od samego początku, a którzy również zdobyli Puchar Stanleya są Wiliam Karlsson, Reilly Smith, Shea Theodore, William Carrier i Brayden McNabb.
Komentarze