NHL: Hurricanes wciąż wygrywają. Jeden atak strzelił wszystkie gole [WIDEO]
Zaczęło się od dwóch goli rosyjskiego napastnika, a później strzelali jego koledzy z formacji. Zespół Carolina Hurricanes wydłużył serię zwycięstw, a wszystkie jego bramki zdobyli gracze tego samego ataku.
Zajmujący pozycję wicelidera w tabeli całej NHL Hurricanes przed własną publicznością pokonali tej nocy St. Louis Blues 4:1, odnosząc już 4. zwycięstwo z rzędu.
Rosjanin Andriej Swiecznikow przerwał serię 19 meczów bez gola i trafił od razu dwukrotnie w pierwszej tercji, dając swojej drużynie prowadzenie 2:0. Przy obu bramkach asystował mu kolega z ataku Seth Jarvis, który później sam trafił do siatki, a tworzący razem z nimi tę formację ofensywną Sebastian Aho też zdobył gola i raz asystował. Ten tercet poprowadził więc zespół do wygranej zdobywając 8 punktów za 4 gole i 4 asysty.
Duży udział w zwycięstwie miał także bramkarz Frederik Andersen, który obronił 35 z 36 strzałów rywali. Pokonał go jedynie były gracz "Huraganów" Justin Faulk.
Zespół z Raleigh pewnie wygrał, mimo że po raz pierwszy w tym sezonie ani razu nie grał w przewadze. Goście z St. Louis nie dostali bowiem żadnej kary. Hurricanes za to obronili wszystkie 3 swoje osłabienia.
Podopieczni Roda Brind'Amoura po 4 kolejnych zwycięstwach mają na koncie już 84 punkty, co jest drugim najlepszym wynikiem w całej NHL. Pewnie prowadzą w tabeli dywizji metropolitalnej. Z ostatnich 15 meczów punktowali w 14, a 13 z nich wygrali.
Z kolei Blues ponieśli już trzecią porażkę z rzędu i coraz trudniej jest kibicom klubu, który ostatnio oddał w wymianie swojego kapitana Ryana O'Reilly'ego, wierzyć w awans do play-off. Drużyna Craiga Berube'ego na 25 meczów przed końcem sezonu zasadniczego zajmuje 6. miejsce w dywizji centralnej ze stratą aż 12 punktów do pozycji premiowanej awansem.
Skrót meczu:
Drużyna Tampa Bay Lightning pokonała u siebie Anaheim Ducks 6:1. Kluczowa była druga tercja, którą drużyna z Florydy wygrała 4:0. Ross Colton strzelił zwycięskiego gola i zaliczył asystę, Brayden Point zdobył bramkę numer 200 w sezonach zasadniczych NHL, a do siatki trafiali także: Zach Bogosian, Anthony Cirelli, Nick Paul i Corey Perry. Obrońca Nick Perbix zaliczył 3 asysty i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, a stojący w bramce "Błyskawicy" Andriej Wasilewski obronił 24 z 25 strzałów rywali. W wygranej 4:0 drugiej tercji "Błyskawica" miała w celnych strzałach przewagę 22-1. Zespół z Tampy wygrał 14 z ostatnich 15 meczów u siebie. W dywizji atlantyckiej zajmuje 3. miejsce. Z kolei Ducks przegrali już 6 spotkań z rzędu, tracąc w nich średnio po 6 goli. Zajmują ostatnie miejsce w tabeli całej NHL.
Już 5. mecz z rzędu przegrała z kolei drużyna Washington Capitals. Tej nocy uległa u siebie 1:3 Detroit Red Wings, dla których strzelali tylko Europejczycy. Szwajcar Pius Suter zdobył 2 gole, w tym zwycięskiego, a po raz pierwszy w tym sezonie trafił Szwed Robert Hägg. Fiński bramkarz "Czerwonych Skrzydeł" Ville Husso zaliczył zaś 26 skutecznych interwencji. Już w 13. minucie po ataku kijem trzymanym oburącz na T.J.'a Oshie'ego karę meczu za niesportowe zachowanie otrzymał kapitan Red Wings Dylan Larkin. Jego koledzy w 5-minutowym osłabieniu jednego gola strzelili i jednego stracili. Po czteromiesięcznej przerwie do składu zespołu z Detroit wrócił Jakub Vrána, który od października do grudnia poddawał się terapii wsparcia psychicznego oferowanej przez NHL, a po jej zakończeniu występował w AHL. Red Wings wygrali 6 z ostatnich 7 meczów, ale ciągle są poza strefą play-off. Zajmują 5. miejsce w dywizji atlantyckiej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. W tym ostatnim rankingu wyprzedzili ostatniej nocy Capitals. Oba zespoły mają tyle samo punktów, ale ten z Detroit rozegrał mniej meczów. "Stołeczni" z Waszyngtonu nie zdobyli punktu w 5 meczach z rzędu po raz pierwszy od ponad 9 lat, a w trakcie swojej serii porażek ani przez chwilę nie prowadzili. W dywizji metropolitalnej są na 6. miejscu.
