NHL: Debiutancki karny przerwał serię mistrzów (WIDEO)
Pierwszy w NHL rzut karny szwajcarskiego debiutanta dał Chicago Blackhawks zwycięstwo nad Tampa Bay Lightning. Drużyna z "Wietrznego Miasta" przerwała zwycięską passę obrońców Pucharu Stanleya.
"Czarne Jastrzębie" we własnej hali zrewanżowały się tej nocy mistrzom NHL za porażkę poniesioną po dogrywce dzień wcześniej i wygrały 4:3 po serii karnych. W niej jako jedyny pięknym strzałem w "okienko" bramki Curtisa McElhinneya trafił Philipp Kurashev. Mający rosyjskie korzenie, ale reprezentujący Szwajcarię tegoroczny debiutant wykonywał karnego po raz pierwszy w NHL. Wcześniej jego drużyna ani przez chwilę nie prowadziła. Dwukrotnie musiała odrabiać straty - najpierw z wyniku 0:2, a później z 2:3. Pierwsze 2 gole strzelił najlepszy snajper zespołu Alex DeBrincat, który tym samym przekroczył barierę 100 bramek w NHL (ma 101), a później do remisu doprowadził Dominik Kubalík, młodszy brat Tomáša, napastnika KH GKS-u Katowice.
Stojący w bramce gospodarzy Malcolm Subban obronił 39 z 42 strzałów z gry i wszystkie 3 rzuty karne. Po drugiej stronie tafli McElhinney zastępował odpoczywającego tym razem Andrieja Wasilewskiego. Dla drużyny z Tampy Alex Killorn zaliczył gola i asystę, a trafili także Anthony Cirelli i Ryan McDonagh. Gol Killorna był kopią zwycięskiej bramki zdobytej przez niego dzień wcześniej na 0,1 sekundy przed końcem czasu dogrywki. Napastnik gości znów zasłaniając przed bramką pole widzenia bramkarzowi został trafiony w nogę krążkiem wystrzelonym przez Victora Hedmana. Drużyna Jona Coopera, która pierwszy raz w tym sezonie uczestniczyła w serii rzutów karnych, zakończyła drugą w tych rozgrywkach serię 6 zwycięstw, ale nadal prowadzi w tabeli dywizji centralnej. Blackhawks są w niej na 4. pozycji.
Boston Bruins wygrali u siebie z Washington Capitals 5:1. Ofensywnym liderem gospodarzy był Brad Marchand, który strzelił 2 gole i zaliczył asystę. Patrice Bergeron raz trafił i raz asystował, a na listę strzelców wpisali się także Nick Ritchie i Trent Frederic. Ten ostatni, który w poprzednim meczu obu zespołów został uderzony kijem w krocze przez Aleksandra Owieczkina, wczoraj pobił się z Tomem Wilsonem. Wilson walczył w trakcie spotkania dwa razy, bo wcześniej na pojedynek wyzwał go Jarred Tinordi. Było to pokłosiem wcześniejszego ataku Wilsona na głowę Brandona Carlo, który z kontuzją musiał opuścić taflę. Wilson nie został na lodzie ukarany przez sędziów. 31 strzałów rywali obronił wczoraj były bramkarz Capitals, obecnie występujący w Bruins Jaroslav Halák. Z kolei dla Capitals Nicklas Bäckström jako pierwszy w historii klubu osiągnął granicę 700 asyst. Drużyna z Waszyngtonu zakończyła serię 4 zwycięstw i straciła prowadzenie w dywizji wschodniej na rzecz New York Islanders, którzy wczoraj nie grali. Oba zespoły przy równej liczbie punktów mają teraz też tyle samo meczów, a "Wyspiarze" wygrali więcej razy w regulaminowym czasie. Bruins w tej samej dywizji są na 3. pozycji.
