NHL: Perfekcyjna podróż "Płomieni". Trzeci taki wyjazd w historii [WIDEO]
To był perfekcyjny długi wyjazd drużyny Calgary Flames. "Płomienie" tej nocy z kompletem zwycięstw zakończyły w Pittsburghu serię gier w obcych halach i zrobiły coś, co wcześniej udało się tylko dwóm drużynom w historii.
Flames wygrali na wyjeździe z Penguins 4:0, kończąc 5-meczową serię wyjazdową z samymi wygranymi. Mało tego, w żadnym z tych 5 meczów nawet przez sekundę nie przegrywali. To trzeci taki przypadek serii 5 gier na wyjazdach, w których drużyna w ogóle nie przegrywała. W 1996 roku taką idealną delegację mieli Chicago Blackhawks, a w 2017 St. Louis Blues. Bohaterem wieczoru w Pittsburghu był bramkarz przyjezdnych Jacob Markström, który zatrzymał aż 45 strzałów i po raz 10. w NHL zachował "czyste konto". Szwed w 2 z ostatnich 3 meczów nie dał się pokonać. Johnny Gaudreau pięknym uderzeniem w "okienko" bramki Caseya DeSmitha zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie, a do tego asystował przy pierwszym w tych rozgrywkach trafieniu Dillona Dubé.
Johnny Gaudreau "zerwał pajęczynę" w bramce Caseya DeSmitha:
Gole dla gości strzelali także Blake Coleman i Milan Lucic. Asystujący przy trafieniu Colemana Mikael Backlund zdobył punkt numer 400 w NHL. W Calgary dziś już nikt nie pamięta, że drużyna Darryla Suttera zaczęła sezon od 2 porażek. Dzięki swojej serii zwycięstw z 11 punktami awansowała na pierwsze miejsce w dywizji Pacyfiku. Gorzej wygląda sytuacja Penguins, którzy mają 8 "oczek" i zajmują 6. miejsce w dywizji metropolitalnej. Tej nocy do ich składu nie wrócił jednak Sidney Crosby, który dzień wcześniej trenował ustawiony w pierwszym ataku i wydawało się, że może zagrać. Kapitan "Pingwinów" jeszcze w tym sezonie nie grał z powodu operacji nadgarstka, którą przeszedł we wrześniu. Co najmniej do grudnia po operacji kolana wyłączony z gry jest Jewgienij Małkin, a z urazem zmaga się także Bryan Rust. Z kolei w izolacji, zgodnie z protokołem COVID-19, pozostają Jeff Carter i Kris Letang.
Skrót meczu:
Bez zwycięstwa w tym sezonie pozostaje na razie drużyna Arizona Coyotes, która na wyjeździe uległa Tampa Bay Lightning 1:5. To już 7. kolejna porażka "Kojotów". Dla mistrzów NHL 2 gole, w tym zwycięskiego, i swoją 200. asystę w NHL zaliczył Alex Killorn. Bramkę i asystę dołożył Steven Stamkos, a trafili też Alex Barré-Boulet oraz Andrej Šustr, który na swojego gola w NHL czekał od grudnia 2017 roku. To pierwsze zwycięstwo "Błyskawicy" u siebie w tym sezonie. Wcześniej przegrała 3 mecze we własnej hali. Obrońcy Pucharu Stanleya muszą sobie radzić bez Nikity Kuczerowa, który we wtorek przeszedł zabieg i będzie musiał pauzować od 8 do 10 tygodni. Jego kolegom wreszcie udało się strzelić gola w przewadze, bo wcześniej od wypadnięcia Rosjanina ze składu nie wykorzystali żadnej z 15 takich okazji. Bardzo zapracowanym człowiekiem na tafli w Tampie był gracz gospodarzy Pat Maroon. Już w 5. sekundzie pobił się z Liamem O'Brienem, a jeszcze w pierwszej tercji stoczył drugą bójkę - z Lawsonem Crouse'em w obronie ostro zaatakowanego Coreya Perry'ego. Ekipa Lightning ma teraz 9 punktów i zajmuje 4. miejsce w dywizji atlantyckiej. Coyotes z 1 "oczkiem" są ostatni w tabeli nie tylko dywizji centralnej, ale i całej ligi.
