Mistrz NHL zbojkotuje prezydenta (WIDEO)

W poniedziałek drużyna Washington Capitals razem z Pucharem Stanleya weźmie udział w tradycyjnym spotkaniu w Białym Domu z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wizytę u prezydenta Trumpa postanowił jednak zbojkotować główny specjalista "Stołecznych" od zwycięskich goli.
Grzecznie odmówiłem udziału i to wszystko, co powiem na ten temat Każdy ma prawo do swojej opinii. To oczywiście duża rzecz i towarzyszy tym wizytom duże zainteresowanie, ale popieram byłego kolegę z drużyny, z którym nadal jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i z którym całkowicie się zgadzam
zapowiedział, że jeśli sięgnie po trofeum, to on odmówi spotkania z Trumpem, któremu zarzucał rasizm i seksizm
Rzeczy, które on z siebie wyrzuca są po prostu rasistowskie i seksistowskie. Niektóre jego wypowiedzi są dość obrzydliwe Nie śledzę za bardzo polityki, więc nie znam innych jego poglądów, ale nie zgadzam się z tą retoryką Nie wydaje mi się, żeby w drużynie był ktoś, kto zgadza się z rzeczami, jakie Trump mówi o imigrantach czy kolorowych. W końcu mamy wielu zawodników z Europy czy z Kanady
Brett Connolly w tym sezonie NHL rozegrał 73 mecze, strzelił 20 goli i zaliczył 22 asysty. Jest piątym najlepszym strzelcem drużyny z Waszyngtonu. Jednocześnie zdobył najwięcej w ekipie, bo 5 goli na wagę zwycięstw. Wiosną przyczynił się do zdobycia Pucharu Stanleya strzelając w play-offach w 24 meczach 6 goli, w tym 2 w finale i notując 3 asysty.
W Stanach Zjednoczonych od dawna było tradycją, że prezydent przyjmuje w Białym Domu mistrzów czterech głównych zawodowych lig sportowych - NBA, NHL, futbolowej NFL i baseballowej MLB. Przez lata takie spotkania nie budziły większych kontrowersji, choć np. w 2011 roku miał miejsce motywowany poglądami politycznymi bojkot wizyty u ówczesnego prezydenta Baracka Obamy przez bramkarza Boston Bruins Tima Thomasa. Od czasu objęcia funkcji prezydenta przez Trumpa bojkoty zdarzają się znacznie częściej.
W ubiegłym roku prezydent odwołał zaproszenie dla mistrzów NFL Philadelphia Eagles w związku z faktem, że tylko dwóch zawodników chciało się na spotkaniu pojawić. Na razie nie wiadomo czy wybiorą się tegoroczni zdobywcy SuperBowl, New England Patriots. W 2017 roku po zdobyciu tytułu drużyna do Trumpa poszła, ale bez kilku zawodników, w tym największej gwiazdy Toma Brady'ego. Jeden z graczy, Devin McCourty już zapowiedział, że on nie pójdzie na pewno.
Mistrzowie NBA Golden State Warriors nie byli w Białym Domu po zdobyciu dwóch poprzednich tytułów. Gdy przed rokiem ich gwiazdor Stephen Curry poparł futbolistów klękających podczas hymnu USA na znak protestu przeciwko brutalności policji wobec ciemnoskórych obywateli kraju, prezydent Trump powiedział, że nie ma dla niego wstępu na tradycyjne mistrzowskie spotkanie w Białym Domu. Curry odparł, że i tak się nie wybierał, a drużyna podjęła decyzję, że żaden z zawodników na tym spotkaniu się nie pojawi. W styczniu przy okazji meczu ligowego "Wojownicy" spotkali się za to z byłym prezydentem Obamą. Pittsburgh Penguins w dwóch poprzednich latach po zdobyciu Pucharu Stanleya uczestniczyli w spotkaniach z Trumpem w komplecie.
Na razie nie wiadomo czy Connolly będzie jedynym zawodnikiem Capitals, który zbojkotuje prezydenta. Nikt inny dotąd tego nie zapowiedział. Gdy już w sierpniu ubiegłego roku zapowiadał, że raczej nie pójdzie, to twierdził, że kilku kolegów z drużyny pewnie zachowa się podobnie. Kapitan Aleksandr Owieczkin, który prywatnie jest znany jako gorący zwolennik prezydenta Rosji Władimira Putina, mówił jeszcze w czerwcu, że nie może się doczekać spotkania z Trumpem, z którym chce sobie zrobić zdjęcie.
Na myśl o wizycie cieszy się także Nicklas Bäckström. - Nie będziemy mieszać polityki i sportu - mówi. - Powinniśmy tam być, ponieważ zdobyliśmy Puchar Stanleya w ubiegłym roku. To jest każdego indywidualna decyzja czy chce iść, czy nie, ale być zaproszonym przez prezydenta do Białego Domu jest moim zdaniem dużym przeżyciem.
Komentarze