Atak Toma Wilsona na głowę Brandona Carlo
4. zwycięstwo z rzędu odniósł zespół St. Louis Blues, który po dogrywce wygrał w Los Angeles z miejscowymi Kings 3:2. David Perron swoim drugim golem strzelonym w meczu doprowadził do dogrywki na 44 sekundy przed końcem trzeciej tercji, a w dodatkowej części spotkania trafił Mike Hoffman. Dwa ostatnie gole goście strzelili grając bez bramkarza. Przy tym Perrona Ville Husso zjechał na ławkę, by wpuścić 6. gracza z pola w celu wyrównania, a gdy strzelał Hoffman, Fin także ustąpił miejsca ofensywnemu zawodnikowi, ponieważ sędzia sygnalizował karę dla rywala. Hoffman w tym sezonie strzelił 2 zwycięskie gole - oba w dogrywkach. Husso obronił wczoraj 28 z 30 strzałów. Blues są ciągle na 2. miejscu w dywizji zachodniej. Kings zajmują w niej 5. pozycję. "Królowie" przegrali już 4 mecze z rzędu po serii 6 kolejnych wygranych.
Swoją serię porażek śrubuje także inna kalifornijska ekipa, Anaheim Ducks. "Kaczory" przegrały już po raz 9. z rzędu, tym razem 2:3 po dogrywce z Colorado Avalanche. Walerij Niczuszkin strzelił dla zwycięzców 2 gole, w tym zwycięskiego po pięknej indywidualnej akcji w dogrywce, a trafił także Brandon Saad. "Lawina" wygrała, mimo że przegrywała już 0:2. Udało się to nawet bez Nathana MacKinnona, który nie mógł zagrać, bo czuł się źle po ataku Joachima Blichfelda na jego głowę w poprzednim meczu przeciwko San Jose Sharks. Blichfeld za tamto wejście został zawieszony na 2 mecze. Niczuszkin pierwszy raz w NHL strzelił gola w dogrywce. W pierwszej tercji sędziowie nie uznali bramki Nazema Kadriego, który zbił krążek z powietrza zbyt wysoko uniesionym kijem. Avalanche rozpoczęli serię 9 meczów u siebie. W tabeli dywizji zachodniej zajmują obecnie 3. miejsce. Ducks są w niej na ostatniej, 8. pozycji.
Piękny zwycięski gol Walerija Niczuszkina w dogrywce
Zespół Minnesota Wild pokonał na wyjeździe Arizona Coyotes 5:1. Mecz z trybun oglądało 2 541 widzów. Jordan Greenway i Mats Zuccarello Aasen zaliczyli po golu i asyście, bramki zdobyli też Nick Bjugstad, Kevin Fiala i Brad Hunt, ale pierwszą gwiazdą spotkania wybrany został asystujący dwukrotnie najlepiej punktujący debiutant tego sezonu Kiriłł Kaprizow. Rosjanin błysnął zwłaszcza piękną asystą bez patrzenia przy bramce Bjugstada. W 21 meczach tego sezonu zdobył 19 punktów. Jego zespół nadal zajmuje 4. miejsce w dywizji zachodniej. Coyotes są w niej na 6. miejscu.
Efektowna asysta bez patrzenia Kiriłła Kaprizowa
Vegas Golden Knights na wyjeździe wygrali po dogrywce z San Jose Sharks 5:4. Max Pacioretty strzelił 2 gole i zaliczył asystę, a przede wszystkim to jego trafienie w dogrywce dało zwycięstwo "Rycerzom". Na listę strzelców w drużynie gości wpisali się także: Reilly Smith, Chandler Stephenson i Alex Tuch. Ich zespół wygrał, mimo że wcześniej dał się rywalom dogonić. Prowadził już 3:0 i 4:2. Pacioretty 3 ze swoich 4 zwycięskich goli w tym sezonie strzelił w dogrywkach. Nigdy wcześniej w NHL nie trafiał w jednym sezonie tyle razy w dodatkowych częściach meczów. Występujący pierwszy raz w tym sezonie bramkarz przyjezdnych Oscar Dansk swoją fatalną próbą wybicia krążka dał rywalom gola na wagę remisu w końcówce trzeciej tercji, ale odniósł pierwsze zwycięstwo w NHL od października 2017 roku. Podopieczni Petera DeBoera, który przez ponad 4 lata prowadził Sharks, wygrali już 5. mecz z rzędu i prowadzą w dywizji zachodniej. Zdobyli w tym sezonie 77,5 % punktów możliwych do zdobycia, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. "Rekiny" pozostają na 7. miejscu w dywizji.
Gol Kevina Labanca po fatalnym wybiciu krążka przez Oscara Danska
Komentarze