Faul Dylana Larkina na T.J.'u Oshie'em (kara meczu za niesportowe zachowanie):
Zamykający tabelę dywizji atlantyckiej zespół Montréal Canadiens niespodziewanie pokonał na wyjeździe New Jersey Devils 5:2, przerywając serię 6 zwycięstw "Diabłów" u siebie. Kapitan Nick Suzuki strzelił dla "Habs" gola zwycięskiego i zaliczył asystę, także bramkę i asystę zanotował obrońca Mike Matheson, a strzelali również: Rem Pitlick i dwaj obrońcy: Justin Barron i Johnathan Kovacevic. Goście z Montrealu oddali tylko 18 celnych strzałów. Gospodarze uderzali na ich bramkę aż 40 razy, ale 38 strzałów obronił Sam Montembeault. Jego koledzy z pola zablokowali kolejnych 28 uderzeń. Drużyna z Montrealu pozostaje jednak "czerwoną latarnią" dywizji atlantyckiej. Devils są zaś nadal wiceliderem metropolitalnej.
Toronto Maple Leafs pokonali na wyjeździe Buffalo Sabres 6:3, a pierwszy wielki błysk w ich barwach zaliczył Ryan O'Reilly. Rozgrywający swój 3. mecz w ekipie "Klonowych Liści" środkowy, pozyskany w ostatni piątek z St. Louis Blues, popisał się hat trickiem i zanotował asystę w starciu przeciwko zespołowi, w którym także kiedyś występował i z którego odchodził w złej atmosferze. O'Reilly w 2018 roku został przez Sabres oddany do St. Louis w wymianie, która sprowadziła do Buffalo największą obecnie gwiazdę ofensywną Sabres Tage'a Thompsona. Ostatniej nocy bramkę i 3 asysty dla Maple Leafs zaliczył kapitan John Tavares, z golem i asystą skończył mecz William Nylander, trafił też Michael Bunting, a Mitch Marner asystował aż przy 5 golach. Nigdy w historii klubu z Toronto żaden zawodnik nie zaliczył więcej asyst w jednym meczu wyjazdowym. Dla Sabres pięknego gola numer 100 w swojej karierze w NHL strzelił po indywidualnej akcji Alex Tuch. Bramkarz gospodarzy Ukko-Pekka Luukkonen zjechał z tafli w pierwszej tercji po wpuszczeniu 4 z 10 strzałów. Zastępujący go Craig Anderson został pokonany raz na 18 uderzeń. W dywizji atlantyckiej drużyna z Toronto jest wiceliderem, a ta z Buffalo zajmuje 6. miejsce. Sabres są też na 6. pozycji w wyścigu po dwie "dzikie karty" do play-off w konferencji wschodniej.
Piękny gol Alexa Tucha po indywidualnej akcji:
Przerwana została seria 4 zwycięstw Los Angeles Kings. "Królowie" na wyjeździe ulegli 1:2 Minnesota Wild. Ryan Hartman strzelił dla "Dzikich" oba gole, przekraczając granicę 100 trafień w NHL. Pozbawił jednak pierwszego gola w tej lidze swojego kolegę Adama Beckmana, bo gdy ten trafił do siatki, rywale zgłosili "challenge", a powtórka pokazała, że wcześniej Hartman "spalił" wjeżdżając do tercji ataku. Bramkarz Wild Filip Gustavsson obronił 33 z 34 strzałów rywali. Jego zespół wygrał 3. mecz z rzędu i zajmuje 4. miejsce w dywizji centralnej, a także dające na koniec sezonu prawo gry w fazie play-off 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Podopieczni Deana Evasona mają tyle samo punktów, co znajdujący się w ich dywizji na 3. miejscu gracze Colorado Avalanche, ale są niżej, ponieważ rozegrali więcej meczów. Kings pozostają wiceliderami dywizji Pacyfiku.
Rzuty karne rozstrzygnęły mecz w Nashville, gdzie miejscowi Predators dwa razy stracili dwubramkowe prowadzenie (2:0 i 4:2), ale ostatecznie wygrali 5:4 dzięki trafieniu Matta Duchene'a w decydującej rozgrywce. "Drapieżnicy" prowadzili 4:2 do 59. minuty, ale stracili 2 gole w odstępie 51 sekund, gdy rywale grali bez wycofanego na ławkę bramkarza. Z gry gole strzelali dla gospodarzy: Mikael Granlund, Nino Niederreiter, Cole Smith i po raz pierwszy w tym sezonie Philip Tomasino. Ławka Canucks próbowała kwestionować otwierające wynik trafienie Smitha, ale po analizie wideo sędziowie uznali, że nie było wcześniej spalonego. W drugiej tercji z kontuzją taflę opuścił gracz "Preds" Ryan Johansen, który doznał rozcięcia nogi łyżwą gracza rywali Quinna Hughesa. Drużyna z Nashville zajmuje 5. miejsce w dywizji centralnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej ze stratą 7 punktów do pozycji dającej awans do play-off. Canucks są na 6. miejscu w dywizji Pacyfiku. Wczoraj zagrali bez Luke'a Schenna, który był oszczędzany, by nie doznał kontuzji, bo w najbliższym czasie może zostać oddany w wymianie.
Także karne zakończyły mecz w Chicago. Blackhawks pokonali tam Vegas Golden Knights 3:2, przerywając serię 5 zwycięstw rywali. Tyler Johnson najpierw uratował drużynę z "Wietrznego Miasta" przed porażką swoim golem wyrównującym na 55 sekund przed końcem trzeciej tercji, a następnie jako jedyny wykorzystał rzut karny. Wcześniej także asystował przy bramce Cole'a Guttmana. Gospodarze w ostatniej minucie trzeciej tercji wyrównali grając w polu 6 na 4, bo Alex Pietrangelo siedział na ławce kar za wystrzelenie krążka z własnej tercji poza taflę, a trener Blackhawks Luke Richardson wycofał bramkarza. Przez chwilę wydawało się, że do karnych w ogóle nie dojdzie, bo Patrick Kane trafił do bramki "Złotych Rycerzy" na końcu dogrywki, ale po analizie zapisu wideo okazało się, że zrobił to minimalnie po upływie czasu gry. Blackhawks wygrali 3 mecze z rzędu, ale nadal są ostatni w dywizji centralnej. Za to Golden Knights utrzymali prowadzenie nie tylko w dywizji Pacyfiku, ale także w całej konferencji zachodniej.
Anulowany gol Patricka Kane'a zdobyty minimalnie po zakończeniu czasu dogrywki:
Edmonton Oilers przerwali serię 4 porażek, pokonując u siebie Philadelphia Flyers 4:2. "Nafciarze" do 47. minuty przegrywali 1:2, ale później raz trafił Leon Draisaitl, a dwa razy Connor McDavid. Ten ostatni zanotował także asystę. Prowadzi w tym sezonie NHL w klasyfikacjach: strzeleckiej (44 gole), asyst (61) i punktowej (105). Po raz 8. w obecnych rozgrywkach zdobył gola zwycięskiego. Więcej takich trafień ma tylko Draisaitl, który ostatniej nocy asystował 2 razy. Oprócz tego duetu bramkę dla Oilers zdobył obrońca Tyson Barrie, a bramkarz Stuart Skinner obronił 24 z 26 strzałów rywali. McDavid i Draisaitl przy golu tego drugiego zanotowali swoje jubileusze. Kanadyjczyk asystując zdobył 800., a Niemiec strzelając 700. punkt w sezonach zasadniczych NHL. Z kolei swojego zwycięskiego gola McDavid zdobył przy pomocy obrońcy rywali Travisa Sanheima, od którego odbił się krążek po podaniu kapitana gospodarzy, by następnie wpaść do bramki. Oilers zajmują 4. miejsce w dywizji Pacyfiku, ale prowadzą w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji zachodniej. Flyers są na przedostatniej, 7. pozycji w dywizji metropolitalnej i na 8. w rankingu "dzikiej karty" na Wschodzie.
Szczęśliwy zwycięski gol Connora McDavida:
Komentarze