Bójka Pata Maroona z Liamem O'Brienem w 5. sekundzie meczu:
Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy zespół Carolina Hurricanes. Tej nocy pokonał u siebie Boston Bruins 3:0, strzelając po jednym golu w każdej tercji. "Huragany" wygrały pierwszych 6 meczów w tym sezonie, co jest rekordem klubu. Pierwsze "czyste konto"w ich barwach zaliczył Frederik Andersen, który obronił 33 strzały, a do tego dołożył asystę. Duńczyk, który latem podpisał w Raleigh kontrakt jako wolny gracz po zakończeniu umowy z Toronto Maple Leafs, po raz 20. w swojej karierze w NHL nie dał się w meczu pokonać. Pierwszego gola w barwach Hurricanes strzelił z kolei skandalista Tony DeAngelo. To gracz, który trafił do Hurricanes po tym, jak kontrakt z nim rozwiązali New York Rangers. DeAngelo w trakcie ubiegłego sezonu został odsunięty od składu ekipy z Nowego Jorku, gdy wywołał bójkę z bramkarzem swojego zespołu Aleksandrem Georgijewem. We wczorajszym meczu na listę strzelców wpisali się także Nino Niederreiter i Andriej Swiecznikow. Szwajcar zdobył gola szczęśliwie, bo po jego podaniu krążek odbił się od łyżwy gracza rywali Dereka Forborta i wpadł do siatki. "Canes" są jednym z dwóch (obok Florida Panthers) zespołów, które jeszcze w tym sezonie nie przegrały. 12 punktów daje im prowadzenie w dywizji metropolitalnej. Bruins pierwszy raz w obecnych rozgrywkach nie strzelili gola. Z 6 "oczkami" są w dywizji atlantyckiej na 6. miejscu.
Szczęśliwy gol Nino Niederreitera po rykoszecie od Dereka Forborta:
Miano niepokonanej straciła z kolei drużyna St. Louis Blues, która zaczęła sezon od 5 zwycięstw. Tym razem jednak u siebie uległa Colorado Avalanche 3:4. J.T. Compher strzelił dla zwycięzców 2 gole, Cale Makar zanotował bramkę i asystę, a trafił także Nazem Kadri. Ten ostatni musiał również stoczyć pojedynek pięściarski z Justinem Faulkiem. To efekt jego brutalnego majowego ataku na głowę obrońcy Blues, za który został zawieszony na 8 meczów. Faulk tej nocy wyzwał go na pojedynek już w 1. minucie. Kadri nie po raz pierwszy w tym sezonie musiał "odpowiadać" za tamto wejście. Gdy obie drużyny spotkały się niespełna 2 tygodnie temu, także w 1. minucie do "tańca" zaprosił go Brayden Schenn. Z kolei wczoraj w końcówce drugiej tercji podczas przerwy w grze bramkarz Blues Jordan Binnington machnął swoim kijem w stronę gracza Avalanche, niemal trafiając go w głowę. Binnington otrzymał indywidualną karę 10 minut. Cale Makar zdobył wczoraj 100. punkt w NHL. Jego drużyna zagrała bez kontuzjowanego snajpera Mikko Rantanena, z kolei Blues wystąpili bez kapitana Ryana O'Reilly'ego, który trafił do protokołu COVID-19. O'Reilly opuścił pierwszy mecz w ekipie Blues, do której trafił w 2018 roku. Zespół z St. Louis z 10 punktami wciąż prowadzi w dywizji centralnej, w której "Avs" z 6 punktami zajmują 6. miejsce.
"Zemsta" Justina Faulka na Nazemie Kadrim:
Philadelphia Flyers pokonali na wyjeździe Vancouver Canucks 2:1. Wszystkie gole padły w pierwszych 7 minutach meczu. Tego zwycięskiego dla "Lotników" zdobył James van Riemsdyk, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Sean Couturier strzelił gola i asystował popularnemu "JVR-owi", a przy obu trafieniach asystował wybrany pierwszą gwiazdą spotkania Claude Giroux. 27 strzałów rywali obronił bramkarz gości Martin Jones. Flyers dzień wcześniej wygrali w Edmonton z tamtejszymi Oilers 5:3. Były to ich pierwsze wyjazdowe mecze w tym sezonie. Z kolei Canucks przegrali 2 pierwsze spotkania przed własną publicznością po rozpoczęciu rozgrywek od 6 gier wyjazdowych. Zespół z Vancouver ma 7 punktów i jest na 5. miejscu w dywizji Pacyfiku. Ten z Filadelfii z 9 punktami znajduje się na 3. pozycji w dywizji metropolitalnej. W drugiej tercji doszło do pięściarskiego pojedynku dwóch byłych kolegów klubowych. Luke Schenn z Canucks starł się z Zackiem MacEwenem, którego na początku rozgrywek Flyers przejęli z listy graczy odrzuconych przez klub z Vancouver. Obaj byli zawodnikami Canucks i ich filii Utica Comets z AHL w sezonie 2018-19.
Bójka Luke'a Schenna z Zackiem MacEwenem:
Dobrze wystartował w tym sezonie najgorszy zespół poprzednich rozgrywek Buffalo Sabres. Wczoraj w Anaheim pokonał miejscowych Ducks 4:3 po dogrywce i ma na koncie już 5 zwycięstw w 7 meczach. Tym razem udało się wygrać mimo że gospodarze wcześniej odrobili całość strat z wyniku 0:3. Rasmus Asplund strzelił dwa gole, a po raz pierwszy w NHL trafił do siatki w dogrywce. To była bardzo europejska wygrana "Szabel", bo oprócz Szweda strzelali także: Łotysz Zemgus Girgensons i - po raz pierwszy w tym sezonie - Fin Arttu Ruotsalainen. Do tego po 2 asysty dołożyli Szwedzi Rasmus Dahlin i Victor Olofsson. Ten ostatni przeprowadził piękną akcję, dzięki której wyłożył "na tacy" zwycięskiego gola Asplundowi. Drużyna z Buffalo wygrała mecz w dogrywce po raz pierwszy od lutego 2020 roku. W poprzednim sezonie przegrała wszystkie 4 spotkania zakończone w dogrywkach. W tamtych rozgrywkach na swoje 5. zwycięstwo musiała czekać do 14 meczu. Tym razem osiągnęła je dwa razy szybciej. 11 punktów daje jej 2. miejsce w dywizji atlantyckiej. Ducks przegrali 5 ostatnich spotkań i z 6 punktami są przedostatni w dywizji Pacyfiku.
Piękna indywidualna akcja i asysta Victora Olofssona przy golu w dogrywce:
Po raz pierwszy w swojej krótkiej historii 2 wygrane z rzędu ma Seattle Kraken. Po wtorkowym zwycięstwie 5:1 nad Montréal Canadiens, tym razem najmłodszy klub NHL pokonał 4:1 Minnesota Wild. Obrońca Haydn Fleury strzelił pierwsze 2 gole w nowych barwach i swojego pierwszego zwycięskiego gola w NHL. A w ostatniej minucie do pustej już bramki rywali trafili: najlepszy snajper Kraken Brandon Tanev i kapitan Mark Giordano. 30 strzałów obronił bramkarz Philipp Grubauer. To ekipa Wild pierwsza prowadziła, a zaledwie 14 sekund po jej golu Marcus Foligno myśłał, że podwyższył na 2:0, ale sędziowie gola nie uznali, bo gracz gości kopnął krążek. Po analizie wideo utrzymali swoją decyzję z lodu. Drużyna z St. Paul musiała zagrać bez Rema Pitlicka i Matsa Zuccarello Aasena, którzy są w izolacji zgodnie z protokołem COVID-19. Ich zespół ma 10 punktów i zajmuje 2. miejsce w dywizji centralnej. Kraken z 7 punktami jest 4. w dywizji Pacyfiku.
Nieuznany gol Marcusa Foligno:
Trwa zwycięska seria Winnipeg Jets. Zespół Paula Maurice'a zaczął sezon od 3 porażek, ale od tego czasu wygrał 4 kolejne mecze. Ostatniej nocy triumfował 3:2 w Los Angeles przeciwko Kings. Zdecydowała o tym trzecia tercja, bo po dwóch było 2:1 dla gospodarzy. Pierre-Luc Dubois strzelił pierwszego i ostatniego, decydującego gola. Raz trafił też Andrew Copp, a przy wszystkich 3 bramkach asystował Kyle Connor. "Królowie" ponieśli 6. porażkę z rzędu. Przegrali w obecnych rozgrywkach już 3 mecze, w których prowadzili po dwóch tercjach. Wszystkie pozostałe zespoły łącznie mają na razie na koncie tylko 2 takie porażki. W całym poprzednim sezonie zespół z Los Angeles tylko 2 razy przegrywał mecz prowadząc po 40 minutach. Ani razu nie zrobił tego w regulaminowym czasie. Teraz z dorobkiem 3 punktów jest ostatni w dywizji Pacyfiku. Jets mają z kolei 9 "oczek" i są na 3. pozycji w dywizji centralnej.
Słabo spisujący się na starcie sezonu zespół Montréal Canadiens wreszcie rozegrał dobry mecz. Na wyjeździe pokonał 4:0 San Jose Sharks. To dopiero 2. wygrana finalistów ostatnich play-offów w 8 meczach tego sezonu. Bohaterem meczu był bramkarz gości Jake Allen, który został numerem 1 w swoim zespole pod nieobecność borykającego się z problemami psychicznymi Careya Price'a. W San Jose obronił aż 45 strzałów rywali i po raz pierwszy w barwach Canadiens zachował "czyste konto". Allen wyrównał swój prywatny rekord liczby interwencji w meczu bez wpuszczenia gola, który ustanowił w listopadzie 2015 roku jako gracz St. Louis Blues w spotkaniu z Nashville Predators. Josh Anderson strzelił dla "Habs" gola i zaliczył asystę, Mike Hoffman zdobył bramkę zwycięską, a trafili również: Aleksandr Romanow i Brendan Gallagher. Romanow w ostatnich sekundach meczu stoczył dodatkowo walkę na pięści z Jonahem Gadjovichem. Ten ostatni za wywołanie bójki w ostatnich 5 minutach gry automatycznie otrzymał karę meczu za niesportowe zachowanie i będzie zawieszony na 1 mecz. Canadiens wygrali w San Jose po raz pierwszy w tym wieku. Poprzednie zwycięstwo odnieśli w listopadzie 1999 roku. Z 4 punktami nadal są jednak ostatni w dywizji atlantyckiej. Sharks, którzy przegrali 3 mecze z rzędu po rozpoczęciu sezonu od 4 zwycięstw, mają 8 punktów i zajmują 3. pozycję w dywizji Pacyfiku.
Bójka Jonaha Gadjovicha z Aleksandrem Romanowem w ostatnich sekundach meczu:
Komentarze