NHL: Koniec dziwnej trenerskiej sagi. Boudreau zwolniony
Zakończyła się jedna z najdziwniejszych trenerskich sag ostatnich lat w NHL. Bruce Boudreau został zwolniony z posady szkoleniowca Vancouver Canucks, a klub ogłosił nazwisko jego następcy, którego wszyscy się spodziewali.
Klub z Vancouver oficjalnie ogłosił, że zwolnił doświadczonego Boudreau, pod wodzą którego drużyna przegrała w tym sezonie 28 z 46 rozegranych meczów i z dorobkiem 39 punktów zajmuje 6. miejsce w dywizji Pacyfiku. Canucks wylądowali 14 punktów za miejscem dającym prawo gry w play-off, a z ostatnich 12 spotkań przegrali 10. Teraz drużynę z Vancouver poprowadzi Rick Tocchet.
Od pewnego czasu było jasne, że Boudreau pożegna się z posadą, ale klub przedłużał ogłoszenie tej decyzji, dopinając szczegóły współpracy z jego następcą.
Już ponad tydzień temu media za Oceanem ujawniły, że dni ówczesnego trenera na tej posadzie są policzone, a nowym szkoleniowcem będzie Tocchet. Sam Rutherford w ubiegłym tygodniu wystąpił na konferencji prasowej, podczas której powiedział, że klub potrzebuje "poważnej operacji" i zupełnie szczerze przyznał, że rozmawia z różnymi kandydatami na trenera, mimo że Boudreau cały czas był na stanowisku.
Wielu kibiców klubu z Vancouver bardzo negatywnie zareagowało na tę wypowiedź prezydenta klubu. Ich zdaniem 68-letni Boudreau, który ma na swoim koncie 1 087 meczów w roli pierwszego szkoleniowca w NHL, zasłużył na więcej szacunku ze strony przełożonego, nawet w obliczu słabych wyników zespołu.
W efekcie w ostatnich dniach drużyna grała wiedząc już właściwie, że trener jest "na wylocie", on sam musiał na konferencjach i briefingach po każdym meczu i treningu odpowiadać głównie na pytania o swoją przyszłość, a kibice, którzy w pierwszej części sezonu często buczeniem reagowali na grę drużyny, stanęli w większości po stronie Boudreau i przeciwko władzom klubu. Choć wyniki zespołu dawały podstawy do zmiany trenera, to już właściwie nikt o tym nie pamiętał, bo w fanach górę wzięła solidarność z człowiekiem źle potraktowanym przez przełożonych.
W sobotę po przegranym meczu z Edmonton Oilers, o którym było wiadomo, że jest prawdopodobnie jego ostatnim w roli trenera Canucks, Boudreau opuszczał boks ze łzami w oczach przy akompaniamencie skandowanego z trybun po raz ostatni na jego cześć okrzyku kibiców "Bruce, there it is". W ostatnich dniach kilka razy rozmawiając z dziennikarzami miał łzy w oczach i był wyraźnie poruszony całą sytuacją.
Boudreau pracował w Vancouver tylko nieco ponad rok, bo od grudnia 2021 roku. Wtedy, po przejęciu drużyny od Travisa Greena znacząco poprawił jej wyniki, wygrywając 32 z 57 meczów, w których poprowadził zespół w ubiegłym sezonie. Nie wystarczyło to jednak, by awansować do play-off, a obecne rozgrywki są już dla Canucks zupełnie nieudane.
Z 1 087 meczów sezonów zasadniczych NHL Boudreau jako trener Washington Capitals, Anaheim Ducks, Minnesota Wild i Canucks wygrał 617. 342 przegrał w regulaminowym czasie, a 128 po dogrywkach i rzutach karnych.
Rick Tocchet, który go zastępuje, wraca do NHL po półtorarocznej przerwie od czasu pożegnania z Arizona Coyotes. W latach 2008-10 był także trenerem Tampa Bay Lightning. Na razie jego trenerska kariera w najlepszej lidze świata nie jest pasmem sukcesów. Z 438 meczów pod jego wodzą drużynom udało się wygrać 178. 200 przegrały w regulaminowym czasie, a 60 po dogrywkach i karnych.
Na 6 sezonów, w których wprowadził zespoły w tej lidze, w żadnym nie awansował w klasyczny sposób do fazy play-off. Jedyny awans jego zespół otrzymał w przerwanym z powodu wybuchu pandemii COVID-19 sezonie 2019-20. Arizona Coyotes byli wtedy na 11. miejscu w konferencji zachodniej, ale że nie wszystkie zespoły miały równą liczbę meczów, to rozegrano poszerzone play-offy, kwalifikując do nich po 12, a nie po 8 drużyn. A "Kojoty" sprawiły niespodziankę i w rundzie kwalifikacyjnej wyeliminowały Nashville Predators, by później odpaść w pierwszej rundzie z Colorado Avalanche.
Prezydent Rutherford na zwołanej dla ogłoszenia nazwiska nowego trenera konferencji prasowej powiedział, że przeprosi Bruce'a Boudreau za sposób, w jaki przeprowadzony został cały proces jego zwolnienia. Część winy zrzucił jednak też na media.
- Częścią tego procesu, i za to Bruce'a przeproszę, były prawdopodobnie moje wywiady. Gdy ludzie zadają mi pytanie, jestem pewnie zbyt bezpośredni i zbyt szczery. Taki byłem przez całą karierę. Starałem się być szczery, starałem się odpowiadać najlepiej jak umiem - skomentował Rutherford. - A czasem to dotyka konkretnych ludzi i w tym wypadku dotknęło Bruce'a. Za to przepraszam i wyciągnąłem z tego wnioski. Postanowiłem się zamknąć i już nie będę się wypowiadał na temat samej drużyny.
Działacz był dopytywany przez dziennikarzy, dlaczego Boudreau był utrzymywany na stanowisku tak długo i niemal codziennie musiał odpowiadać na pytania o ten temat już po tym, jak stało się wiedzą powszechną, że Tocchet go zastąpi.
- To spekulacje medialne tym kierowały, a nie my. Odbyło się to w sposób, który był poza naszą kontrolą. Możemy prowadzić biznes tylko w sposób, jaki uważamy za odpowiedni. Nie możemy go prowadzić w oparciu o spekulacje - skomentował.
Komentarze