MHL: Skandal w Łodzi. Mecz przerwany po pierwszej tercji!
Tylko jedną tercję trwał mecz Młodzieżowej Hokej Ligi pomiędzy ŁKH Łódź a GKS Stoczniowcem Gdańsk. Po dwudziestu minutach postanowiono przerwać mecz. Dlaczego? Sprawdziliśmy to!
Sobotni mecz trzeciej kolejki Młodzieżowej Hokej Ligi zakończył się po pierwszej tercji gdyż jeden z zawodników Stoczniowca Gdańsk doznał kontuzji. W przerwie okazało się, że na meczu nie ma służb medycznych. Po konsultacji sędziowie przerwali mecz i sprawą zajmie się Wydział Gier i Dyscypliny PZHL.
- Brakowało obsługi medycznej na meczu. Dziwna rzecz, że nikt tego wcześniej nie zauważył, ani sędziowie ani nikt inny. Była sytuacja, w której zawodnik Stoczniowca zgłosił uraz i nagle nastała konsternacja. Okazało się, że medyk, który miał być wysłał SMS-a koledze, który był na ślubie i telefon miał wyłączony, że coś się wydarzyło i się spóźni. Przeoczenie z naszej, ale też sędziego głównego strony, że nie zwrócił uwagi na brak medyka - tłumaczy nam prezes ŁKH Łódź, Tomasz Grobelkiewicz.
Mecz sędziował Sebastian Kłaczyński a liniowymi byli Tymon Gajda i Paweł Podlas. Obserwatorem meczu był Mariusz Smura.
- Obserwator też był obecny, ale nie wiem czy pilnowanie takich spraw leży akurat w jego kompetencjach. Ostatecznie wspomniany medyk dojechał w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą tercją i mogliśmy spokojnie zacząć drugą odsłonę meczu chociaż z lekkim opóźnieniem. Pierwsza tercja przebiegła normalnie, w przerwie pytali gdzie jest medyk, odpowiedziałem, że dotarła do mnie informacja, że już jedzie. Próbowałem jeszcze z trenerem Stoczniowca rozmawiać, żeby kontynuować to spotkanie, ale nie chciał - dodał Grobelkiewicz. - Na pewno oberwie się też sędziom, bo nie powinni w takiej sytuacji pozwolić na rozpoczęcie tego spotkania - zakończył prezes Łódzkiego Klubu Hokejowego.
Troszkę inaczej sytuację przedstawia trener GKS Stoczniowca Gdańsk, Krzysztof Lehmann.
- Około 10 minuty poprosiliśmy o lekarza, ponieważ mieliśmy kontuzję. Sędzia podjechał do sekretarza i przekazał naszą prośbę, następnie wznowiliśmy spotkanie. Do pierwszej tercji nikt do nas nie przyszedł, więc zapytałem sędziego czy na miejscu w ogóle jest jakiś medyk? Minęła przerwa i poprosiłem obserwatora o lekarza, ale okazało się, że nikt taki nie jest obecny na meczu, więc sędziowie podjęli decyzję o przerwaniu meczu przy stanie 0 do 3. Prawdopodobnie przyznany zostanie walkower przez WGiD. Po około 15 minutach przyjechało pogotowie na interwencję doraźną. Ktoś z łódzkiej drużyny do mnie podszedł i spytał czy nie chcemy zagrać sparingu. Odpowiedziałem, że nie ma mowy.
Poprosiliśmy również o komentarz Sebastiana Kłaczyńskiego sędziego głównego tego spotkania, ale nie chciał komentować wydarzeń z Łodzi. Stwierdził, że sprawą zajmuje się WGiD i nie jest upoważniony do przekazywania informacji.
Komentarze