Hokej.net Logo
SIE
31

Michał gadatliwy

Największa spikerska wpadka? Pisał pan o niej niedawno w DZ – powiedział Michał Grodzki. Przypomnijmy naszą relację: „Michał Grodzki chciał nas pozbawić dwóch bramek i zwycięstwa. Spikerujący podczas hokejowych meczów GKS Tychy były znakomity bramkarz oświadczył w 12 minucie trzeciej tercji, że do zakończenia meczu pozostały dwie minuty”...

Michał Grodzki. Fot. Leszek Sobieraj 
Przez 10 lat Grodzki bronił tyskiej bramki. Arc

– Na swoją obronę mam tylko tyle, że mój błąd zmobilizował drużynę i na efekty nie musieliśmy długo czekać – Tychy wygrały – dodał Grodzki.

Spiker jest sędzią!

– Niech pan to zdanie napisze z wykrzyknikiem, bo kibice mają mi często za złe, że nie robię atmosfery, nie kibicuję za Tychami. Ale ja tego robić nie mogę. W przeciwieństwie do futbolu spiker hokejowy jest sędzią funkcyjnym i musi być bezstronny. Nie wolno w jakikolwiek sposób opowiadać się za jedną z drużyn. W piłce czasami kibic przychodzi do spikera z informacją kto strzelił bramkę, w hokeju jest to niemożliwe. Tu działa system informacji z sędziami lodowymi i gest arbitra na lodzie jest informacją dla spikera, którą ten musi szybko i właściwie zinterpretować. Jak każdy sędzia, spiker podlega ocenie obserwatora. Nie jest też przypisany do jednego lodowiska, choć oczywiście najlepiej jest, kiedy prowadzi mecze blisko miejsca zamieszkania. Oprócz Tychów można mnie spotkać na lodowiskach w Bytomiu i Janowie.
Jakieś emocje spiker musi jednak wyrażać, bo po prostu stanowi część widowiska. Znalezienie kompromisu nie jest jednak łatwe.
– Trudno, żeby mecze Tychy – Unia nie wywoływały emocji, ale trzeba się pilnować, by nie stać się... kibicem. Czasami z trudem przychodzi mi opanowanie głosu i informowanie: „Spalony”, „Uwolnienie” czy „Krążek poza lodowiskiem”.
Na Śląsku jest obecnie 8-10 spikerów hokejowych. Aby nim zostać, trzeba skończyć kurs sędziowski, organizowany przez Śląski Związek Hokeja na Lodzie (to właśnie Śl.ZHL wyznacza sędziów funkcyjnych). Dobrze jest jeśli zaliczy również kurs spikera.

40 lat z hokejem

Przygodę z hokejem Michał Grodzki zaczynał na katowickim Torkacie i od początku chciał być bramkarzem. Zaliczył szkółkę hokejową Baildonu, a z klubem tym zdobył potem trzykrotnie wicemistrzostwo Polski. W 1975 roku przeniósł się do GKS Tychy.
– Przeszedłem wtedy razem z Garboczem i Kwiatkowskim – wspomina. – Jakiś czas potem w nasze ślady poszli inni zawodnicy grający w katowickich klubach i GKS Tychy wzmocnili Małysiak, Gruth i Pułka. Rozpoczęło się budowanie zespołu, który sięgnął potem po wicemistrzostwo Polski. Tego sukcesu w klubie już nie doczekałem, bo w 1985 roku skończyłem karierę. Rozpocząłem pracę w kopalni i od kilku lat jestem na emeryturze. Czasu mam sporo, a hokej kocham i znam tę dyscyplinę. I stąd ta spikerka. Przez jakiś czas zresztą byłem spikerem na stadionie GKS.

Najtrudniejsze chwile

Od 30 lat Michał Grodzki związany jest z tyskim hokejem, choć nie angażował się bezpośrednio w działalność klubu.
– Najtrudniejszy był okres transformacji – zmiana Tysovii na TTS, a następnie kryzys sprzed trzech lat, kiedy istnienie klubu stanęło pod znakiem zapytania. Mam swoje zdanie na temat prezesów i ludzi, jacy byli i są związani z GKS, począwszy od Czerkawskiego-seniora, poprzez Gawęckiego, Chrząstka, Białożyta, na Skowrońskim skończywszy, że wymienię tylko niektórych. Pomimo takich czy innych decyzji, każdy zrobił coś dobrego dla tyskiego hokeja, pozostawił cegiełkę, na której budowano obecne mistrzostwo Polski. Nie widzę ludzi, którzy z założenia chcieli zaszkodzić klubowi. Może niektórych ponosiły ambicje, może nie zawsze ich decyzje były optymalne, ale hokej przetrwał, a teraz wszystko wreszcie zaczyna mieć ręce i nogi.

Widownia

– Tychy mają jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą widownię hokejową w Polsce – twierdzi Michał Grodzki. – To widownia w pełni profesjonalna, znająca bardzo dobrze przepisy. Nie wzięło się to jednak z powietrza, zwłaszcza, że jeszcze kilka lat temu rzeczywiście było fatalnie. Klub podjął jednak wiele działań, potraktowano młodych ludzi jak partnerów. I wreszcie zrozumieli, że wszczynając burdy szkodzą drużynie, że wysiłek hokeistów może zostać zmarnowany. Powstała ponadto grupa kibiców o nazwie „Tysz@nie”. To nie są ludzie przypadkowi, lubią hokej i znają się na nim. Nieskromnie powiem, że w tych działaniach mam, jako spiker, również swój udział. Przez wiele lat, w każdym meczu tłumaczę decyzje sędziego, często bardzo kontrowersyjne, wyjaśniam przepisy, staram się, by widowisko hokejowe było czytelne dla wszystkich. Mam za sobą lata cierpliwego gadania.
A że czasami źle mnie słychać? Po prostu na tyskim lodowisku jest fatalne nagłośnienie. Dobrze, że głos mam donośny.


Piątka Grodzkiego
Michała Grodzkiego poprosiliśmy o wytypowanie tyskiej „piątki wszechczasów”. Jak każdy, miał z tym niemałe problemy...
Bramkarz. Z całym szacunkiem dla świętej pamięci Floriana Waleczka, Darka Wieczorka czy mojej skromnej osoby, muszę postawić na Arka Sobeckiego. W tym sezonie bronił rewelacyjnie, praktycznie nie popełniał błędów i... cała kariera przed nim.
Obrońcy. Henryk Gruth bez konkurencyjny, a obok niego Henryk Handy.
Trudno wybrać napastników, bo tu mamy kłopot bogactwa. Na pewno Artur Ślusarczyk, może Józef Chrząstek, Paweł Solorz? A kto w środku? Ludwik Pecnik, Marian Drasyk, czy może jeszcze ktoś... Bardzo trudny wybór. Jeśli chodzi o zawodników zagranicznych to moim zdaniem najlepszy gra obecnie w GKS – Michał Belica. Głosuję na niego nie tylko ze względu na umiejętności, ale także jego cechy charakteru i pozytywny wpływ na kolegów.

Leszek Sobieraj - Dziennik Zachodni



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe