W meczu otwarcia rozgrywanych w Debreczynie MŚ D1 (gr.A), Polska męczyła się niemiłosiernie z Wielką Brytanią, jednak ostatecznie pokonała ją w stosunku 2:0.
Biało-czerwoni zaczęli mecz od zdecydowanych ataków, jednak nie potrafiła udowodnić swojej wyższości strzeleniem bramki. W 14 min., kiedy nasz zespół grał w osłabieniu, Adam Bagiński miał znakomitą sytuację do zdobycia pierwszej bramki, jednak został powstrzymany przez jednego z zawodników brytyjskich. Kolejną wyborną sytuację Polska miała w 17 min, ale i tym razem gol nie padł. Podczas gry w przewadze (18 min.) nasza reprezentacja założyła zamek w tercji obronnej przeciwnika i oddała kilka strzałów, które mogły dać jej prowadzenie. Mimo wyraźnej przewag Polaków w pierwszych 20 minutach nie zobaczyliśmy bramek.
W 24 min. z przewagą 1 zawodnika grała Wielka Brytania, która kilkakrotnie sprawdziła umiejętności strzegącego naszej bramki Rafała Radziszewskiego. W 30 min. w końcu udało się naszej ekipie zdobyć bramkę: w wyniku podbramkowego zamieszania krążek przejmuje Płachta i posyła go do bramki rywala (moment wcześniej dwukrotnie mógł to uczynić Laszkiewicz). Była to bardzo kontrowersyjna sytuacja; nikt nie miał 100% pewności, czy krążek rzeczywiście całym obwodem przekroczył linię bramkową. Kluczowa okazała się decyzja sędziego bramkowego, który po strzale kapitana naszej drużyny zapalił czerwone światło. Po objęciu prowadzenia biało- czerwoni przycisnęli rywala Już chwilę po wznowieniu szansę podwyższenia na 2:0 miał Michał Garbocz. W 34 min. kapitalnym strzałem popisał się Michał Piotrowski, ale znów zabrakło troszkę szczęścia.
W ostatniej odsłonie wyraźnie przebudzili się reprezentanci Wielkiej Brytanii. W 48 min., podczas próby odebrania krążka rywalowi, karę zarobił Dulęba. Fakt, iż graliśmy w osłabieniu nie przeszkodził Jackowi Płachcie w wyprowadzeniu fantastycznej kontry, którą zakończył strzał w poprzeczkę. Dosłownie kilka sekund później groźnym strzałem odpowiedzieli Brytyjczycy. Obie akcje nie przyniosły zmiany rezultatu. Wynik 1:0 zapowiadał dramatyczną końcówkę. W 57 min. arbiter główny spotkania sygnalizował karę dla biało-czerwonych. Brytyjczycy wprowadzili wówczas 6 zawodnika i zdecydowanie zaatakowali bramkę „Radzika”. Bramki dla brytyjskiej drużyny – na nasze szczęście – nie było. Po przejęciu krążka przez naszych, na ławkę kar powędrował Laszkiewicz. Okres jego kary upłynął pod znakiem zdecydowanej przewagi wyspiarzy. Mieliśmy mnóstwo szczęścia. W 58 min. o czas poprosił trener Andriej Sidorenko. Brytyjczycy wycofali bramkarza i rozpoczęli grę 6 na 4. W 59 min. w końcu wybijamy krążek z własnej tercji, przejął go Garbocz i na 16 sekund przed końcem meczu, do pustej bramki strzelił bramkę nr 2. Było już jasne, że po pierwszym spotkaniu będziemy mieli na swoim koncie 2 punkty.
Polacy wygrali ten mecz zasłużenie, ale styl, w jakim to uczynili nikogo chyba nie przekonał. Wynik 2:0 to zdecydowanie najmniejszy wymiar kary, jaką w tym spotkaniu mogli ponieść nasi dzisiejsi rywale. Największym naszym mankamentem był brak skuteczności. Zawiódł atak „3 x S” (Ślusarczyk – Sarnik – Słaboń); Zapewne trochę więcej oczekiwano od trójki absolwentów sosnowieckiego SMS-u. Jutro (także o 13:00) zagramy z Chińczykami. Trudno oczekiwać innego wyniku, niż wysokie zwycięstwo Polski. Jednak Później przyjdą mecze dla nas kluczowe: kolejno zmierzymy się z Norwegią, Japonią i gospodarzami turnieju – Madziarami; a wtedy umiejętności, jakie zaprezentowaliśmy dziś w spotkaniu z wyspiarzami, mogą się okazać zbyt małe…
Polska – Wielka Brytania 2:0 (0:0; 1:0; 1:0)
Bramki dla Polski: 30:43- Płachta (Laszkiewicz), 59:44- Garbocz (do pustej bramki);
Kary: Polska- 12 min., Wielka Brytania- 20min.
Widzów: 300
Skład reprezentacji Polski: Radziszewski Rafał – Dulęba Mariusz, Laszkiewicz Leszek, Płachta Jacek, Gonera Sebastian, Garbocz Michał, Śmiełowski Krzysztof, Słaboń Damian, Gabryś Jerzy, Ślusarczyk Artur, Sarnik Piotr, Różański Jarosław, Sokół Łukasz, Dołęga Jarosław, Piekarski Grzegorz, Proszkiewicz Tomasz, Bagiński Adam, Piotrowski Bartłomiej, Jakubik Mariusz, Piotrowski Michał, Jaros Marcin
Czytaj także: