Od kiedy NHL zaczęła to notować, żaden zespół nie oddał w jednej tercji tylu strzałów, iloma tej nocy Tampa Bay Lightning zarzucili Cama Warda. Chicago Blackhawks nie mieli szans, by przeciwstawić się naprawdę potężnemu uderzeniu "Błyskawicy".
Strzały oddane w jednej tercji są oficjalną statystyką NHL od sezonu 1997-98. W tym czasie nikt nie zrobił tego, co tej nocy w United Center w Chicago zrobili gracze Tampa Bay Lightning. W ciągu drugich 20 minut gry zdążyli oddać na bramkę Cama Warda aż 33 uderzenia, podczas gdy Blackhawks strzelali zaledwie 6-krotnie. Bramkarz gospodarzy został w tym czasie pokonany 3 razy. Najpierw Anthony Cirelli wepchnął mu krążek ponad nogą, co doprowadziło Warda do wściekłości, bo rywal kilkukrotnie w podbramkowym zamieszaniu uderzał kijem w jego prawy parkan. Ward uważał, że sędziowie wcześniej powinni przerwać grę. Później w przewadze podwyższył Yanni Gourde, a trzeciego w tej rekordowej tercji gola strzelił Brayden Point, który przerzucił krążek nad leżącym już Wardem.
Ta część meczu zmieniła wynik z 1:1 na 4:1, a później goście nie dali się już dogonić i ostatecznie wygrali 6:3. Point do swojego gola dorzucił dwie asysty, Victor Hedman i Nikita Kuczerow zaliczyli po bramce i asyście, a w końcówce wynik strzałem do pustej już bramki ustalił Ryan Callahan. Przez moment w trzeciej tercji wydawało się, że Blackhawks mają jeszcze szansę na pościg, bo w 55 sekund zmniejszyli straty z wyniku 1:5 na 3:5 po pierwszych w tym sezonie golach Davida Kämpfa i Nicka Schmaltza, ale strata z feralnej drugiej tercji była zbyt duża.
W pierwszej i trzeciej tercji Lightning łącznie oddali tylko 2/3 tej liczby strzałów, które zanotowali w drugiej. Ich 55 uderzeń na bramkę w całym spotkaniu to klubowy rekord.
Cam Ward od tego sezonu występuje w Chicago Blackhawks. Wcześniej 13 lat spędził w Carolina Hurricanes i grał z Lightning w jednej konferencji, a w starym podziale ligi także w jednej dywizji. Tej nocy zmierzył się z tym rywalem już po raz 46. w karierze, ale nigdy nie spotkało go coś takiego, jak przez te 20 minut gry w drugiej odsłonie. I tak zdołał obronić aż 30 strzałów w tercji, co też jest rekordem od kiedy NHL liczy te statystyki. W poprzednich 45 spotkaniach średnio rywale z Florydy oddawali na jego bramkę 28,5 strzału, ale w przeliczeniu na cały mecz, a nie na tercję.
- Rzadko się zdarza, żeby mieć tyle pracy w jednej tercji. Szczerze to nawet nie wiem, co powiedzieć. To trudne - skomentował po spotkaniu bramkarz gospodarzy. - Wiemy, że musimy być lepsi, zwłaszcza u siebie. Musimy grać z pasją i dumą, a chwilami w tym meczu tego nam brakowało. Według nieoficjalnych statystyk na bramkę drużyny z Chicago (wtedy pod nazwą Black Hawks) 33 strzały w jednej tercji oddali także 4 marca 1941 roku Boston Bruins. Wtedy między słupkami stał Paul Goodman, a "Czarne Jastrzębie" przegrały 2:3.
Wczorajsza druga tercja była przypadkiem skrajnym, ale postawa obronna Blackhawks generalnie w tych rozgrywkach pozostawia sporo do życzenia. Zespół pozwala rywalom średnio na oddawanie 37,1 strzałów, co jest drugim najgorszym wynikiem w lidze, tylko za Anaheim Ducks. Podopieczni Joela Quenneville'a stracili w tym sezonie już 32 gole, czyli najwięcej w konferencji zachodniej, a w całej lidze tylko dwie drużyny mają więcej bramek po stronie strat. Wczoraj w ofensywie drużynie nie pomogli też liderzy. Jonathan Toews i Patrick Kane oddali po 5 strzałów, ten pierwszy wygrał aż 12 z 16 wznowień, a drugi zaliczył asystę, ale wszystkie gole strzelali zawodnicy z drugiego szeregu. Oprócz Kämpfa i Schmaltza także tegoroczny debiutant Alexandre Fortin, który po znakomitym podaniu Jana Rutty zdobył pierwszą bramkę w NHL.
Zawodnicy Lightning po meczu przyznawali, że grad strzałów, którym zasypali Warda nie był przypadkowy. - Mówiliśmy trochę między sobą o tym, żeby oddawać więcej strzałów na bramkę. Żeby strzelać i tworzyć zamieszanie na przedpolu. Za każdym razem, kiedy miałem okazję, uderzałem w stronę bramki - skomentował po spotkaniu Cirelli, czyli zawodnik, który najlepiej wcielił to w życie, bo oddał aż 9 strzałów, czyli najwięcej w drużynie, a do tego zdobył gola, dosłownie wyszarpując krążek spod parkanów bramkarza gospodarzy w podbramkowym zamieszaniu.
W bramce Lightning Louis Domingue obronił 33 strzały. Najbardziej błysnął pod koniec pierwszej tercji, gdy zatrzymał Patricka Kane'a niesamowitą interwencją nogami w powietrzu. A najbardziej wściekł się po golu Kämpfa, gdy krążek trafił do Czecha prosto od... sędziego, trafionego nim przez Ruttę. Domingue z całej siły uderzył wtedy kijem o słupek. "Błyskawica" z dorobkiem 11 punktów awansowała na drugie miejsce w dywizji atlantyckiej. Blackhawks mają 10 "oczek" i zajmują czwartą pozycję w dywizji centralnej.
Chicago Blackhawks - Tampa Bay Lightning 3:6 (1:1, 0:3, 2:2)
0:1 Kuczerow - Hedman 03:21
1:1 Fortin - Rutta - Keith 11:40
1:2 Cirelli - Point - McDonagh 24:22
1:3 Gourde - Palát - Point 32:07 (w przewadze)
1:4 Point - Kuczerow 34:01
1:5 Hedman - Girardi - Miller 50:03
2:5 Kämpf - Rutta - Davidson 55:17
3:5 Schmaltz - Kane - Seabrook 56:12 (w przewadze)
3:6 Callahan - Miller 57:55 (pusta bramka)
Strzały: 36-55.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 21 012.
Mnóstwo pracy miał tej nocy także bramkarz Calgary Flames David Rittich. Czech w Madison Square Garden ustanowił swój rekord w NHL broniąc 44 strzały i pomógł drużynie pokonać na wyjeździe New York Rangers 4:1. Po dwa gole dla zwycięzców strzelili: Johnny Gaudreau i Garnet Hathaway. Gaudreau osiągnął tym samym granicę 300 punktów w NHL. Efektowne było zwłaszcza jego pierwsze trafienie, po obrocie z backhandu. Flames wygrali w Nowym Jorku z Rangers po raz pierwszy od prawie 10 lat. W międzyczasie przegrali w Madison Square Garden 6 kolejnych meczów. 10 punktów daje im drugie miejsce w dywizji Pacyfiku. Rangers, z 5 "oczkami", są ostatni w dywizji metropolitalnej.
Efektowny gol po obrocie Johnny'ego Gaudreau
Buffalo Sabres zepsuli święto w Anaheim. Przed meczem klub z Kalifornii uhonorował zastrzeżeniem numeru 9 swoją legendę Paula Kariyę, a na lodzie gospodarze prowadzili już 2:0, ale ostatecznie to goście wygrali 4:2. Kyle Okposo strzelił dla nich gola i zaliczył asystę, Jeff Skinner dołożył bramkę dzień po tym, jak popisał się hat trickiem w meczu z Los Angeles Kings, Rasmus Ristolainen trafił pierwszy raz w sezonie, a Patrik Berglund ustalił wynik strzałem do pustej bramki na 17 sekund przed końcem spotkania. Był to pierwszy gol w nowych barwach dla Szweda, oddanego do Buffalo w lipcu w wymianie przez St. Louis Blues. Najsłabszy w ubiegłym sezonie NHL zespół z Buffalo wygrał 3 z 5 meczów zakończonej wczoraj serii wyjazdowej. 10 punktów daje mu piąte miejsce w dywizji atlantyckiej. "Kaczory", mimo porażki, zachowały prowadzenie w dywizji Pacyfiku z 11 punktami.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE
Czytaj także: