Dwie niemal identyczne akcje, w których rolami zamienili się Mikael Granlund i Jason Zucker były kluczowe dla odniesienia kolejnego zwycięstwa przez drużynę Minnesota Wild.
"Dzicy" tej nocy grali na wyjeździe z Anaheim Ducks. Prowadzili 1:0 po golu Jordana Greenwaya już z 2. minuty, gdy w drugiej tercji zawodnicy drugiej formacji ofensywnej zagrali swoje dwie podręcznikowe akcje, które wyglądały jak skopiowane, tyle że z zamienionymi rolami.
Najpierw w 24. minucie za bramką był Mikael Granlund, a przed nią Jason Zucker. Fin cierpliwie poczekał na odpowiedni moment do podania i wyłożył krążek koledze tak, że ten nie mógł okazji zmarnować. A 4 minuty później Zucker zrewanżował się koledze dokładnie tym samym. Tym razem Granlund miał przed Johnem Gibsonem jeszcze więcej miejsca, by go pokonać. Te gole jak z lustrzanego odbicia zmieniły wynik z 1:0 na 3:0 dla gości i były kluczowe dla wyniku spotkania. Bramka Zuckera okazała się być zwycięską, bowiem ostatecznie Wild wygrali 5:1.
Co prawda jeszcze w drugiej tercji podczas gry w przewadze Pontus Åberg strzałem pod poprzeczkę dał nadzieję gospodarzom, zmniejszając straty, ale w trzeciej odsłonie goście zdobyli dwie kolejne bramki. Jonas Brodin wykorzystał złą zmianę rywali i z obrony ruszył do tercji ataku, oddając piękny strzał w "okienko" z nadgarstka, a później Granlund ustalił wynik swoim drugim golem w meczu. Fin skończył spotkanie z dwiema bramkami i asystą, Zucker miał bilans odwrotny, a Brodin do swojego gola też dorzucił asystę. Trafienie tego ostatniego to już 15. gol obrońców Wild w tym sezonie. Tylko defensorzy Ottawa Senators strzelili w tych rozgrywkach więcej (16).
Co ciekawe, w odniesieniu zwycięstwa drużynie z St. Paul nie przeszkodził wczoraj fakt, że po raz pierwszy w sezonie 2018-19 nie zaliczyła żadnego odbioru krążka w meczu. Rywale z kolei mieli 15 niewymuszonych strat i tylko jeden odbiór.
Wild po wczorajszej wygranej mają 22 punkty. Tylko Nashville Predators i Tampa Bay Lightning zdobyli w tym sezonie więcej, ale dorobek "Dzikich" wystarcza im tylko do drugiego miejsca w dywizji centralnej, bo właśnie w niej akurat są także "Drapieżnicy". Drużyna Bruce'a Boudreau zakończyła z pozytywnym bilansem 2-1-0 trzymeczową podróż po Kalifornii. Zaczęła ją przegrywając z San Jose Sharks, ale w ciągu ostatnich dwóch dni odniosła dwa zwycięstwa. Przedwczoraj pokonała Los Angeles Kings. W tym sezonie Wild są nietypowym przykładem zespołu, który bardzo dobrze radzi sobie w meczach rozgrywanych dzień po innym spotkaniu. Wygrali do tej pory wszystkie cztery takie pojedynki.
- Myślę, że każdy zespół cieszyłby się z pozytywnego bilansu w tych trzech meczach. To nie są łatwe wyjazdy, zwłaszcza gdy trzeba jeszcze grać dzień po dniu - mówił po spotkaniu bramkarz gości Alex Stalock, który obronił 20 strzałów. - Ale my też wiemy, jaką jakość mamy w tej drużynie.
Tymczasem "Kaczory" przegrały 7 z ostatnich 9 meczów po 5 zwycięstwach w pierwszych 7 spotkaniach. Åberg strzelając wczoraj gola został wspólnie z Jakobem Silfverbergem współliderem zespołowej klasyfikacji strzelców. Nie świadczy to najlepiej o drużynie z Kalifornii, biorąc pod uwagę, że mowa o zawodniku przejętym tuż przed startem sezonu z listy graczy odrzuconych, na którą odesłał go klub Edmonton Oilers. Trener Randy Carlyle nie wpada jednak w panikę. - Kiedy grasz 82 mecze w sezonie, to twojej drużynie zdarzą się takie wpadki. To była jedna z nich - skomentował. - Wydaje mi się, że od początku meczu brakowało nam energii i nie byliśmy w stanie z nimi rywalizować. Oni zagrali o klasę lepiej od nas. Drużyna z Kalifornii ma 17 punktów i zajmuje piąte miejsce w dywizji Pacyfiku.
Anaheim Ducks - Minnesota Wild 1:5 (0:1, 1:2, 0:2)
0:1 Greenway - Eriksson Ek - Coyle 01:48
0:2 Zucker - Granlund - Spurgeon 23:19
0:3 Granlund - Zucker - Brodin 27:17
1:3 Åberg - Lindholm - Montour 36:53 (w przewadze)
1:4 Brodin - Spurgeon 50:06
1:5 Granlund - Zucker - Staal 56:03
Strzały: 21-43.
Minuty kar: 13-9.
Widzów: 16 464.
Toronto Maple Leafs wygrali trzeci mecz z rzędu. Tym razem "Klonowe Liście" pokonały New Jersey Devils 6:1. Nazem Kadri i Morgan Rielly zaliczyli po golu i asyście, a bramki zdobywali również: John Tavares, Connor Brown, Andreas Johnsson i Tyler Ennis. Rielly swoją bramkę zdobył wrzucając krążek do bramki spod linii niebieskiej obok zaskoczonego Keitha Kinkaida. Z 7 golami w tym sezonie jest najlepszym strzelcem NHL wśród obrońców. Patrick Marleau asystując przy golu Kadriego zaliczył 600. punktowe podanie w NHL. Marleau jest zawodnikiem z najwyższą liczbą występów w NHL ze wszystkich obecnie grających w tej lidze graczy. 38 strzałów rywali obronił wczoraj bramkarz "Klonowych Liści" Frederik Andersen. Jego zespół wygrał w tym sezonie 6 z 8 meczów, w których rywale oddawali więcej strzałów. W odniesieniu zwycięstwa nad Devils nie przeszkodziły gospodarzom nawet 22 straty. Tylko Detroit Red Wings mają w obecnych rozgrywkach więcej niewymuszonych strat niż drużyna Mike'a Babcocka. 22 punkty dają jej prowadzenie w dywizji atlantyckiej. Devils z 13 "oczkami" są ostatni w dywizji metropolitalnej.
Columbus Blue Jackets wygrali w Waszyngtonie z Washington Capitals 2:1. Anthony Duclair strzelił zwycięskiego gola w przewadze w trzeciej tercji, a stojący w bramce Blue Jackets Siergiej Bobrowski obronił 33 strzały, ale prawdziwą ozdobą meczu było podanie Nicka Foligno do Olivera Bjorkstranda przy pierwszym golu gości. Naciskany przez trzech rywali kapitan "Kurtek" popisał się podaniem do tyłu między nogami do Duńczyka, które z pewnością może kandydować do miana asysty sezonu. Bramkarz "Stołecznych" Braden Holtby obronił 34 strzały. Wszystkie gole we wczorajszym meczu padły w przewagach. Paradoksalnie Capitals, którzy do wczoraj byli w tym elemencie najlepszą drużyną NHL, przegrali pojedynek na przewagi z zespołem zajmującym dotąd w tej statystyce ostatnie miejsce. Udało im się wykorzystać tylko 1 z 5 okazji, podczas gdy rywale zamienili na bramki 2 z 3. Przez większą część mecz prowadził jeden sędzia główny, bo drugi w pierwszej tercji upadając na lód doznał kontuzji. W związku z tym, że New York Islanders wczoraj nie grali, mecz w Waszyngtonie był rywalizacją o pierwsze miejsce w dywizji metropolitalnej. Blue Jackets zajmują je teraz z 19 punktami, a obrońcy Pucharu Stanleya mają nadal 17 "oczek" i zajmują trzecią pozycję.
Fantastyczne podanie Nicka Foligno do Olivera Bjorkstranda
Detroit Red Wings w trzeciej tercji odrobili dwa gole straty do New York Rangers i wygrali 3:2 dzięki golowi strzelonemu przez Dylana Larkina na zaledwie 6 sekund przed końcem regulaminowego czasu dogrywki. Przy zwycięskim trafieniu asystował Andreas Athanasiou, który wcześniej sam do dodatkowej części meczu doprowadził, trafiając do siatki na 2:2 w 58. minucie. Dla "Czerwonych Skrzydeł" bramkę zdobył też Justin Abdelkader, a 29 strzałów obronił wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania Jimmy Howard. Larkin zdobył swoją pierwszą w NHL bramkę w dogrywce 3 dni po tym, jak przesądził o zwycięstwie nad Vancouver Canucks pierwszym wykorzystanym rzutem karnym w najlepszej lidze świata. Rangers pierwszy raz w tym sezonie przegrali mecz prowadząc po dwóch tercjach i zakończyli serię czterech zwycięstw. 16 punktów daje im szóste miejsce w dywizji metropolitalnej. Ich wczorajsi rywale mają o 2 "oczka" mniej i są przedostatni w dywizji atlantyckiej. Red Wings wygrali, mimo że zaliczyli najwięcej w sezonie, bo 24 straty.
Chad Johnson broniąc 33 strzały graczy San Jose Sharks po raz pierwszy od prawie dwóch lat zachował "czyste konto" w meczu NHL i pomógł St. Louis Blues pokonać "Rekiny". Z przodu o zwycięstwo 4:0 zadbali: Jaden Schwartz i Alexander Steen, którzy zaliczyli po bramce i asyście oraz dwaj pozostali strzelcy: Alex Pietrangelo i Ryan O'Reilly. Dla Johnsona to pierwszy mecz "na zero" w barwach Blues. Z kolei O'Reilly punktował w dziewiątym meczu z rzędu, co jest jego rekordem kariery, a do gola dołożył zwycięstwa w 17 z 25 wznowień. Jego skuteczność 63,6 % jest w tym sezonie najwyższa wśród wszystkich zawodników, którzy stawali na "bulikach" przynajmniej 40 razy. Blues wygrali 4 z ostatnich 5 meczów i z 15 punktami uciekli z ostatniej pozycji w dywizji centralnej. Sharks mają 19 "oczek" i zajmują trzecie miejsce w dywizji Pacyfiku.
Blake Wheeler poprowadził Winnipeg Jets do zwycięstwa 5:2 nad Colorado Avalanche, po raz pierwszy w jednym meczu NHL notując 5 punktów. Kapitan "Odrzutowców" sam jedną bramkę zdobył, a przy czterech pozostałych asystował. Dzięki temu przekroczył granicę 400 asyst w NHL, a w tym sezonie z 18 punktowymi podaniami jest wiceliderem ligowej klasyfikacji. Gola i asystę dla zwycięzców zaliczył Mark Scheifele, a trafiali także: Patrik Laine, Kyle Connor i Nikolaj Ehlers, syn selekcjonera reprezentacji Danii, której wczoraj nie udało się rozegrać do końca meczu z Polską na turnieju EIHC w Gdańsku. Jets wykorzystali 2 z 4 gier w przewadze i ze skutecznością 34,8 % są pod tym względem najlepszym zespołem NHL. Zwycięstwo gospodarze okupili kontuzją obrońcy Dmitrija Kulikowa, który opuścił taflę w pierwszej tercji. 19 punktów dało im awans na trzecie miejsce w dywizji centralnej. Avalanche przegrali po raz piąty z rzędu i są w niej z 17 "oczkami" na piątej pozycji.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE
Czytaj także: