NHL: Kraken z serią porażek w Nowym Jorku i okolicach [WIDEO]
Nie udał się drużynie Seattle Kraken wyjazd do Nowego Jorku i New Jersey. W 4 dni poniosła tam komplet 3 porażek i spadła o 2 miejsca w tabeli swojej dywizji. Ostatniej nocy lepsi od najmłodszego klubu NHL okazali się gracze New York Rangers.
Drużyna z Nowego Jorku w Madison Square Garden pokonała Kraken 6:3. Kaapo Kakko przerwał serię 16 meczów bez gola i dołożył asystę, także z bramką i asystą zakończyli mecz Ryan Lindgren i Vincent Trocheck, pozyskany w czwartek w wymianie z St. Louis Blues Rosjanin Władimir Tarasienko trafił w debiucie w nowych barwach, a gole w przewagach zdobyli Mika Zibanejad i kapitan Jacob Trouba.
Ten ostatni trafił szczęśliwie, zagrywając krążek wzdłuż linii bramkowej w taki sposób, że ten odbił się od obrońcy rywali Willa Borgena i wpadł do bramki.
Szczęśliwy gol Jacoba Trouby po rykoszecie od Willa Borgena:
Zespół Rangers wykorzystał 2 z 3 gier w przewadze, a jego rywale 1 z 5. Dla Kraken gola i asystę zanotował Oliver Bjorkstrand, a trafiali też Jared McCann i Brandon Tanev.
Rangers odnieśli już 4. zwycięstwo z rzędu i z 68 punktami umacniają się na miejscu premiowanym pewnym awansem do play-off w dywizji metropolitalnej. Zajmują w niej 3. pozycję z 7 punktami przewagi nad kolejnym zespołem.
Z kolei drużyna Kraken przegrała wszystkie 3 dotychczasowe mecze podczas 5-meczowej sesji wyjazdowej. Każdą z tych porażek poniosła w ciągu 4 w obszarze metropolitalnym Nowego Jorku. We wtorek uległa 0:4 New York Islanders, a w czwartek 1:3 New Jersey Devils. Przed powrotem do domu podopieczni Dave'a Hakstola zagrają jeszcze z Philadelphia Flyers i Winnipeg Jets.
Przed restartem rozgrywek po przerwie na Mecz Gwiazd Kraken prowadził w dywizji Pacyfiku, a teraz spadł już na 3. miejsce. Jego punktowe konto zatrzymało się na liczbie 63, a ostatniej nocy spadł za Edmonton Oilers, którzy nie grali. Oba zespoły mają jednak ten sam dorobek punktowy i po meczu Kraken w Nowym Jorku zrównały się liczbą rozegranych spotkań, a "Nafciarze" z Edmonton mają więcej zwycięstw w regulaminowym czasie gry, co w takiej sytuacji decyduje o miejscu w tabeli.
Skrót meczu:
John Tavares poprowadził Toronto Maple Leafs do wyjazdowego zwycięstwa 3:0 nad Columbus Blue Jackets. Kapitan "Klonowych Liści" strzelił pierwszego i ostatniego gola w meczu, a między jego trafieniami na listę strzelców wpisał się też Pierre Engvall. Bramkarz gości Ilja Samsonow obronił wszystkie 30 strzałów rywali. Maple Leafs obronili wszystkie 3 osłabienia, a Tavares zwycięskiego gola zdobył w przewadze. Drużyna Sheldona Keefe'a, która grała pierwszy raz po przerwie na Mecz Gwiazd i obowiązkowej dla każdego zespołu pięciodniowej pauzie w terminarzu, jest wiceliderem dywizji atlantyckiej. Z kolei Blue Jackets po swojej przerwie zagrali tak, jak przed nią. Ponieśli już 4. porażkę z rzędu i nadal są ostatni w tabeli nie tylko dywizji metropolitalnej i konferencji wschodniej, ale także całej ligi.
W spotkaniu dwóch najsłabszych drużyn dywizji centralnej Chicago Blackhawks pokonali u siebie Arizona Coyotes 4:3 po dogrywce, choć w pierwszej tercji przegrywali już 0:2. Andreas Athanasiou strzelił dla drużyny z "Wietrznego Miasta" gola i dwukrotnie asystował, mecz rozstrzygnął obrońca Caleb Jones, wcześniej trafił też jego starszy brat Seth, a na liście strzelców w zwycięskim zespole znalazło się również nazwisko Colina Blackwella. Anulowany został za to gol Taylora Raddysha, ponieważ Max Domi w niedozwolony sposób przeszkadzał bramkarzowi w interwencji. Bramkarz Blackhawks Jaxson Stauber obronił 23 strzały i jako pierwszy w historii klubu zawodnik występujący na tej pozycji wygrał swoje pierwsze 3 mecze w NHL. Wynik wczorajszego meczu niewiele zmienia w tabeli, bo obie drużyny już na poważnie o play-off nie walczą. Blackhawks ciągle są ostatni w dywizji centralnej i całej konferencji zachodniej, a Coyotes w tej samej dywizji zajmują przedostatnią pozycję.
Pittsburgh Penguins wrócili na czoło wyścigu po "dzikie karty" do play-off w konferencji wschodniej. "Pingwiny" na wyjeździe pokonały Anaheim Ducks 6:3. Znakomity mecz rozegrał ich obrońca Pierre-Olivier Joseph, który strzelił 2 gole i zaliczył asystę. Punktował po raz pierwszy od ponad miesiąca, a zdobył tylko o jednego gola mniej niż w swoich poprzednich 66 występach w najlepszej lidze świata łącznie. Po bramce i asyście zanotowali dla gości Kasperi Kapanen i Bryan Rust, a trafiali także Jeff Carter i Jake Guentzel. Kapanen przy swoim golu podawał przed bramkę, ale krążek odbił się od łyżwy obrońcy rywali Simona Benoîta i wpadł do siatki. Grający bez chorego Krisa Letanga zespół z Pittsburgha oddał aż 59 celnych strzałów. To rekord w historii klubu w meczu wyjazdowym i jego największa liczba strzałów w światło bramki w meczu sezonu zasadniczego od lutego 1976 roku. Ducks pierwszy raz w historii klubu dopuścili rywali do takiej liczby uderzeń w jednym spotkaniu. "Pens" zajmują 4. miejsce w dywizji metropolitalnej, a ich wczorajsi rywale są ostatni w dywizji Pacyfiku.
Przypadkowy gol Kasperiego Kapanena po rykoszecie od łyżwy rywala:
Komentarze